Przed upadkiem caratu trudno było wyliczyć wszystkie większe placówki Polskiej Macierzy na Podolu, wszystko się robiło tajnie. Pamiętam tylko, że po wszelkich niemal dworach robiło się co można. Byli też i nauczyciele mężczyźni i kobiety, którzy chodzili od wsi do wsi i kolejno uczyli dzieci czytania, modlitw i pieśni.
Przyłapywano ich, więziono po kilka miesięcy, po wypuszczeniu wracali do roboty tym skuteczniej, bo z nimbem bohaterstwa.Tak szedł ten ruch, to przygasając, to wzmagając się, do rewolucji 1917 roku.
Korzystając z pierwszych chwil wolności zaraz w marcu p. Jaroszyńska zwołała do Winnicy pierwszy jawny zjazd Polek. Na nim jednomyślnie postanowiono zająć się przede wszystkim nauką ludową. Uznano, że należy powołać do życia osobną instytucję — Macierz Polską, która to nazwa z biegiem czasu przekształciła się na: Polską Macierz Szkolną na Podolu.
Zwołano więc na 15 maja 1917 r. zjazd Polaków. Sala magistratu winnickiego wypełniona po brzegi rozentuzjazmowaną publicznością. Wybrano zarząd Macierzy: p. Jaroszyńska jako inicjatorka została prezeską, zastępcą prof. Wacław Skibniewski z Andrzejówki, skarbnikiem hr. Zdzisław Grocholski z Pietniczan. Jako członkowie zarządu weszli mecenas Jan Ołtarzewski z Winnicy, p. Edward Bomec Kuźmina, ks. kanonik Kazimierz Nosalewski z Płoskirowa, robotnik Aleksander Radosz, gospodarz z Telepenek Kazimierz Lipiński, prezes Komitetu Wykonawczego z Kijowa p. Tomasz Michałowski, p. Jan Mańkowski z Borówki, prof. Wiktor Warzański z Winnicy, p. Bieńkowski z pod Kamieńca, hr. Tadeusz Grocholski ze Strzyżawki i p. Maria z hr. Grocholskich Sobańska z Sumówki.
Macierz Podolska i z impulsu prezeski i z tradycji Koła nie zwróciła głównie, i prawie jedynie, uwagę na szkoły ludowe. Chodziło najwięcej o rozbudzenie i wzmocnienie uświadomienia narodowego. Przede wszystkim więc trzeba było zebrać dokładne dane o ludności polskiej na Podolu i o jej rozsiedleniu.
Odbito więc na powielaczu ankietę i z odpowiednią odezwą rozesłano do 103 parafii podolskich. Zapytywano w tej ankiecie, ile i jakie wsie należą do parafii, ile w każdej wsi jest Polaków, czy są albo czy były jakie szkoły polskie. Ułożono statut szkół wiejskich, na którym oparto całą działalność. Podstawą było utworzenie w każdej wsi Koła Macierzy Polskiej, w tym, że składki pozostawałyby na miejscu dla potrzeb własnej miejscowej szkoły.
Naturalnie – w początkach ktoś z inteligencji, przeważnie proboszcz lub wysłannik z centrali musiał wytłumaczyć, zachęcać i pokierować. Zrozumienie znalazło się zupełne i nadspodziewane i oto z żywiołową siłą zaczęły powstawać szkoły a do nas nadchodzić zgłoszenia.
Tu muszę z całym uznaniem podnieść patriotyzm, pracę i ofiarność całego duchowieństwa podolskiego. Nie pamiętam już wielu nazwisk, ale pozostały w pamięci sylwetka ks. Topolnickiego, proboszcza z Zalesia, który ranny przez bolszewików bagnetem ze szpitala prosił nas w centrali o opiekę nad jego szkołami, ks. Jana Lewińskiego w Winnicy, który – prześladowany i męczony – dał się namówić na wyjazd z kraju, ale po paru tygodniach wrócił do swoich parafian.
Na podstawie tekstu Wandy Świderskiej, Pamiętnik Kijowski, Londyn, 1966 r. Udostępnione przez Henryka Grocholskiego, 22 marca 2020 r.
Leave a Reply