15 maja 1850 roku w Beyzymach Wielkich na Wołyniu niedaleko Zasławia i Szepietówki urodził się Jan Beyzym – przyszły opiekun nieuleczalnie chorych na Madagaskarze, syn powstańca styczniowego z południowego Wołynia. W roku 2025 obchodzimy 225. rocznicę urodzin niezłomnego księdza, który swoją najważniejszą misję wykonał zdala od ziemi ojczystej.
Jan Beyzym był najstarszym z pięciorga dzieci hrabiostwa Jana herbu własnego i Olgi z hrabiów Stadnickich. Do 13. roku życia Jan wraz z młodszym rodzeństwem pobierał nauki pod kierunkiem domowych nauczycieli w Onackowcach. Skazanie zaoczne jego ojca na karę śmierci za udział w powstaniu styczniowym i spalenie przez rosyjskich Kozaków dworu Beyzymów w Onackowcach oraz konieczność ucieczki spowodowały przerwę w edukacji.
Rodzice musieli uciekać do Kijowa, gdzie młody Jan pomagał matce w utrzymaniu rodziny, zarabiając przez udzielanie korepetycji. Ojciec Jana natomiast uciekał do zaboru austriackiego i chował się niedaleko Jaworowa. W 1871 roku młody Beyzym ukończył szkołę z zamiarem wstąpienia do seminarium duchownego.
Wróćmy do rodzinnej miejscowości przyszłej legendy Madagaskaru. Miejscowość Beyzymy na Wołyniu należały do powiatu i do parafii w Zasławiu, ale w majątku była też katolicka, prawdopodobnie murowana kaplica, zależna od parafii św. Józefa w Zasławiu.
Centrum społeczne i religijne regionu skupiało się więc głównie z Zasławiu, w powiecie i parafii, mającym bogatą historię. Był tu kościół bernardynów z cudownym obrazem Matki Bożej podarowanym przez Janusza Zasławskiego. W 1866 roku pracowało tu 11 ojców, a w 1897 roku już tylko czterech. Natomiast kościół z klasztorem misjonarzy św. Józefa, zbudowany w 1748 roku przez księcia Pawła Karola Lubartowicza Sanguszkę, został skasowany w 1842 roku. Kościół ten najokazalszy w Zasławiu i dotąd istniejący, na Nowym Mieście, po zniesieniu misjonarzy nadal tam istniał jako parafialny i liczył kilka tysięcy wiernych. Beyzymowie, dziedzice pobliskich Beyzymów, pełnili niekiedy funkcje marszałków powiatu zasławskiego i byli bardzo w Zasławiu i okolicy szanowani.
„Nasz śliczny Wołyń, co bym ja dał za to, żebym mógł tutaj mieć kawałeczek tego Wołynia pod schronisko dla moich biedaków.Te nasze cudne lasy brzozowe, pachnące, pełne kwiecia, mnóstwo słowików; woda, na samo wspomnienie której, już się człowiek orzeźwia itd.” – pisał z Madagaskaru ks. Beyzym.
Onackowce, gdzie rodzina Beyzymów uciekała przed władzami rosyjskimi natomiast należały do gminy Kustowce, do powiatu Nowogradwołyński i do parafii w Łabuniu. Ta wieś nad rzeką Derewiczką, dopływem Słuczy, liczyła w XIX wieku 419 mężczyzn włościan, 1342 dziesięcin urodzajnej ziemi włościan i 862 dziesięcin ziemi dworskiej. Tam też istniał od dawna dwór Beyzymów. Przy dworze była niewielka kaplica katolicka należąca do parafii Łabuń, miasteczko w powiecie zasławskim, liczyło pod koniec XIX wieku 2878 mieszkańców.
W 1731 roku Józef Lubomirski, podstoli litewski, fundował murowany parafialny kościół pod wezw. św. Anny. Dawniej istniał tu również konwent karmelitów (1745-1832). W 1858 roku parafia liczyła 2190 katolików i pracowało w niej dwóch księży, potem liczba katolików spadała i w 1872 roku liczyła już tylko 1452 parafian. Do kościoła w Łabuniu uczęszczali Beyzymowie z Onackowiec, tam dzieci przystępowały do pierwszej Komunii św., tam też spoczywali na cmentarzu niektórzy przedstawiciele rodu.
Rodzice ks. Jana po swoim ślubie mieszkali czas jakiś w Beyzymach i tam urodził się w 1850 roku Jan i ochrzczony został zapewne w tamtejszej kaplicy dworskiej, ale zapisany w metrykach w parafii, czyli w Zasławiu. Potem Beyzymowie przenieśli się do Onackowiec, gdzie w tym czasie albo rozbudowali albo też zbudowali od podstaw nowy obszerny dwór.
Opis ilustracji: Błogosławiony Jan Beyzym i trędowaci w Ambahivoraka. Fot. beyzym.pl.
Leave a Reply