Najstarszą z zachowanych cerkwi w Winnicy obecnie jest cerkiew Mikołajowska na Starym Mieście. To piękny przykład podolskiego stylu architektury ludowej i swoista „perełka” miejskiej architektury. Możemy śmiało powiedzieć, że parafia św. Mikołaja jest najstarszą ze wszystkich istniejących wspólnot chrześcijańskich miasta, spośród tych, które nie zmieniły swojej lokalizacji na przestrzeni wieków. Już w inwentarzu zamkowym z 1552 roku jest wzmianka o „dwóch dworach popa Mykolińskiego”, podczas gdy pozostali batiuszki czterech cerkwi w mieście – Pokrowy (zamkowa), Kosmy i Damiana, Zmartwychwstania i Zbawiciela – mają tylko po jednym dworze każdy.
Począwszy od XVI w. dwie poprzednie cerkwie ku czci Mikołaja Cudotwórcy w tym miejscu popadły w zapomnienie, to znaczy ich losów nie prześledzono ze względu na brak źródeł. Lecz starożytny napis na bocznym portalu wejściowym świątyni „Dzięki staraniom założyciela Antona Postelnyka w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego Amen Świątynia św. Mikołaja Chrystusowego została zbudowana w roku Bożym 1746, w dniu 11 kwietnia” wyraźnie wskazuje datę i godzinę pojawienia się świątyni, która przetrwała do dziś. Parafia była wyznania greckokatolickiego, gdyż 19 czerwca 1747 roku metropolita uniacki w Radomyślu wydał zgodę na jej konsekrację. W 1772 roku cerkiew powróciła do obrządku prawosławnego. Od tego czasu nabożeństwa w nim będą odbywały się z przerwami w czasach władzy sowieckiej.
Ciekawy przypadek związany z cerkwią mikołajowską, został opisany w artykule „Złodziej w cerkwi” w gazety winnickiej „Czerwony Kraj” w październiku 1925 r.:
„8 października o godzinie 10 wieczorem stróż cerkwi starohorodskiej w Winnicy podczas obchodu usłyszał, że w kościele ktoś robi kłopoty. Wkrótce zauważył pod ścianą kościoła torbę wypełnioną narzędziami złodzieja. Stróż natychmiast pobiegł za członkami wspólnoty cerkiewnej. Wkrótce pod świątynią zebrał się duży tłum ludzi. Okazało się, że w cerkwi czai się złodziej. Na sugestię jednego z członków wspólnoty kościelnej, aby opuścił kościół, złodziej w obawie przed linczem oświadczył:
– Zadzwoń na milicję, a potem wyjdę.
Powiadomili milicję. Wkrótce przybyło 6 funkcjonariuszy i 3 agentów dochodzeniowych. Ale gdy tylko weszli do cerkwi, padło w ich stronę kilka strzałów. Złodziej najwyraźniej nie tracił nadziei na ucieczkę. Milicja odpowiedziała także strzałami. Złodziej został ranny w obie nogi. Schował się pod ołtarzem, ale widząc, że nie ma wyjścia, wyszedł i z wahaniem oddał się w ręce policjantów. W śledztwie złodziejem został zidentyfikowany jako słynny bandyta Iwan Wierżbicki (złodziej nazywa się „Wanka Kurnosy”), który miał już na swoim koncie kilka nalotów, był sądzony, a ostatnim razem został skazany na najwyższą karę. Stróż starohorodskiej cerkwi rozpoznał złodzieja jako osobę, która w przeddzień opisanego tu zdarzenia udawała w kościele bardzo pobożną i zapalając świece na różnych „okolicznościach”, uważnie przyglądała się ręcznikom, którymi były powieszone i inne cenne rzeczy. W cerkwi po aresztowaniu Wierżbickiego znaleziono torbę z różnymi przedmiotami kościelnymi, które ten już spakował.”
Cerkiew przetrwała trudy II wojny światowej i został odnowiona w późnych czasach sowieckich, a w latach 1985–1992 funkcjonował w nim dział sztuki Regionalnego Muzeum Sztuki w Winnicy. Obecnie świątynia znajduje się pod opieką wspólnoty prawosławnej patriarchatu moskiewskiego.
Oleksandr Fedoryshen, 29 grudnia 2024 r.
Leave a Reply