Poseł turecki Jonus-bei z Dunajowa

Z końcem lipca 1530 roku przybył do Krakowa poseł turecki Jonus-bej, mąż okazałej postaci,dostojny w mowie i w obejściu, który wręczył królowi Zygmuntowi I list Solimana II pisany 9 lipca tegoż roku. W słowach nadzwyczaj serdecznych zapewniał w nim sułtan, że zawarte z Polską przymierze uważa za niewzruszone, a zarazem zawiadamiał ‚że miecz jego jest już it z pochwy dobyty a koń osiodłany by ukarać króla rzymskiego Ferdynanda i że w tym celu z olbrzymim wojskiem rusza na Węgry.

Życzliwość sułtana usuwająca obawę możliwych z Turcją zatargów, zrobiła na wszystkich jak najlepsze wrażenie. Prawdziwą jednak sensację wywołał sam poseł, gdy do króla i obecnych przy nim senatorów łamaną zaczął przemawiać polszczyzną. Zapytany gdzie się nauczył polskiego języka wyjawił, że pochodzi z Polski i nazywa się Janem Kierdejem. Mając lat 9 został przed 30 laty zabrany w niewolę turecką w Dunajowie, gdzie po zdobyciu zamku poległ jest ojciec Zygmunt Kierdej starosta trembowelski i właściciel Pomorzan.

Nie mogąc wrócić do kraju, wychowany w otoczeniu tureckim, musiał w niewoli przyjąć wiarę mahometańską i zostać Turkiem. Turcja stała się jego nową ojczyzną. W niej znalazł dostatek i znaczenie. Polskę jednak zachował w pamięci i polskiej nie zapomniał mowy. Osoba posła jako poturczeńca,a więc odstępcy i wroga wiary świętej nie mogła być sympatyczną ówczesnemu ogółowi, natomiast jego tragedia życiowa ogólne obudziła zainteresowanie.

Kierdej „Turek” stał się głośnym w Polsce. Niewątpliwie w następstwie tego rozgłosu dowiedział się on, że matka jego Dorota którą po raz ostatni widział w katastrofie dunajowskiej, żyje jeszcze na łasce krewnych w Olesku. Następstwo faktów wskazuje, że Jonus-bej wracając z Krakowa odszukał ją tam Jakie było ich wzajemne spotkanie można sobie wyobrazić. Wiekiem przytłoczona Dorota odzyskiwała nagle syna, którego dawno opłakała. Nieopisana radość przepełniała serce matki, męczył ją jednak bolesny fakt ,że ten syn to inny już człowiek, odstępca wiary i narodowości,do której powrócić nie miał już siły moralnej.

Od matki Jonus-bei dowiedział się bliższych szczegółów o dawnych stosunkach rodzinnych i majątkowych, o tkwiących mu w pamięci Pomorzanach, które w połowie były dziedziczną własnością jego ojca. Na widok syna starej Dorocie odżyły wspomnienia minionych zabiegów o Pomorzany, odżyło dawne uczucie rzekomej krzywdy, że po pamiętnej katastrofie winne musiała odstqpić je ręce, więc syn pod wpływem matki uznał naprawienie tej krzywdy za swój obowiązek. Na razie było to niemożliwe. Spełniwszy swą misję dyplomatyczną w Polsce wrócił Jonus-bej do Konstantynopola.

Tam też w następnym roku 1531 spotkał się z nim jako z tłumaczem sułtana poseł polski Jan Ocieski,  który w relacji swej oddawał mu największe pochwały jako człowiekowi bardzo Polsce życzliwemu,  mądremu, a przy tym mającemu olbrzymi wpływ na wielkiego wezyra, Ibrahima paszę.

Słowo Polskie za: Czołowski, Aleksander Pomorzany : monografia historyczna, [ok. 1905-ok. 1944], fot. Fb, 9 kwietnia 2025 r.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *