Szef biura do spraw kontaktów z Polakami za granicą Adam Kwiatkowski chce większego zaangażowania władz RP w podtrzymywanie polskości na Wschodzie.
Dobiega do końca tworzenie zespołu ludzi w Biurze ds kontaktów z Polakami za granica, którzy będą zajmowali się problemami relacji między Polską a 20 mln rodaków, rozsianych po całym świecie.
– Nasi rodacy za granicą są wartością, wobec której nie powinna się odbywać gra polityczna. Wierzę, że bez względu na to, w jakim urzędzie pracujemy czy z jakiej jesteśmy opcji politycznej, możemy wypracować przynajmniej w niektórych ważnych dla Polaków za granicą kwestiach pewien konsensus. I do tego będę dążyć. Z jednej strony mamy Senat, który ma duże doświadczenie w budowaniu relacji między Polakami za granicą a Polską. Został on jednak decyzją polityczną koalicji pozbawiony najważniejszego narzędzia, czyli pieniędzy na realizowanie tej polityki. Sprzeciwiała się temu cała opozycja i praktycznie wszystkie organizacje polonijne. Dziś te pieniądze są w MSZ, z którym również będziemy współpracować. Przedstawiciele państwa, którzy są pierwszymi punktami styku rodaków za granicą z Polską to konsulowie rozsiani po całym świecie. Wierzę, że to będą obszary bliskiej współpracy, bo jest ona potrzebna. Bardzo wiele rzeczy można zrobić bez pieniędzy, ale chcąc je zrobić, trzeba używać wszystkich dostępnych narzędzi znajdujących się w rękach państwa – powiedział w wywiadzie dla portalu wpolityce.pl były poseł Prawa i Sprawiedliwości, a dziś – kierownik utworzonego w Kancelarii Prezydenta nowego gabinetu ds Polaków za granicą.
Opowiadając o pracach nad tworzeniem nowego podmiotu, który ma oprócz Sejmu, Senatu, MSZ i MEN opiekować się rodakami, mieszkającymi w innych krajach świata, Kwiatkowski oczekuje, że jego biuro bardziej zaangażuje się w walce o dobre imię Polski, o to, aby wszelkie próby fałszowania historii, czy zniesławiania Polski spotykały się z jeszcze bardziej stanowczą reakcją władz polskich.
– Z drugiej strony trzeba też pamiętać, że zupełnie inna jest sytuacja Polaków na Wschodzie – którzy albo byli siłą wywożeni, albo znaleźli się za granicą, gdy ta została przesunięta – a zupełnie inna w Ameryce Południowej, gdzie jeśli nie zaczniemy podejmować szybkich działań, osoby o polskich korzeniach stracą kontakt z Polską. Po kolei powinniśmy zarysować główne problemy rodaków mieszkających w różnych częściach świata i szukać odpowiednich narzędzi działania, by wspierać ich w podtrzymywaniu polskości – mówił.
Na podstawie informacji wpolityce.pl, 06.09.15 r.