Kontynuujemy opowieść Stanisława Wacowskiego o losach powstańców styczniowych na Podolu, Wołyniu i Kijowszczyźnie.
Po przyjeździe na miejsce wprowadzono nas, tak jak byliśmy pokrępowani, na dziedziniec domu przez stanowego zamieszkałego, gdzie zobaczyliśmy wielu kręcących się żołnierzy, na ganku zaś siedzącą sporą grupę oficerów, dziedziniec ze wszech stron otaczał nieprzyjazny tłum chłopów i Żydów, których ciekawość zobaczenia powstańców przywiodła.
Pan stanowy prystaw, który przeciw nam wyszedł na razie więzy z nas zdjąć kazał, lecz wysłuchawszy relacji włościan, którzy nas przywieźli, zwrócił się do nas z następującą przemową: „Ja sprawy panów rozstrzygać nie mogę, lecz wyślę was zaraz do powiatowego miasta Zwinogródki, gdzie jest już wojenny naczelnik powiatu, który o waszym losie zadecyduje, uprzedzam tylko panów, że prawdopodobnie w przeciągu dwudziestu czterech godzin będziecie powieszonymi”.
Zamieniwszy eskortę naszą miejscowymi już włościanami, kazał nas znowu sznurami pokrępować, co ci z taką gorliwością spełnili, że po upływie kilku minut ręce nasze stały się granatowymi i krew z za paznokci zaczęła się pokazywać. I nie wiem co by się z nami dalej było stało, gdyby nie nadejście jakiegoś wyższej rangi wojskowego, który, zobaczywszy jak nas skrępowano, więzy nam rozluźnić kazał, stanowego ofukał, włościanom zaś zapowiedział, że jeżeli nas całych i zdrowych do Zwinogródki nie dostawią, głowami swojemi odpowiadać będą.
Wtedy, przyłączywszy do nas jeszcze czterech, znowu przez włościan przyprowadzonych powstańców: Szabrańskiego, Podgórskiego, Tarnowskiego i Ławrowskiego, wsadzono wszystkich na wozy i pod eskortą uzbrojonych w kosy i drągi chłopów, do Zwinogródki przewieziono…
Walery Franczuk za: Stanisław August Wacowski, W półokrągłej baszcie. Wspomnienia z roku 1863 r. , 18 września 2023 r.
Leave a Reply