Jakub Wojnarowski, Jakiw Halczewskyj – kim był, czym zasłużył na szacunek ze strony Ukraińców oraz na pamięć o nim Polaków? Ta bardzo niejednoznaczna postać o ciekawym życiorysie, może zainteresować mieszkańców obydwu krajów, także przedstawicieli polskiej diaspory na Ukrainie. 3 listopada w podwinnickiej Malinówce niedaleko Litynia (byłej Hucie Lityńskiej) odbyło się odsłonięcie pomnika a raczej tablicy pamięci Podolanina, oficera armii UNR a potem Wojska Polskiego, Jakiwa Halczewskiego.
Urodzony w rzymskokatolickiej rodzinie na Podolu Jakub po zakończeniu szkoły oficerskiej wykazał się podczas walk na frontach I Wojny Światowej w szeregach carskiej armii nietuzinkowymi zdolnościami stratega, za co został uhonorowany Orderem Świętego Stanisława i dwoma innymi medalami.
Po przewrocie bolszewickim stanął po stronie Petlury i aktywnie walczył przeciwko czerwonoarmistom i NKWD, także po Traktacie Ryskim. Do 1925 roku Galczewski przekraczał Zbrucz i dokonywał akcji dywersyjnych w sowieckiej Ukrainie w okolicach Winnicy oraz Berdyczowa. W 1922 roku nakazem Głównego Atamana Dyrektorii UNR Symeona Petlury został mianowany ostatnim dowódcą powstańców Prawobrzeżnej Ukrainy, działał pod pseudonimem „Ataman Oreł”.
Po wyjeździe do Polski, zaciągnął się do polskich służb specjalnych w celu przygotowania ukraińskich dywersantów, wysyłanych później na teren bolszewickiej Ukrainy. Popracowawszy tam do 1930 roku, podjął służbę w Wojsku Polskim. Dosłużył się do stopnia majora, podczas kampanii wrześniowej przejął dowództwo nad batalionem „Brodnica” 14 pułku 4 dywizji WP.
W 1941 roku podczas niemieckiej okupacji za nakazem Andrzeja Liwickiego (prezydenta UNR na wygnaniu) razem z Tarasem Bulbą-Borowcem zaczął budować ukraińską sieć partyzantki – „Poleską Sicz”. Pisał w polskich i ukraińskich czasopismach, po aktywnym udziale w tworzeniu Hrubieszowskiej Ukraińskiej Samoobrony w 1943 roku został zabity przez żołnierzy Armii Krajowej.
Na pomniku, który znajduje się zaledwie dwa kilometry od głównej drogi, łączącej Winnicę z Chmielnickim, Jakub Galczewski jest przedstawiony w mundurze polskiego żołnierza. Postronny widz, który nie ma dostępu do internetu i Wikipedii może pomyśleć, że uszanowano któregoś z Polaków. Jedynie napis na dole zdradza „Pułkownik Armii UNR, ataman Oreł”.
Na uroczystość odsłonięcia pomnika przybyło niezwykle dużo młodzieży z okolicznych wiosek, która recytowała wiersze patriotyczne, także w języku polskim i śpiewała ukraińskie piosenki.
Przedstawiciele obwodowej władzy, kozackich organizacji i inni zaproszeni goście mówili w większości jednym głosem – o kolejnej fali rosyjskiej okupacji, walce oddziałów Galczewskiego z bolszewikami, o Majdanie oraz dzisiejszej wojnie na wschodzie Ukrainy. Kobziarz Taras Syłenko wykonał kilka pieśni o treści antybolszewickiej a Rusłan Begas pokazał, jak mistrzowsko Kozacy władali w średniowieczu szablą.
Pod koniec uroczystości, która odbyła się w 120. rocznicę urodzin Galczewskiego, część młodzieży szkolnej została poświęcona w „dżury” i „berehynie” a organizatorzy poczęstowali wszystkich gości smacznym kuleszem.
Naród ukraiński, nie zważając na kilkusetletnie próby Rosji jego okiełznania, pokazał, że jest w stanie stworzyć własne państwo i po szeregu błędów i potknięć, często bardzo bolesnych, może stanąć na dobrą drogę i powtórzyć sukces Polski, w gronie innych narodów europejskich.
Jak może zareagować polskie środowisko na uszanowanie pamięci Jakiwa Galczewskiego na Winnicczyźnie? Jedni, bez wnikania w jego życiorys, będą zbulwersowani postawieniem znaku upamiętniającego kolejnego „banderowca”, inni spróbują odnaleźć w Internecie skąpe wiadomości o jego walce z komunistami i służbie w Wojsku Polskim, przy okazji dowiadując się, że Galczewski został odznaczony także najwyższej rangi odznaczeniem państwa polskiego, jeszcze inni odnotują wzrost aktywności ukraińskiego patriotyzmu, który po Rewolucji Godności osiągnął całkiem inny poziom ku zazdrości wciąż „drzemiących” braci Rosjan i Białorusinów.
Jerzy Wójcicki, 05.11.14 r.
GK
Zdjęcia z uroczystości
{morfeo 672}
Leave a Reply