Magia wielokulturowego miasta Czerniowce

Przekraczając granicę Podola na Dniestrze i wkraczając za mostem do wsi Ataki okazujemy się w całkiem innym świecie – tętniącym tradycjami z czasów austro-węgierskich i rumuńskiego okresu wschodniej części Bukowiny.

Różnicę widać na każdym kroku. Popolskie zabytki, których gros obserwowaliśmy na Podolu zmieniają równie piękne i monumentalne kościoły, cerkwie, budynki z połowy XIX – pierwszej połowy XX w., jakby żywcem z Mościsk czy Stryja wzięte. Tutaj nas powala na kolana trochę inna kultura, wielki wkład w która wniosła wielokulturowa wspólnota mieszkańców „babci Austrii”, jak mawiają starsi mieszkańcy Galicji Wschodniej.

Prawdopodobnie podobne uczucie mają potomkowie obywateli Rumunii, wschodnią część której okupował ZSRS po 1944 roku. Ale nowe komunistyczne porządki nie zdążyły zniekształcić oblicze sprzed bolszewickiego przewrotu ukraińskiej części Bukowiny. Wąziutkie uliczki, przydrożne kapliczki i piękne studzienki, które na swoim podwórku uważa za obowiązek postawić każdy miejscowy gospodarz, świadczą o głębokich tradycjach tego regionu, który do dziś na pewno usatysfakcjonuje najbardziej wyMagia wielokulturowego miasta Czerniowce

Przekraczając granicę Podola na Dniestrze i wkraczając za mostem do wsi Ataki okazujemy się w całkiem innym świecie – tętniącym tradycjami z czasów austro-węgierskich i rumuńskiego okresu wschodniej części Bukowiny.
Różnicę widać na każdym kroku. Popolskie zabytki, których gros obserwowaliśmy na Podolu zmieniają równie piękne i monumentalne kościoły, cerkwie, budynki z połowy XIX – pierwszej połowy XX w., jakby żywcem z Mościsk czy Stryja wzięte. Tutaj nas powala na kolana trochę inna kultura, wielki wkład w która wniosła wielokulturowa wspólnota mieszkańców „babci Austrii”, jak mawiają starsi mieszkańcy Galicji Wschodniej.

Prawdopodobnie podobne uczucie mają potomkowie obywateli Rumunii, wschodnią część której okupował ZSRS po 1944 roku. Ale nowe komunistyczne porządki nie zdążyły zniekształcić oblicze sprzed bolszewickiego przewrotu ukraińskiej części Bukowiny. Wąziutkie uliczki, przydrożne kapliczki i piękne studzienki, które na swoim podwórku uważa za obowiązek postawić każdy miejscowy gospodarz, świadczą o głębokich tradycjach tego regionu, który do dziś na pewno usatysfakcjonuje najbardziej wybrednego turystę. Szczególnie pięknie prezentują się Czerniowce, stara nazwa którego brzmi Czernowitz.

Każda kamienica tego miasta jest żywym świadectwem historii. Wszyscy, trafiający do Czerniowiec po raz pierwszy, czują się tu jak we Lwowie lub Stanisławowie. Mieszanina rumuńskiej, austriackiej polskiej i ukraińskiej kultur krzyczy do nas z każdej tablicy, pomnika czy napisu z datą budowy tego czy innego budynku. Tego majestatycznego widoku nie jest w stanie popsuć transport miejski rodem z lat 60. ubiegłego wieku, ani dziurawe drogi.
Żeby naprawdę docenić piękno Czerniowiec, trzeba je odwiedzić. Skromną namiastką podróży do „Małego Wiednia Wschodu” może stać się poniższa galeria zdjęć, do przeglądnięcia której serdecznie zapraszamy.

Słowo Polskie, 07.03.16 r.

{morfeo 1132}

{youtube}{/youtube}

Skip to content