100 lat temu przed zdobyciem Kijowa w pościgu za nieprzyjacielem wojska polskie zdobyły stację kolejową Fastów. Zestawienie ogólnej zdobyczy z przebiegu operacji od 25 kwietnia do 1 maja 1920 roku wykazywało:
25 tysięcy jeńców, 120 dział, 418 karabinów maszynowych, dwa pociągi pancerne, dwa automobile pancerne, dwa czołgi, trzy aeroplany, trzy stacje radiotelegraficzne, znaczna ilość parowozów l wagonów, oraz olbrzymie składy artyleryjskie, taborowe i magazyny żywności. Cyfry te są najlepszą miarą osiągniętego zwycięstwa.
Dalszy ciąg operacji prowadzonych na obszarze od Prypeci do Dniestru obfituje w liczne momenty niezwykłego bohaterstwa I poświęcenia naszych oddziałów.
Fragment artykułu z krakowskiego „Ilustrowanego Kuriera Codziennego”, pt. „Wstrętne walki w Lityniu i Barze. Jak poruszają się wolska polskie?”
Wojska polskie, gromiąc bolszewików, posuwają się ciągłe naprzód, zajmując coraz dalsze tereny. Że wysiłek ten jest wielki, świadczy samo zestawienie sił bolszewickich.
Oto na przykład na froncie gen. Iwaszkiewicza przeciwko armii polskiej stało 9 dywizji, liczących przeszło 60 tysięcy karabinów.
Główne siły sowieckie na tym odcinku skoncentrowane były koło Baru; w tym kierunku prowadzony był główny atak pod wodzą pułk. Januszajtisa. Wyżej na północy gen. Jędrzejowski atakował Lityń, zaś na południu gen. Krajewski parł ku Dniestrowi. Na samym cyplu w związku z tą armią posuwały się oddziały ukraińskie pod wodzą pułk. Udowyczenki.
Bolszewicy nie byli przygotowani na atak. Zaskoczeni ustąpili w popłochu, usiłując się bronie resztkami sił.
W Lityniu i Barze ludność żydowska stanęła po stronie bolszewików strzelając z okien do wkraczających wojsk polskich i wdając się w zacięte wałki uliczne.
W pochodzie na wschód natrafiły wojska polskie na oddziały siczowyków ukraińskich, którzy od Denikina przeszły do bolszewików. Strzelcy siczowi tworzyli tu w czerwonej armii trzy brygady: w odcinku Cudnowa, w odcinku Litynia i na południe od Baru.
Ci „sprzymierzeńcy” przyczynili się także do klęski bolszewików, albowiem przeszli na stroną polska.
Pierwszym ich czynem byto zerwanie linii telefonicznych przeciągniętych od Baru do Żmerynkш, a gdy bolszewicy dla sprawdzenia wypuścili w tym kierunku pociąg pancerny, przepuścili go spokojnie ale zaraz po przejściu zerwali szyny, uniemożliwiając mu powrót.
Na tyłach czerwonej armii panuje straszliwy ferment. Potworzyły się tam liczne ukraińskie bandy ochotnicze pod komendą oficerów Petlury i szarpią w straszliwy sposób wojsko sowietów.
Walczy tutaj, obok Bracławia ataman Pawlenko, który dawniej oblegał Lwów, obok ataman Tiutiunnyk, około Litynia ataman Szepel, pod Zwinogorodkiem operuje kilka band, kolo Elizawetgradu ataman Machno, dalej ataman Sawiniak i inni. Na Lewobrzeżnej Ukrainie atakuje ciągle bolszewików ataman Zełenyk, od pół roku kręcący się kolo Kijowa, ataman Angiel w gub. Czernichowskiej i inni., którzy zrywają bolszewikom połączenia telefoniczne, linie kolejowe i t. p. Jak widać w tych warunkach bolszewicy nie mogą się na Ukrainie utrzymać.
Słowo Polskie za: Ilustrowany Kurier Codzienny, Kraków, wtorek 4 maja 1920 r., nr 121, http://mbc.malopolska.pl/, 4 maja 2020 r.
lp
Leave a Reply