O Winnicy, Piętniczanach i Stryżawce, podolskiej kwaterze Hitlera oraz o jedynym na Ukrainie mauzoleum, które znajduje się na osiedlu Pirogowo można dowiedzieć się z kolejnej części ksiązki „Przez Bracławszczyznę” autorstwa Dmytra Małakowa.
Budowle z czasów ZSRS w Winnicy nie są tak ciekawe i charakterystyczne, jak te z poprzednich wieków, one są typowe dla minimalistycznego ducha socjalizmu. W latach 30. powstało jeszcze kilka ciekawych domów mieszkalnych opierających się jeszcze na starych tradycjach architektury XIX wieku – budowle z dużymi oknami i lakoniczności kompozycyjnych opracowań oraz duży gmach obwodowej administracji na ulicy Sobornej, z wypierającą przystawianą kolumnadą, majestatycznie dekorującą zaokrąglony kąt pomiędzy dwoma ryzalitami (architekci Rabin i Czerleniowskij, 1935 r.). Tak samo w duchu pierwszej dekady XX wieku powstał portyk Domu Oficerów — niegdyś ze sztandarami i gipsowym czołgiem „BT-7”, przedstawionym w plastycznym ujęciu trójwymiarowym na frontonie (architekt Świderski, 1939 r.).
Już w powojennym okresie powstał nowy generalny plan zabudowy miasta, nadzwyczajny rozmach osiągnęło budownictwo mieszkaniowe – powstały całe dzielnice składające się z tandetnych, absolutnie identycznych czteropiętrowych i ośmiopiętrowych budynków – na lewym brzegu rzeki Bug oraz na „Wisience”. Po wojnie odbudowano także zniszczony Państwowy Ukraiński Muzyczno-Dramatyczny Teatr im. Sadowskiego.
Piętniczany i Stryżawka
Ciekawe obiekty architektoniczne można odnaleźć także na podmiejskich osiedlach Winnicy.
Burzliwy rozkwit magnackiego budownictwa na Podolu zaczął się pod koniec XVIII wieku, kiedy po zniknięciu zagrożenia od tatarskich i tureckich najazdów wybitni ziemianie, osiągnąwszy pewien poziom życia, zaczęli budować przepiękne rezydencje na Kresach: „nie zostało nawet śladu po winnickim zamku, ale w okolicznych wsiach wznoszą się pałace i zamki szlacheckie. Podczas królowania Stanisława-Augusta niektóre bracławskie rody otrzymały dobre stanowiska przy królu i od tego czasu z każdego senatorskiego fotela urosło kilka pałaców” – pisze ówczesny kronikarz. Do takich właśnie pałaców odnosiły się otaczające Winnicę trzy rezydencje hrabiów Grocholskich: Piętniczany, Stryżawka i Woronowica.
Piętniczany są dziś dzielnicą współczesnej Winnicy i leżą w jej północnej części. Przechodząc z rąk do rąk polskich hrabiów to za „zasługi”, to w jakości posagu albo dziedzictwa, Piętniczany dostały się Marcinowi, synowi Michała Grocholskiego. Marcin, „pan Hrycowa i Piętniczan” wybudował w obu miejscowościach pałace, w których w 1781 roku przyjmował króla Stanisław-Augusta. Pałace spodobały się królowi, w liście z 10 stycznia 1782 r. wspomina on o „planach i szkicach” Hrycowa i Piętniczan. W XIX wieku piętniczanski pałac także nie raz służył noclegiem dla przejeżdżających przez Winnicę polskich i rosyjskich dostojników.
Pałacowy zespół w Piętniczanach przedstawiał sobą rozpowszechnioną w przejściowy z baroku do klasycyzmu okres kompozycję, zwężającą się do tyłu. W jej centrum znajdował się dwupiętrowy korpus pałacu, który do dziś pozostał prawie nienaruszony. Wygląda on teraz nieco dziwnie: czas zniszczył obramowania okien, otwory powiększono, i tylko duża rustyka dwóch kątów wąskich ryzalitów, parami flankujących obie fasady, oraz duże, umyślnie wysunięte tryglify przypominają o dawnym przepychu. Ciekawy szczegół: pionowa oś symetrii pałacowej kompozycji leży na ścianie między oknami, gdyż ilość okien na fasadzie jest parzysta! Między ryzalitami lokowała się loggia z kolumnami. W planie zespół miał wygląd silnie otwartej podkowy przed okrągłym trawnikiem.
Centralna oś kompozycji zaczynała się od drogi, prowadzącej do gospodarczego podwórza. W jego centrum, fasadą do pałacu, stoi nieduży budynek piętrowy z kiedyś przechodzącym na wylot łukiem przejazdu, dekorowany połączonymi pilastrami. Z nim łączyły się skrzydła (zachowało się jedno) z okrągłymi wieżami po brzegach. Tu lokowała się służba.
Jasne budynki pałacu i domu dla służby efektownie wyodrębniają się na tle obfitej zieleni rosnącej w parku. Do dziś zachowały się odcinki ze szczelnie posadzonych lip — resztek niegdyś regularnego parku-ogrodu z drzewami owocowymi i lipowymi alejami – wciśnięta w ramki geometrii przyroda. Kiedy minęła moda na regularne, francuskie parki, piętniczańskie gospodarstwo zajmujące trzydzieści jeden hektarów, po 1831 roku zmienia się w pejzażowy, angielski, park. Projektował i wiele lat zajmował się tym parkiem znany specjalista Dionyzy Mikler (1762 — 1853). Irlandczyk z pochodzenia, spędził znaczną część życia w Polsce oraz na terenach współczesnej Ukrainy, gdzie stworzył dziesiątki wspaniałych parków. Piętniczany — pierwszy z nich na naszej trasie. Prace Miklera wyróżnia umiejętność widzenia przyszłości swojego dzieła: przecież liczne z byłych parków, jak wiadomo, przez dziesiątki lat jeżeli i są odnawiane, to najczęściej – chaotycznie, a niemniej jednak podstawowa kompozycja, przyjęta przez Miklera, postrzegana jest jak i 200 lat temu. Rosną tu drzewa osiemdziesięciu różnych gatunków, także wiekowe świerki — ciemne, mroczne, rzadko spotykane na południu oraz rzędy ogromnych białych akacji, wiek tych drzew wskazuje na początek pojawienia się tych drzew w ogóle w Europie: biała akacja, której ojczyzną jest Ameryka Północna, na początku XIX wieku została zawieziona z Francji do Odessy. Te żywe obrazy doskonale prezentują się w dowolnym okresie roku- nawet późną jesienią, gdy zostają tylko gołe pnie, ale jakie! Harmonijny modrzew i rozległy wiąz, czerwony dąb i ciemny świerk. Rozległe łąki i gęste rzędy drzew, daleka perspektywa z wysokim świerkiem w centrum kompozycji. Miejsce, gdzie w piętniczańskim parku znajdował się staw, można zobaczyć już tylko na starych rysunkach…
Niedaleko Piętniczan, kilka kilometrów wyżej wzdłuż rzeki Bug, po prawej stronie znajduje się stara wieś Stryżawka. To miasteczko może poszczycić się długą historią: znaleziono tu ślady życia, odnoszące się do okresu czerniachowskiej kultury.
W połowie XVIII wieku Stryżawka otrzymała prawa miejskie i w charakterze posagu przeszła od majątku Potockich do Grocholskich, do tego czasu posiadających już sąsiednie Piętniczany. Syn Marcina Grocholskiego Michał — nowy gospodarz Stryżawki — zreformował gospodarkę rolną i ogrodnictwo a nawet „eksportował” owoce do innych krajów, na przykład — do Rosji.
Posiadłość nad Bugiem Grocholski przebudował na kształt umocnienia, otoczywszy pałac parkiem. W budynku mieściła się ogromna biblioteka, zbiór licznych obrazów i rzeźb. W 1817 roku Grocholski został wybrany na podolskiego gubernialnego przywódcę szlachty ale mało czasu poświęcał temu stanowisku. Aleksander I, odwiedziwszy w 1822 roku Podole mianował Michała vice-gubernatorem, a za dwa lata — „narodnym” (ludowym) gubernatorem. Ale Grocholski podobnie jak wcześniej nie zajmował się sprawami guberni, poświęcając uwagę tylko zewnętrznej stronie pracy, w czym, z pewnością, był dobry.
Podczas Powstania Styczniowego aktywnie pomagał powstańcom, za co zwolniono go ze stanowiska i umieszczono w terespolskim więzieniu, a następnie zesłano pod nadzorem policji do Bender. Michał Grocholski nie miał synów, a córka Maria w 1834 roku wyszła za mąż za Alberta Morawskiego. Nowy pan przepił majątek i ugrzązł w długach. Rodzinną Stryżawkę uratował, opłaciwszy wszystkie zobowiązania finansowe w 1866 roku, Tadeusz Grocholski — artysta, wcześniej porucznik konnej gwardii, uczący się malarstwa w Paryżu i Bonnie, w Madrycie, Monachium, Wiedniu, Krakowie (był w bliskich stosunkach ze znanymi polskimi artystami – Janem Matejką i Juliuszem Kossakiem). Tadeusz Grocholski za własny rachunek wysłał utalentowanego chłopa ze Stryżawki Jana Zasidatela do Rzymu na naukę rysowania. Zdolny samouk zmienił się w prawdziwego artystę. Jego portrety dziewczyn ze wsi, pełne elegijnego nastroju ozdabiają wydział sztuk plastycznych Winnickiego Muzeum Krajoznawczego.
Historia Grocholskich pokazuje typową ewolucję magnackiego rodu w przeciągu wieku — z czasów bezgranicznego panowania, przez okres dwoistej w stosunku do caratu gry politycznej do upadku pańszczyźnianego prawa i powstania nowych prądów politycznych.
Pałac w Stryżawce stał na wyżynie po lewej stronie drogi, prowadzącej od mostu po drugiej stronie rzeki Bug do wsi. Okazały budynek z sześciokolumnowym na zewnątrz portykiem przed centralnym ryzalitem rozciągającym się na trzy piętra rzucał się w oczy dobrze przemyślanymi proporcjami i formami rozwiniętego klasycyzmu. Wokół leżał park krajobrazowy z ogromnymi dębami i naturalnymi skałami nad Bugiem.
A z prawej strony od drogi, na innym urwisku wznosiła się Cerkiew Wniebowzięcia (1847 r.), obecnie leżąca w malowniczych ruinach z czerwonej cegły.
Perspektywę z rzeki zamyka efektownie postawiona między urwiskami, na rozwidleniu dróg nieco niezwykłej architektury budowla — Kościół Parafialny (1827 r.).
Duża prostokątna objętość, zakończona ryzalitami po brzegach bocznych fasad, przypomina pałac w Piętniczanach. Liczne szczegóły oprócz rotundy także zostały utracone: gzyms, półokrągłe okno nad portalem, półokrągłe frontony nad ryzalitami, okna, zachował się tylko ruszt i dorycki fryz z tryglifami i rozetami.
Podolski „Wehrwolf”
Na zachód od Stryżawki, powyżej rzeki Bug, na granicy zwiększonej w pokojowy czas wsi Koło-Michajłowka przy kijowskiej trasie rzuca się w oczy masyw sztucznie wysadzonego lasu iglastego. Rozległa droga podchodzi do niego otaczając zbudowany nie tak dawno kemping, idzie wzdłuż skraju. Wkrótce pasmo lasu rzednie, pojawiają się młode sadzonki i pośrodku jej — ogromne szare bryły zniekształconego żelazobetonu…
Jesienią 1941 roku Niemcy, po zajęciu Winnicy, zaczęli przygotowywać w lesie jakąś tajną operację. Obszerne terytoria pól i lasów zostały ogrodzone, i pilnowane przez setki rozstawionych wartowników. Dla ludzi z pobliskich wsi wprowadzono specjalne niezwykle surowe ograniczenia: za najmniejsze ich naruszenie i nawet za podejrzenie groziło rozstrzelanie. Wszędzie stacjonowały garnizony specjalnych wojsk, SS, policja, czołgi, na wyposażanych lotniskach polowych stały niszczyciele i samoloty transportowe. Ale, mimo nadzwyczajnej ostrożności, partyzantka i działacze podziemia wkrótce dowiedzieli się, że w tym miejscu jest budowana tajna kwatera Hitlera, tak zwany «Wehrwolf». Fuehrer lubił dawać swoim rezydencjom drapieżne nazwy. Dlaczego pod Winnicą? Mało prawdopodobne, że kiedyś się o tym dowiemy.
Do budowy kwatery wykorzystywano tysiące radzieckich jeńców, a także specjalistów z Polski, Czechosłowacji, Norwegii i innych krajów Europy. Setki ludzi codziennie ginęło podczas budowy, od zimna, głodu i chorób. Ogromne terytorium – ponad 30 kilometrów kwadratowych, otoczone kilkoma rzędami drutu kolczastego do dziś chowa swoje tajemnice pod ziemią. Po zakończeniu budownictwa „Wehrwolfa” naziści rozstrzelali bez wyjątku wszystkich budowniczych – ponad czternaście tysięcy osób, a samolot z niemieckimi i obcymi inżynierami, który po zakończeniu prac powinien był dostarczyć ich do domu, z niewiadomych przyczyn nie doleciał do niemieckiego lotniska.
Cofając się pod naporem Armii Czerwonej faszyści wysadzili wszystkie naziemne i dużą część podziemnych konstrukcji kwatery Hitlera oraz wszystkie wejścia do podziemi. Zostały tylko wąskie betonowe drogi, fundamenty i potężne bryły żelazobetonu. Sądząc po nich kwatera przedstawiała sobą dwa rzędy niewielkich drewnianych budowli wzdłuż wcinającej się w las drogi, duży basen (10×15 m) oraz kompleks podziemnych konstrukcji.
Nikołaj Pirogow – chirurg, który uratował Garibaldiego
Na południowo-zachodnim krańcu Winnicy znajduje się osiedle Pirogowo, do 1950 roku noszące nazwę Wisznia i będące oddzielną wsią. Kiedyś na jego miejscu znajdowało się kilka wsi, połączonych później w jedną: na lewym brzegu ogromnego stawu na rzeczce Wisience — wioska Ludwikówka, nazwana tak od imienia pierwszego osadnika Ludwika: żyli tu głównie Polacy. Na prawym brzegu — wioska Wisznia, wyżej z prądem jeziora — Szeremetka, założona na początku XV wieku przez kozaka Szeremeta. Jeszcze wcześniej znajdowało się tutaj miasteczko Sabarów, zniszczone przez Tatarów.
Historia nowej nazwy jest następująca. Na początku 1861 roku rosyjski chirurg Nikołaj Pirogow (jeden z założycieli «Czerwonego Krzyża», który po raz pierwszy zastosował na wojnie gips dla usztywnienia stawów) zdecydował porzucić stanowisko kierownika kijowskiego okręgu oświaty i nabył wieś Wisznia. Ale wkrótce po przyjeździe do Wiszni, Pirogow został skierowany za granicę, gdzie spędził cztery lata. W tym czasie w 1862 roku odwiedził we Włoszech a także leczył Giuseppe Garibaldiego, ranionego w nogę. Europejskie autorytety medyczne — włoskie, francuskie, angielskie nalegały na amputację nogi. Pirogow zastosował jednak swoją własną metodę leczenia, dzięki której wyciągnięto kulę i Garibaldi szybko stanął na nogi. Aleksander II, dowiedziawszy się o tej podróży, do końca swoich dni nie wybaczył Pirogowu.
Dom Pirogowa w Wiszni budowano według wskazówek samego lekarza, w „staroświeckim” stylu, bez żadnych architektonicznych upiększeń. Fasadę ozdobiono solidnym, nieco ociężałym portykiem, niosącym pieczęć eklektyzmu. Odsunięto go od ściany na tyle, by pod drzwi mogła podjechać i bryczka, i prosty chłopski wóz. Do przeciwległej strony domu dobudowano szeroką werandę, połączoną z salą. Schody od werandy prowadzą do ogrodu — gdzie stoją dwa ogromne świerki – ulubione drzewa gospodarza, posadzone przez niego w 1862 roku.
Wisznię odwiedzał również także Piotr Czajkowski podczas swojego pobytu w Brahiłowie.
23 listopada (5 grudnia) 1881 roku Pirogow zmarł we własnym gabinecie, jedynym pokoju dzisiejszego domu-muzeum, który pozostał nienaruszony i zachował dawne umeblowanie: duże biurko, biblioteczka, kanapa, duże lampy. Przyczyna śmierci — wrzód albo choroby nowotworowe gardła.
Od bramy gospodarstwa, blisko kilometra drogi do Szeremetki, stoi cerkiew w podziemiach której znajduje się przeźroczysty grób chirurga, który, podobno, jak i Lenina w Moskwie, jest dostępny dla zwiedzających. Ponowne zabalsamowanie ciała znanego chirurga dokonano w latach 80. ubiegłego za koszty strony rosyjskiej, która nie bez racji uważa Pirogowa za swojego obywatela i lekarza.
Ceglane ogrodzenie z niedużą dwupoziomową dzwonnicą nad wrotami i cerkiew z eklektycznym wyglądem ufarbowano w terakotowy kolor. Oddzielne wejście prowadzi do krypty pod świątynią, gdzie na podwyższeniu stoi czarna, ozdobiona srebrem trumna. W niej pod szklaną kopułą leży zabalsamowane przez lekarza Wywodcewa ciało chirurga. Podczas II Wojny Światowej po ucieczce w popłochu z Winnicy wojsk Armii Czerwonej, jak opowiadają miejscowi, ktoś rozbił szklaną kopułę i ukradł złote guziki z munduru Pirogowa, wskutek czego przez nadmierne przybycie tlenu mumia straciła pierwotny wygląd.
Na podstawie książki Bracławszczyzna Dmytra Małakowa
GK
Leave a Reply