Na gruzach starej Europy

To, że Europa przechodzi kryzys wiary, a w sprzedanych przez tamtejsze diecezje niemieckich i belgijskich kościołach biznesmeni urządzają dyskoteki, dowiadujemy się z telewizji, Internetu i relacji naszych znajomych, którzy tam jeżdżą i często są jedynymi wiernymi, którzy biorą udział w Mszach niedzielnych w pustych świątyniach…

Na Ukrainie i mam nadzieję, że także i w Polsce takiego problemu nie mamy. Chociaż tkwimy nadal w religijności naturalnej i nasze wspólnoty parafialne są mocno sekularyzowane, ale to nie przeszkadza nam żyć pełnią życia chrześcijańskiego, przystępować po kolei do wszystkich Sakramentów na swojej drodze życiowej, budować w oparciu o chrześcijańskie wartości własne rodziny, które nie rozpadają się po roku małżeństwa, a wychowują nie tylko dwoje, lecz także troje, czworo, a nawet – jedenaścioro dzieci!

Zachowując mocny kontakt międzypokoleniowy przekazujemy naszym dzieciom i wnukom swoje tradycje narodowe i religijne. Inni może zaliczają takie zasady do „zacofanych” i „przestarzałych”, ale z naszego doświadczenia wynika, że dzięki zachowaniu i przekazywaniu wiary i tradycji rodzą się dzieci, młodzież nie spycha do domów starców swoich przestarzałych rodziców a podczas Triduum Paschalnego w kościołach za niewielkim wyjątkiem tłum ludzi.

Europa się mądrzy liberalizmem i pseudodemokracją, pozwalając Brejwikom i dżihadystom, przetrzymywanym w luksusowych więzieniach, szydzić z procesów sądowych, które jeszcze bardziej zachęcają przestępców z biednych krajów do popełniania zbrodni. Pierwsze dzwoneczki w sprawie „genderowej” równości i legalizacji związków jednopłciowych słychać już nawet na Ukrainie. Którą drogą pójdziemy – jak ślepe i głodne kocięta do islamizowanej Europy, czy wybierzemy taki wariant, który pozwoli nam wziąć od niej tylko to, co nie zaszkodzi naszemu słowiańsko-chrześcijańskiemu światopoglądowi?

Jerzy Wójcicki, zdjęcia zostały wykonane podczas Wigilii Paschalnej w winnickim kościele pw. Ducha Świętego, 27.03.16 r.

 



Skip to content