Rosyjskie mocarstwo umiejętnie korzystało z instrumentów propagandowych już w wieku XVIII. Próbując utrzymać walący się system caratu w obliczu „Wiosny Ludów”, rosyjscy agenci z całych sił starali się nie dopuścić po wybuchu I wojny światowej do odrodzenia się państwa polskiego po latach zaborów. Wykorzystywali w tym celu także prorosyjsko orientowane siły – np. Narodową Demokrację a nawet lwowskie czasopismo „Słowo Polskie”, redaktor którego Stanisław Grabski otwarcie wyrażał poglądy rusofilskie.
Po wybuchu I wojny światowej polskie elity narodowe rozważali pytania tworzenia własnych sił zbrojnych oraz władz politycznych. Ponieważ Polacy w Galicji cieszyli się większą swobodą, w porównaniu z sytuacją na innych polskich terenach, to właśnie tu zaczął ruch, który później doprowadził do wskrzeszenia państwa polskiego. 16 sierpnia 1914 roku, sto lat temu w Krakowie powstał Naczelny Komitet Narodowy. Stało się to dzięki porozumieniu środowisk demokratycznych i konserwatywnych. Na czele tej formacji stanął prezydent Krakowa Juliusz Leo. Pochodził ze wschodniej Galicji, a mianowicie z miasteczka Stebnik, znajdujący się kilka kilometrów od Drohobycza. Tegoż dnia Komitet utworzył Legiony Polskie: Zachodni w Krakowie i Wschodni we Lwowie.
W skład Legionu Wschodniego weszły: Związek Strzelecki „Strzelec”, Polskie Drużyny Strzeleckie, Drużyny Sokole i Bartoszowe z okręgu lwowskiego. Głównym ich dowódcą został ppłk. Piotr Fijałkowski. Komenda Głowna mieściła się we Lwowie, początkowo w lokalu u1. Sokola. Obecnie ta ulica nazywa się Kowżuna i w tym budynku znajduje się wydział Lwowskiego Instytutu Kultury Fizycznej. Następnie Komenda Główna została przeniesiona na u1. Romanowicza 9. Obecnie to ul. Saksahańskiego. Oficjalnie Legion powstał na mocy rozkazu Cesarskiej i Królewskiej Naczelnej Komendy Armii dopiero 27 sierpnia. Od momentu ogłoszenia o powstaniu Legionów do wydania rozkazu, komendy przeprowadzały rekrutację ochotników.
Ponieważ do Lwowa zbliżały się wojska rosyjskie, została podjęta decyzja o ewakuacji do Sanoka. Organizatorem ewakuacji został hr. Aleksandr Skarbek, przywódca Narodowej Demokracji i rusofil. Jeszcze w maju 1914 roku na zjeździe Rady Głównej Ligi Narodowej hrabia wypowiadał się za poparciem dla Rosji w razie wybuchu konfliktu zbrojnego. Liga Narodowa – to polska tajna organizacja, która powstała pod zaborami i działała na wszystkich terenach I Rzeczypospolitej. Innym zwolennikiem przyjaznych stosunków z Rosją był redaktor naczelny lwowskiego „Słowa Polskiego” Stanisław Grabski. Te dwie osoby odegrały główne rolę w zdemoralizowaniu, a później rozwiązaniu Legionu Wschodniego.
Wyprowadzić z miasta jednostkę wojskową, liczącą kilka tysięcy osób i nie doprowadzić do konfliktu z armią rosyjską było zadaniem nie z lekkich. Precyzyjna liczba żołnierzy nie jest znana, jednak historycy mówią o czterech tysiącach ochotników, którzy wyszli ze Lwowa. Jednak doświadczeni działacze na rzecz „Russkogo Mira” nie tylko zneutralizowali tą siłę we Lwowie, ale i za kilka dni doprowadziły do sytuacji, kiedy Legion przestał istnieć.
Plan marszu był następujący:
– Sobota 29.VIII.1914 r. w Lubieniu Wielkim – obiad i kolacja, nocleg i śniadanie.
– Niedziela 30.VIII 1914 r. wymarsz do Rudek, W Rudkach obiad i msza polowa, wieczerza, nocleg i śniadanie.
– Poniedziałek 31.VIII.1914 r. marsz do Sambora. Tam że obiad, wieczerza, nocleg i śniadanie.
– Wtorek l.IX 1914 r. marsz ze Sambora przez Felsztyn do Chyrowa.
– Środa 2.IX.1914 r. całodzienny odpoczynek w Chyrowie.
– Czwartek 3.IX.1914 r. marsz z Chyrowa do Ustrzyk.
– Piątek 4.IX.1914 r. marsz do Sanoka.
W 1914 roku został wydany opis tego wydarzenia nieznanego autora. Przywołuje on przyczyny rozwiązania Legionu i tok wydarzeń przez kilka dni. Oto jedna z relacji:
– Już po kilku dniach działalności Sekcji Wschodniej N. K. N. ustalona była we Lwowie opinia, że Legion Wschodni idzie na rozbicie, gdyż „tego wymaga sytuacja polityczna”. Zdrowym instynktem wiedzione oddziały strzeleckie dołożyły wszelkich wysiłków, aby wyrwać się z tej atmosfery i ruszyły do Krakowa. Po odejściu tamtego żywiołu poczęto młodzież zebraną w Sokole i Drużynach Bartoszowych demoralizować bez osłonek, kierownikom wojskowym czyniono wszelkie trudności, byle tylko młodzież puścić jak najmniej przygotowaną na marsze i trudy. Komendant Fiałkowski i jego zastępca p. Albinowski może zechcą opowiedzieć, jak krzyżowano ich plany i każde zarządzenie fachowe. W dniu wymarszu Legionu nakazano na doraźnie zwołanym posiedzeniu urządzić wymarsz w ciągu dwóch godzin. Na darmo wymienieni kierownicy protestowali, iż na taki wymarsz potrzeba przeznaczyć co najmniej dwa dni. Cel był widoczny: zaskoczyć młodzież rozprószoną i wyprowadzić ze Lwowa jak najmniej. Z dniem wymarszu, 29 sierpnia, zaczęła się bolesna odyseja Legionu Wschodniego. Żołnierze wyszli niewyekwipowani, nie zdążono zaopatrzyć ich w obuwie; młodzież szła w trzewikach „szewrowych” , skutkiem czego już na drugi dzień poodparzała nogi, a koło Sambora szła już boso. Celem marszu był Sanok. W szeregach powtarzano drażliwe pytanie: dlaczego Legion idzie do Sanoka a nie na Moskala? Na co wyjaśniano, iż we Lwowie nie było czasu na wyćwiczenie się i wyekwipowanie, będzie to można uzupełnić w miejscu bezpiecznym, jakiem jest Sanok. Już podczas pierwszego marszu do Lubienia okazały się fatalne skutki innego czynnika demoralizującego szeregi; intendentura Legionu, kierowana przez współpracowników Grabskiego, Biegę i Wierczaka, celowo i rozmyślnie przygotowywała rozbicie przez głód i chłód. Nikt nie otrzymał ciepłej strawy, spać musiano na gołej ziemi. W ciągu drugiego dnia marszu do Rudek, część Legionu wcale nie dostała pożywienia, brak ciepłej odzieży i obuwia wytworzył tłumny oddział maruderów. Mimo szumnej obietnicy, do wyekwipowania Legionu Sanoku nie przyszło.
Według raportu z dnia 5.IX.1914 r. stan Legionu Wschodniego, który składał się z 2 pułków (mowa o tych. którzy byli uzbrojeni i umundurowani) był następujący:
I baon: 319 żołnierzy stacjonujące w Sanoku.
II. „357” w Krośnie
III. „544” w Rymanowie
IV. „830” w Bykowcu, Zarszynie, Dolinie i Zahutynie
V. „491” w Brzozowie
Razem: 2.760 osób.
Od początku wymarszu i do rozkwaterowania się w Sanoku, żołnierzy słuchali endeckich agitatorów o możliwości połączenia się z Rosją. Koledzy Grabskiego i Skarbka przekonywali, że Roman Dmowski ma dobre układy w Petersburgu i to pomoże odbudować Państwo Polskie. Jako wroga Polaków przedstawiano Wiedeń i cesarza. Wśród agitatorów i zwolenników rozwiązania Legionu był także kapelan o. Damian Węgiel, kapucyn z klasztoru we wsi Kutkorz, niedaleko od Lwowa. W relacjach z tych czasów pozostało, jak ktoś przekazywał postać w tej sprawie o. Damiana. Żonom legionistów mówił: „Niech Pani mówi mężowi, że tak radzi kapelan Legionu”. Chodziło oczywiście o rezygnację ze służby wojskowej.
Na zebraniu poufnym korpusu oficerskiego, wedle późniejszych zeznań szeregu oficerów, hr. Skarbek zaproponował rozpuszczenie Legionu, motywując następująco:
1. Przysięgi, która krępuje Polaków i oddaje ich całkiem bez żadnych zastrzeżeń w ręce rządu austriackiego, złożyć nie możemy i nie chcemy.
2. Rozkaz, który otrzymał Legion Wschodni, aby obsadzić trzy przełęcze karpackie i bronić Rosjanom przejścia na Węgry, jako mijający się z celem i założeniem Legionu wypełniony być nie może.
3. Legion nie może spełnić swego zadania, którym być winno wzbudzenie insurekcji w Królestwie Polskim przeciw Moskalom, ponieważ to Królestwo ma inną orientację polityczną i wcale z ideą Legionów w Galicji się nie solidaryzuje.
Dla zniechęcenia składania przysięgi wojskowej posługiwano się nawet karykaturą. W szeregach krążyło satyryczne przedstawienie „przysięgi Legionu Wschodniego”: na tronie siedzi dr Leo, obok żołnierze austriaccy karabinami zapędzają Legionistów do przysięgi. Na innym obrazku dr Leo prowadzi Legionistów, pod czym widnieje napis: „Idź drużyno w bój i znój – Prowadzi Cię Leo-zbój”.
15 września komendant Legionu Falkowski złożył obowiązki komendanta. Przyczyną była prorosyjska agitacja w szeregach. Pozostało oświadczenia komendanta w tej sytuacji:
– Do ostatniej chwili mego dowództwa utrzymywałem w Legionie, pomimo bardzo wielkich trudności, ducha karności wojskowej, gotowości bojowej i lojalności względem Naczelnego Komitetu Narodowego. Odjeżdżając, zostawiłem Legion jako zorganizowaną jednostkę wojskową, składającą się przy lustracji w dniu 14 września z dwóch pułków po trzy bataliony, zupełnie zdolnych do służby. Złożyć jednak musiałem komendę, albowiem czynniki polityczne, którym Legion podlegał, pozbawiały dowództwo wojskowe władzy nad wojskiem, samowolne zaś działanie tych czynników nie pozwalały mi nadal brać na się odpowiedzialności za los Legionu. Akcja tych czynników, dążąca do tego, by kierownictwo wojskowe utrudnić i pozbawić należnej powagi i posłuchu, już przed wyruszeniem ze Lwowa, czyniła me położenie trudnym do zniesienia, znosiłem je dla świętej sprawy tak długo, jak długo pozwalał na to mój honor wojskowy.
21 września Legion został rozwiązany. Z ponad 5 tys. ochotników, według jednych źródeł, przysięgę złożyli tylko 350 żołnierzy, według innych – 800 na czele z kpt. Józefem Hallerem. Z nich został utworzony 3 Pułk Piechoty Legionów Polskich.
Lwowiacy w Polskich Legionach walczyli bardzo długo. W 1915 roku weszli do II Brygady Legionów Polskich i toczyli walkę w Karpatach. Wpisali się nie tylko do bohaterskich czynów w historii, ale i również i w poezji.
Jan Matkowski