27 września 1939 r., w święto Podwyższenia Krzyża Pańskiego, w Przyłbicach został rozstrzelany Leon Szeptycki (brat metropolity Andrzeja i o. Klemensa), jego żona Jadwiga i ojciec Mariusz Skibniewski.
Był polskim arystokratą, ziemianinem i społecznikiem, szambelanem papieskim.
W 83. rocznicę tych tragicznych wydarzeń, w kaplicy-grobowcu w Przyłbicach, w którym zostali pochowani, ksiądz Andrzej Stadnicki wraz ze wszystkimi obecnymi odprawił nabożeństwo żałobne w intencji niewinnych ofiar, a także za wszystkich zmarłych z rodu Szeptyckich.
Poniżej przedstawiono relacje przebiegu tragicznych wydarzeń, które przedstawił krytyk literacki, badacz historii rodziny Szeptyckich – Iwan Matkowski:
„Do Przyłbic Armia Czerwona wkroczyła 26 września 1939 roku. Tegoż samego dnia majątek Leona Szeptyckiego został otoczony, a wszyscy jego mieszkańcy zamknięci w różnych pokojach. Oprócz gospodarzy w domu przebywali m.in. Olga Frydrychowa (1873-1952) i ksiądz rzymskokatolicki Mariusz Skibniewski (1881-1939), profesor Papieskiego Instytutu
Wschodniego w Rzymie. Następnego dnia 27 września rano odbyło się przesłuchanie Leona i Jadwigi. Następnie wyprowadzono ich na koniec ogrodu i już w pobliżu wykopanej mogiły zostali zabici strzałami w głowę. Tak samo zginął o. Skibniewski.
Jak piszą córki, mordercy planowali zniszczyć Leona i księdza, a kobiety zostawić w spokoju. Jednak Jadwiga Szeptycka odmówiła opuszczenia męża, twierdząc: „idę tam, gdzie i mój mąż idzie”. Kiedy wyprowadzono ich z domu, Szeptycka zatrzymała się przy figurze Matki Bożej, aby się przeżegnać. Otrzymała za to cios w ramiona od żołnierza, który ich konwojował. Dotychczas nie jest znana przyczyna tego morderstwa. Krewni przypuszczali, że być może o.Skibniewskiego pomylili z o. Klemensem: obaj byli szczupli i wysocy.
Wówczas o. Klemens został już mianowany egzarchą Rosji i Syberii… Gdy bracia Szeptyccy dowiedzieli się o tragedii, o. Klemens i bracia studyci wydostali się ze Lwowa wozem konnym, by przywieźć trumnę i pochować męczenników zgodnie z obrządkiem chrześcijańskim. W Przyłbicach bolszewicy zablokowali im drogę,
informując ich, że nie wpuszczą ich na terytorium majątku Szeptyckich. Zakopawszy puste trumny w ogrodzie miejscowego księdza, wrócili do Lwowa. Ciała leżały na ziemi ponad tydzień, bo ludzie bali się je pochować. Według obrządku chrześcijańskiego zabici w majątku w Przyłbicach zostali pochowani dopiero w lipcu 1941 r.”
Wieczna pamięć niewinnym zabitym!
Ulana Haniusiak, na podstawie informacji Domu Narodowego w Przyłbicach, Nadija Korolewicz, 5 października 2022 r.
Leave a Reply