Rok 1862 poprzedzający zbrojny wybuch, był u nas rokiem najwyższego napięcia patriotycznego i ogólnego, że się tak wyrażę uszlachetniania.
Pod wpływem szerzonych przez młodzież wyższych zakładów naukowych idei demokratycznych różnice stanowe znikały, a nawet żywioł tak z natury swej zacofany i konserwatywny jak nasze ziemiaństwo, otrząsał się z wiekowych swych przesądów, wyciągając braterską dłoń do ludu, którego dotąd za siłę tylko roboczą uważał. Rodziny od dawna ze sobą poróżnione zapominały wzajemnych uraz, wyciągając do siebie dłoń zgody i miłości. Młodzież zaś poważniała, imała się pracy, uszlachetniała, by się stać godną ofiary, jakiej miłość kraju od niej wymagała.
Nieliczne kadry tych, których Ukraina dla przyszłego ruchu zbrojnego dostarczyć miała, organizując się w dziesiątki i setki, składały się w przeważnej swej części z uczącej się młodzieży i oficjalistów prywatnych wielkich ukraińskich fortun magnackich. Ludzie ci, bez żadnych zastrzeżeń poświęcając dla sprawy ojczystej wszystko, co mieli najdroższego, gdyż nawet byt swych rodzin, nie mówiąc już o życiu, byli przekonani, że przykładem swym, rzuciwszy przytem hasła wolności, równości i braterstwa pociągną za sobą i masy liczne, jeżeli zaś i zginą, to święta sprawa wolności ojczyzny zatryumfować zawsze musi. Tymczasem w pociągnięciu za sobą mas ludowych przeliczono się zupełnie.
Lud ciemny, pod względem narodowym zupełnie nie uświadomiony, po tylu latach pańszczyźnianego ucisku świeżo uwłaszczony , widząc dotąd w panach tylko swoich ciemiężców, łatwiej się poddał podszeptom funkcjonariuszy rządowych i wrogo do polskości usposobionego duchowieństwa prawosławnego, że panowie niezadowoleni z ich uwłaszczenia podnoszą bunt, by ich do poddaństwa na powrót powrócić. Że zatem powinni jeśli bunt wybuchnie, buntowników mordować, chwytać i w ręce władzy rządowej oddawać.
Gdy więc powstanie wybuchło masy ludowe zawrzały nienawiścią, uzbroiły się i napadły na słabe, zaczynające się zbierać, oddziały powstańców, mordując w sposób barbarzyński jednych, chwytając i oddając w ręce władz rządowych drugich, skutkiem czego ruch zbrojny na Ukrainie w przeciągu paru dni nie siłą zbrojną, lecz przez włościan zgniecionym został.
Jako dowód wysokiego patriotyzmu i ducha ofiary ówczesnego pokolenia, dodać potrzeba tu fakt, że nawet oddziały dobrze uzbrojonych powstańców w obronie swej własnej broni przeciw ludowi nie użyły, i wiedząc jakie męczarnie ich czekają, ani kropli krwi ludowej nigdzie nie wylały.
Ojciec mój, będąc wychowankiem szkół polskich z czasów Tadeusza Czackiego i Ks. Adama Czartoryskiego, chociaż w podeszłym już będąc wieku, siwizną okryty, stanowczo postanowił z dwoma nami, starszymi swoimi synami, wziąć czynny udział w gotującym się ruchu zbrojnym, lecz gdy w drugiej połowie 1862 r. interesy familijne zmusiły starszego brata mojego wyjechać na Wołyń, gdzie wstąpiwszy do organizacji narodowej w Powiecie Konstantynowskim, z wielu innymi uwięziony został i blisko lat czterech przesiedział
w więzieniu Zasławskim – w powstaniu więc Ukraińskim ja tylko z ojcem udział wziąć mieliśmy.
Informacja:
Przez 107 lat zapiski Stanisława Wacowskiego przeleżały na półkach, najpierw F.R.G. później Muzeum Narodowego. Publikacja w Słowie Polskim może być jedną z form spełnienia jego chęci podzielenia się swoimi spostrzeżeniami z lat 1863-1865. O „książce” pradziadka Waldemar Kruppe dowiedział się od swojego taty Jerzego syna Natalii (rocznik 1923), gdy zapalali znicze na grobach powstańców styczniowych na Cmentarzu Wojskowych na Powązkach.
Wierzył, że kiedyś ją odnajdzie. Zastanawiał się komu ją mógł przekazać. Przeglądając spisy powstańców Guberni kijowskiej, natrafił w kwietniu roku 2020 r. na korespondencję pradziadka z Franciszkiem Gawrońskim (znajduje się ona w Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie) wskazującą na przekazanie jemu wspomnień z lat 1863-1865. Poszukiwane wspomnienia odnalazły się w Muzeum Narodowym w Warszawie. Pradziadek Pana Waldemara chyba do końca swoich dni był konspiratorem, ponieważ we wspomnieniach nie podaje miejsca swojego urodzenia, zamieszkania, imion swoich braci i sióstr a także nie rozwija nazwiska Naczelnika powiatu, którego spotyka u niejakiego p. Szyszkowskiego. Podaje tylko inicjały A.J. Z opowieści rodzinnej wynika, że majątek rodzinny został skonfiskowany za udział w powstaniu. Nie wszystkie przypisy F.R.Gawrońskiego udało się rozczytać. Wie, że opiekował się siostrą Marią i jej dziećmi. Maria zmarła na gruźlicę, którą zaraziła się od swojego ojca Adama i prawdopodobnie braci po ich wyjściu z więzień.
Stanisław Wacowski, opracowanie Waldemar Kruppe, 3 września 2020 r.
Egzystencja insurgentów styczniowych w kijowskim więzieniu | Słowo Polskie
[…] Część I Część II […]