W roku 1919 bolszewicy rozstrzelali w Żmerynce uczennic gimnazjum Nadiję Diurbenko, Lidię Zołotowerchową i prawdopodobnie jeszcze kilkadziesiąt innych nastolatek, oskarżając je o „kontrrewolucjonizm”. Powodem represji miało być powitanie żołnierzy URL na czele z Symonem Petlurą w strojach ukraińskich i słowami ukraińskiego hymnu.
Nawet więcej – ówczesne władze milczały na temat popełnionej zbrodni i robiły wszystko, aby groby dziewcząt się nie zachowały do dziś. Z biegiem lat udało się jednak znaleźć tajne dokumenty w byłych archiwach KGB dzięki uporowi działacza społecznego, dziennikarza Ołeksija Gamarnyka oraz artykułowi Marii Tataryn z września 1993 r., opublikowanemu w gazecie „Podolia”, w którym znalazły się wspomnienia bliskich.
Wele lat później krzyż oraz plansze ze wspomnieniami bliskich zostały umieszczone w skwerze „Czerwona Kałyna” w dzielnicy „Sektor” cmentarza w Żmerynce. Dzięki wspólnym wysiłkom działacza społecznego Anatolija Osaułowa, Ołeksija Gamarnyka, przedsiębiorców Witalija Kubaja, Wadyma Skybiuka i dyrektora przedsiębiorstwa „Żmeryńskie Leśnictwo” Ołega Petrenki udało się zainstalować dębowy drewniany krzyż, tablicę pamiątkową i banner ze wstrzącającą opowieścią o nastolatkach.
Spotkanie upamiętniające ofiary bolszewickiego terroru 23 maja 2023 roku zorganizowali pracownicy Wydziału Kultury i Turystyki Urzędu Miasta Żmerynka wraz z młodzieżą miejską i przedstawicielami organizacji społecznych.
Podczas wiecu po prostu nie można było powstrzymać łez. Ludzie płakali z powodu tego, co usłyszeli z dokumentów archiwalnych i ze wspomnień Olgi Diurbenko, siostry zamordowanej i torturowanej 15-letniej Nadiji Diurbenko.
„Nadija została aresztowana we wrześniu (1919 r.) wraz z 44 innymi oraz nauczycielką. Przypomnieli im wszystko. I to, że chodzili w ukraińskich strojach narodowych, i to, że Szymona Petlurę powitano w Żmerynce pieśnią „Jeszcze nie umarła Ukraina”. Więzienie znajdowało się na rogu obecnych ulic Dowatora i Chmielnickiego, w piwnicach. Trzymano je tam. Widząc, że sprawa jest poważna, ojciec zaczął zbierać podpisy sąsiadów, aby mogły zostać wzięte na poręczenia. Podpisało się około 40 osób, lecz dziewczyna nie została zwolniona. Ponadto wszyscy, którzy podpisali dokument, mieli być sądzeni przez trybunał wojskowy za poparcie „kontrrewolucjonistki”. Powiedzieli, że wszyscy zostaną rozstrzelane” – opowiedziała Olga, 77-letnia siostra Nadiji.
„Matka Lidki Zołotowerchowej, najlepszej przyjaciółki Nadiji, tego dnia przyniosła córce paczkę, ale jej nie znalazła. Rzuciła się na oślep do lasu sidawskiego, podążając za konwojami. Po pewnym czasie przyniosła Diurbenkom straszną wiadomość i kilka kosmyków złocistych włosów Nadijky: kaci ciągnęli ją do grobu za warkocze. Semen Diurbenko nie szedł do lasu sidawskiego, tylko biegł. Świeżo wykopany grób na skraju lasu nie był zasypany ziemią, tylko lekko przysypany gałęziami. Nadijka siedziała w nim, opierając się plecami o krawędź, jakby odpoczywała. Dostała kulę w skroń…”– każde słowo Olgi Diurbenko jest przepełnione nieopisanym bólem.
„Kiedy idziemy na nasz cmentarz w Żmerynce, na groby z lat 1920-1923… Jest tyle pustych miejsc zarośniętych chwastami. Tam są pochowani ludzie, może czyjeś groby… Lecz nie ma o nich pamięci. Dziś oddajemy cześć tym dziewczętom, których grobowcem stał się las sidawski. Może kiedyś ten pochówek zostanie odnaleziony. Na wszystko jest wola Boża. Pamiętam artykuł Mykoły Bińkiwskiego z 18 lipca 2009 r.: „Zmartwychwstają tam, gdzie są groby”. Powiedziałbym raczej: „Zmartwychwstanie jest tam, gdzie jest pamięć”. Jeśli ludzie przestają pamiętać, to zanika na zawsze… Chwała tym wszystkim, którzy sto lat temu zostali niewinnie zamordowani, torturowani przez moskali, i tym, którzy dziś giną od nieprzyjacielskich rosyjskich kul” – podkreślił o. Serhij.
Po poświęceniu krzyża i tablicy pamiątkowej z imionami dziewcząt, uczestnicy wiecu, przedstawiciele władz, pracownicy miejskiego muzeum historycznego, uczniowie miejscowych szkół i po prostu nieobojętni mieszkańcy Żmerynki złożyli pod pomnik kwiaty i zapalone znicze.
Nie wiadomo ile dokładnie przedstawicieli żmeryńskiej młodzieży mogło zginąć podczas represji bolszewickich za to że witali rząd URL i żołnierzy petlurowców w 1919 roku. Losy co najmniej dwóch z nich są udokumentowane w byłych archiwach NKWD-KGB. Wzmianki o innych mogą być domysłami lub owiane legendą których setki krążą o okrucieństwach Rosjan na Ukrainie w okresie bolszewizmu.
Słowo Polskie za: zhmerynka.city, 4 czerwca 2023 r.
Leave a Reply