Gdzie mieszkała polska kochanka Puszkina oraz gdzie wrzało Powstanie Listopadowe na Podolu dowiemy się z relacji Dmytra Antonika z podróży po Ukrainie.
Kończąc powoli naszą podróż obwodem winnickim czyli geograficznie Wschodnim Podolem opuszczamy Obodówkę i jedziemy w kierunku Berszadzia, zatrzymując się w pobliskiej Bałanówce. Z daleka już widać ciekawą kwadratową wieżę z cechami gotyku. Jej pierwotnego przeznaczenia do końca nie ustalono. Być może miała bronić wsi? Wiemy tylko, że wzniósł ją ktoś z Lubomirskich w XVIII w. Obecnie zdobi ją herb rejonu berszadzkiego.
O wiele ciekawsza jest historia majątku Sobańskich w Bałanówce. Pod koniec XVIII w. Hieronim Sobański zaprasza tutaj Dionizego Miklera, żeby ten założył duży park, sam zaś Sobański buduje pałac. Jego pierwszą małżonką była jedna z najpiękniejszych i najbardziej awanturniczych kobiet tamtych czasów – Karolina z Rzewuskich. Na tyle się nudziła w Bałanówce – maż całkowicie pogrążył się w hodowli owiec – że prawie nie kryjąc się kręciła romanse z to z Kozakiem, który grał dla niej na torbanie, to z zarządcą sąsiedniego majątku.
Wreszcie po krótkim wspólnym życiu małżeństwo oficjalnie się rozwiodło. Karolina Sobańska przeniosła się do Odessy, gdzie ją poślubił generał de Witt. Otworzyła własny salon i całkowicie oddała się życiu towarzyskiemu. Wśród jej kochanków byli m.in. Puszkin i Mickiewicz, którzy zadedykowali Karolinie kilka poezji. Pomiędzy Polakami Karolina de Witt zniesławiła siebie doniesieniami na rodaków, którzy brali udział w Powstaniu Listopadowym, dlatego w niektórych polskich źródłach nazywano ją rosyjskim szpiegiem.
Hieronim Sobański ożenił się po raz drugi i miał kilkoro dzieci, które odziedziczyły wszystkie jego majątki. Pominięto tylko jedyną córkę od Karoliny Konstancję Honoratę. Takiego stanu rzeczy nie akceptowała jej córka Maria Potocka, która w roku 1855 rozpoczęła i wygrała proces ponownego rozpatrzenia dziedzictwa Hieronima Sobańskiego. Kuzynki i kuzyni, mieszkający wówczas w Bałanówce, zmuszeni byli oddać ją Marii, która została ostatnią właścicielką wsi.
Pałac wzniesiony przez Hieronima Sobańskiego z powodu jego stanu awaryjnego został rozebrany i Potocka przeniosła się do dużej oficyny. Niektóre źródła informują, że obecny szpital jest tym właśnie budynkiem, lecz przypuszczam, że oficyna również została rozebrana. Do naszych czasów przetrwało tylko skrzydło gospodarcze i gotycki młyn z datą 1647 nad wejściem. Warto powiedzieć, że jest czynny do dziś.
Około 15 km mamy od Bałanówki do Berszadzi, skąd wg drogowskazów na Tepłyk zmierzamy do Wojtówki, gdzie skręcamy w lewo. Przy wjeździe do Sumówki raz jeszcze skręcamy w lewo i jedziemy polną drogą do początku lasu, gdzie stał kiedyś olbrzymi majątek jeszcze jednej gałęzi Sobańskich.
Na miejscu zbyt ciasnego starego dworu Kazimierz Sobański wybudował piękny pałac w 1881 roku. Właściciele w przeciągu krótkiego czasu przed rewolucją październikową zdążyli zgromadzić tam sporo cennych dzieł sztuki, niektóre z nich obecnie znajdują się w Muzeum Narodowym w Warszawie. Najbardziej goście Sumówki podziwiali ogromny, wyższy od ludzkiego wzrostu, kominek, który był kopią renesansowego kominku z francuskiego zamku Pau. Wszystko to zostało zniszczone po 1920 roku, ostatni zaś posiadacz majątku Hieronim Sobański i jego 19-letni syn Paweł zostali rozstrzelani przez bolszewików wiosną 1919 roku. Pałac całkowicie zniszczono, został tylko neogotycki budynek, na parterze którego była zagrodowa apteka, a na piętrze – pokoje dla bezdomnych podróżnych.
Z Sumówki kierujemy się drogą gruntową do Kruszynówki i Mańkówki. Na drugim brzegu Bohu znajduje się Krasnosiółka – ostatni punkt naszej podróży po terenach Wschodniego Podola.
W tej wsi znajdziemy pałac, który był w posiadaniu szanowanej w dawnym powiecie Hajsyńskim rodziny Lipkowskich. Wybudował go w roku 1822 Henryk Lipkowski, marszałek szlachty Guberni Podolskiej. Pierwotnie powstały dwie oficyny, z których rozpościerał się przepiękny widok na Boh. Zaplanowany główny pałac całkiem by zasłonił tę panoramę, a więc Lipkowski postanowił nie budować go, tylko po prostu połączyć obecne już oficyny. W wyniku powstała dość okazała rezydencja w stylu włoskiej willi.
W roku 1831 wybuchło Powstanie Listopadowe, jednym w centrów którego została Krasnosiółka. Henryk Lipkowski był żonaty z córką generała Benedykta Kołyszki, którego wybrano na dowódcę sił powstańczych na Ukrainie. Zięć nie pozostawał w tyle za teściem i został jednych z przewodniczących insurgentów. Brał udział w bitwie pod Daszowem i w obronie Zamościa. Po amnestii wrócił do Krasnosiółki. O ile z roku na rok majątki Lipkowskiego wzrastały, zaczęły szerzyć się plotki, niby ukradł powstańczy skarb. W końcu synowie Henryka zdołali udowodnić absurdalność zarzutów – rodzinny kapitał zwiększał się wyłącznie dzięki wprawnemu gospodarowaniu.
W krasnosiółkowskim pałacu, chociaż i nie było takich skarbów jak w sąsiedniej Obodówce i Sumówce, niemniej jednak, skromnością jego komnaty nie wyróżniały się. Szczególnie wytworna była sala balowa, na ścianach której wspaniała sztukateria sąsiadowała z olbrzymimi lichtarzami i kominkiem z brunatnego marmuru. Sztukateria mimo okropnego stanu zabytku, po części ocalała. Dumą rodziny była kolekcja płócien Leona Lipkowskiego, którą zgromadził w pałacu w Piatyhorach na Kijowszczyźnie i potem podarował bratanicy do Krasnosiółki.
Za czasów radzieckich działała tutaj szkoła, która przed kilkoma laty przeniosła się do nowego budynku. Jak to zwykle się zdarza, krasnosiółkowski pałac po części spłonął i szybko podupada. Chociaż jedno pomieszczenie (w wieży) nadal jest używane. Należy cerkiewnej wspólnocie i miejscowi mieszkańcy opowiadają, że również w tym pokoju na ścianach zostało ozdobienie, które pamięta Lipkowskich. Klucze do pomieszczenia ma miejscowy ksiądz.
Dmytro Antoniuk, opracowanie tekstu Irena Rudnicka, 12.10.16 r.