Rok 1920: pamięć w czasach zarazy. Busk, Czerwonohrad, Andrijiwka i Żółkiew

25 czerwca 2020 roku. Ten dzień był szczególnie bogaty w różne wydarzenia.

Trzeba zacząć od tego, że zobaczyliśmy wschód słońca na legendarnej górze królowej Bony w Krzemieńcu. To światło na murach średniowiecznego zamku pozostawiło niesamowite wrażenie! Ale już o 9:00 mieliśmy być we Lwowie, ponieważ ekipa Konsulatu lwowskiego na czele z Pani Konsulem Generalnym Elizą Dzwonkiewicz, czekała na nas na stacji pod miastem, żeby razem wyjechać do miejsc pamięci 1920 roku w północnej części obwodu lwowskiego.

Zaczęliśmy od już nam znanych Żółtańców po drodze na Łuck, gdzie ledwie znaleźliśmy już bardzo zarośniętą po maju mogiłę żołnierzy polskich. W pobliskim Horpynie też odwiedziliśmy mogiłę. Warto zaznaczyć, że droga od Żółtańców do skrzyżowania z trasą na Kijów już jest całkiem przejezdna. Przy okazji odwiedziliśmy zabytkowy pokarmelitański klasztor w Nowym Milatynie, słynący z cudownego krucyfiksu Jezusa (teraz w Polsce), jego drewnianą austerię i zajazd XVIII-wieczny.

Prawdziwym odkryciem okazał się dla nas wszystkich Busk. Na cmentarzu w stronę Krasnego Pan Konsuł Rafał Kocot pokazał nam szereg mogił z 1920 roku. Zachowała się częściowo uszkodzona tablica z 1926 roku, inna tablica, podobna do żółtanieckiej i wzmianka młodziutkiego Jana Krydy, poległego w wieku 16 lat w sierpniu 1920 roku.

W Firlejówce (obecna Andrijiwka) zobaczyliśmy na polu krzyż, postawiony w 2011 roku razem z pomnikiem w Horpynie, pod którym leżą szczątki 32 żołnierzy WP, poległych w wałkach już po odwrocie bolszewickim 6-9 września 1920 roku. Na pobliskiej stróżce kolejowej zobaczyliśmy też stary znak wysokości z orłem polskim.

Na gigantycznej wojskowej części cmentarza w Brodach też, jak zwykłe, postawiliśmy znicze, ale tym razem umówiliśmy się z pracownikami cmentarnymi o koszeniu trawy. W taki sposób to miejsce zostanie porządnie potraktowane, ale też spodziewamy się, że harcerze czy inni wolontariusze w najbliższym czasie zorganizują porządne sprzątanie tego miejsca.

Nie zatrzymuję się na Łopatynie, który odwiedziliśmy też w czerwcu, ale kolejne nasze miejsce – Radziechów, było dla naszej ekipy (Pani Konsul była tam też po raz pierwszy) szczególnie ciekawe. To pozostałość starego cmentarza (w tym i żydowskiego z interesującymi macewami), na którym przetrwał krzyż ku pamięci czterech funkcjonariuszy Policji państwowej, którzy zginęli 28 lipca 1920 roku w walce z nieprzyjacielem. Nie byli nawet wojskowymi.

Zobaczywszy pozostałości oranżerii zniszczonej rezydencji Mierów, pojechaliśmy do cmentarza w Sokalu, gdzie nowo zrobiona inskrypcja nie do końca poprawnie głosiła, że „tu spoczywają polscy żołnierze z Pierwszej wojny światowej”. Naprawdę, leżą tam też bohaterowie z roku 1920. Ważnie o tym nie zapomnieć.

W byłym Krystynopolu (obecny Czerwonohrad) znaleźliśmy grób Polaków poległych 1919 roku, ale obok kopiec ukraiński, z napisem: „ Poległym za swobodę Ukrainy 1918-1920”. Być może też walczyli między sobą, ale spoczywają razem…

Trochę podobna sytuacja była i na cmentarzu w Żółkwi. Pochowani tam jak Polacy tak i Ukraińcy z lat 1918-1919, ale znalazłem jednego wśród ostatnich z 1920 roku. Nieco dalej, trafiliśmy i na grób szeregowego Bronisława Kuśnierza i jeszcze 35 polskich żołnierzy, „poległych w obronie Wiary i ojczyzny… w lecie r. 1920 na polach ziemi żółkiewskiej”.

Ostatnim punktem naszej podróży (już o zmierzchu) była nieznana nikomu zbiorowa mogiła polskich wojskowych w Kamionce Strumiłowej (obecnie Kamionka-Buska). Dziękując informacji i badaniom Pana Piotra Kordy z Polski, dostaliśmy wiadomość o tym miejscu. Wcześniej były wzmianki o tym pochowaniu, ale nie zostało ono zlokalizowane. Tym bardziej jesteśmy wdzięczni Panu Piotrowi Kordzie za pomoc w odnalezieniu.

Na sam koniec chcę gorąco podziękować Pani Konsul Elizie Dzwonkiewicz i wszystkim innym, z którymi w taki krótki okres czasu zobaczyliśmy tak dużo!

Dmytro Antoniuk, 23 lipca 2020 r.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *