Rano 5 maja otrzymaliśmy wsparcie od Konsulatu Generalnego RP we Lwowie i Pani konsul Elizy Dzwonkiewicz w formie dodatkowych zniczy tak niezbędnych w naszej wyprawie.
Dołączył się do nas też nasz kolega z Kuriera Galicyjskiego, Wojciech Jankowski, który przez cały dzień nagrywał z nami wideo, które już jest udostępnione na Youtube pod tytułem „Rok 1920 – pamięć w czasach zarazy”. Mimo deszczu ruszyliśmy dalej.
Tym razem nasz szlak wiódł na północ od Lwowa, w stronę Łucka. We wsi Żółtańce, która znajduje się 15 kilometrów od Kamionki Buskiej szukaliśmy pochówku polskich żołnierzy na malutkim starym cmentarzu. Najpierw wpadła nam w oko statua Matki Boskiej na kolumnie. Jak się okazało ze słów miejscowego dziadka, przed komunistami znajdowała się ona w centrum Żółtańców, i słynęła jako patronka wsi, ale została przeniesiona dalej od oczu, żeby ocalić ją od zniszczenia. Wśród pięknych starych nagrobków wreszcie znaleźliśmy skromną starą płytę, z napisem: „Cześć polskim bohaterom 1920”. Obok leżała górna część starego krzyża niewątpliwie celowo zniszczonego w czasach komuny.
Jak podaje w swoim przewodniku „Ziemia Lwowska” Grzegorz Rakowski, tutaj spoczywają żołnierze z 1 dywizji kawalerii płk. Juliusza Rómmla, polegli podczas jednego z poważniejszych starć w rejonie Lwowa 19 sierpnia 1920 roku. Udało się im wyprzeć bolszewików ze wsi, ale własne straty przy tym wyniosły około 80 zabitych i rannych.
W sąsiedniej wsi Kłodno Wielkie niespodziane natknęliśmy się na zadbane szczątki starego cmentarza i kościół Podwyższenia Krzyża Świętego z 1932 roku, który, jak mi się wydaję, jest czynny.
Natomiast w Horpinie, 5 kilometrów dalej, świątynia pw. Opieki Matki Boskiej z 1899 roku jest całkowicie zdewastowana i nawet znajduję się na terenie prywatnym. Naszym zaś celem była zbiorowa mogiła, którą znaleźliśmy daleko w polu, przy samej drodze.
To było jedno z najbardziej malowniczych miejsc całej naszej podróży: stary drewniany krzyż pod dużą gruszą, a obok, przy kwitnącym morzu rzepaku – nowy, granitowy stromy krzyż, postawiony w 2011 roku przez Radę Ochrony Walk i Męczeństwa. Jak podaje inskrypcja, tu leżą szczątki 97 polskich żołnierzy i oficerów, poległych w tej samej bitwie 19 sierpnia 1920 roku. Tylko 4 nazwiska z nich są znane… Pomodliliśmy razem na tym miejscu, zjedliśmy skromny posiłek pod piękną gruszą i znów w drogę.
Miasteczko Pawłów, związane z Kornelem Ujejskim, które dalej odwiedziliśmy, opiszę w kolejnym odcinku, a teraz skupię się na prawie ostatnim punkcie podróży 5 maja: na Łopatyn.
W tym słynnym niegdyś mieście 14 sierpnia 1920 rozegrała się kolejna tragedia wojny. Miasto w trakcie walk przechodziło z rąk do rąk ,ale w końcu bolszewikom udało się je zdobyć . Około 60 polskich żołnierzy poddało się buddionowcom, ale wszyscy zostali porąbani szablami. W międzywojennym czasie wzniesiono na miejscu pochówku okazały obelisk z orłem, który mimo wszystko przetrwał i w 2017 roku został całkowicie wyremontowany dzięki polskiej Fundacji Mosty. Na pomniku znajdują się nazwiska 135 polskich bohaterów, a to znaczy, że tutaj, prawdopodobnie, leżą nie tylko Ci, zamordowani 14 sierpnia. Potwierdza to osobna mogiła szwoleżera Tadeusza Witkowskiego, poległego pod Zawidczem 27.07.1920 roku. Stoi ona obok przepięknego sarkofagu bohatera powstania listopadowego ,generała Józefa Dwiernickiego, grobowiec ,który był wyremontowany w tym samym czasie i z tych samych środków, co i obelisk z 1920 roku.
Dmytro Antoniuk, 20 maja 2020 r.
lp
Norbert Kasparek
POd Horpinem poległ ppor. Stanisław Paczos, posmiertnie odznaczony VM