W 1921 roku przyrost naturalny na tysiąc mieszkańców w Polsce stanowił 11,9. Zniszczone przez wojny powstałe z zaborów państwo polskie znalazło w sobie siły by w bardzo trudnych warunkach zawalczyć o najważniejsze – zastępowalność pokoleń. Warto tu zaznaczyć, że warunki w ówczesnych porodówkach bardzo różniły się od dzisiejszych, a matki oprócz opieki nad dziećmi musiały targać wiadra z węglem i ręcznie prać pieluszki póki ich mężowie byli w pracy.
I to było rzeczą normalną. W 1938 na tysiąc mieszkańców w Polsce przyrost naturalny stanowił 10,6 dzieci, w 1976 – 10,7, w 1991 – 3,7, 2005 – minus 0,1, a w 2022 – minus 4. Dlaczego tak jest zadała się pytaniem prof. Dominikę Maison z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. Odpowiedź okazała się druzgocąca – nie zważając na niezmiernie lepsze warunki życia i komfort ponad połowa badanych Polaków deklaruje, że nic nie skłoniłoby ich do zdecydowania się na pierwsze lub kolejne dziecko (!).
Z badania przeprowadzonego na panelu badawczym Ariadna wynika, że wśród przyczyn Polacy najczęściej wskazują złe warunki mieszkaniowe, brak stabilności zawodowej i złą sytuację materialną.
Wyniki podane przez prof. Dominikę Maison z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego wykazały, że znaczenie rodziny i rodzicielstwa najwyraźniej maleje w młodszych pokolenia Polaków. W pokoleniu osób urodzonych przed 1965 rokiem około 70 proc. badanych wskazało rodzinę jako jeden z życiowych priorytetów, natomiast dla urodzonych w latach 1995-2012 było to tylko 45 proc.
Priorytetem dla młodzież stały się własne cele materialne – 35 procent chcą mieć dużo pieniędzy, a 30 procent zakłada osiągnięcie sukcesu zawodowego.
Co nie może nie szokować – na pytanie, co mogłoby sprawić, by osoby bezdzietne zdecydowały się na dziecko, a osoby mające dzieci na kolejne, połowa respondentów odpowiedziała, że nic ich do tego nie przekona.
Badanie przeprowadzono w dniach 9-12 maja 2025 r. Wzięło w nim udział 1213 osób powyżej 18 lat.
Słowo Polskie za: PAP, Wikipedia, fot. MH, 3 czerwca 2025 r.
Leave a Reply