Wierny Bogu do końca . Część III

W tym czasie w miejscowości Tainsza gdzie mieszkał w latach 1956-1958 ksiądz Józef Kuczyński, było wiele tysięcy katolików deportowanych w latach 30 do Kazachstanu, .

Przez ponad 20 lat nie mieli księdza. Po II Wojnie Światowej z posługą duszpasterską przyjeżdżali do nich o. Władimir Prokopiew i ks. Władysław Bukowiński. Odpowiadając na liczne prośby wiernych w 1956 roku przyjechał do nich ks. Józef Kuczyński. Swoją pracą obejmował trzy rejony: trosmarynski, czkałowski i kellerowski.

Po jego przybyciu w 1956 roku zakupiono  na przedmieściu Tainszy dom, w którym urządzono kaplicę. Podjęto wtedy próbę rejestracji wspólnoty wierzących. Władze nie tylko nie zgadzały się na rejestrację wspólnoty, ale chciały zamknąć już tę działającą kaplicę.

W dniu 9 grudnia 1958 roku ks. Józef Kuczyński został  ponownie aresztowany i skazany na 7 lat łagrów. Trafił do Angarłagru w obwodzie Irkuckim. o. Józef wspominał: «Ciężko, bardzo ciężko, zwłaszcza kiedy już odbyłem 10 lat więzienia. Lecz muszę przyznać się, że na te dwa i pół roku warto było trafić do więzienia znowu».

Ojciec Józef wyszedł na wolność 9 stycznia 1965 roku. Wyjechał na Ukrainę do parafii Św. Mikołaja w Barze w obwodzie winnickim. Początkowo zamieszkał w małym pokoiku bez wody i ogrzewania. Potem mógł przesiedlić się do lepszego mieszkania, ale nie na długo.

Państwowy urzędnik do spraw  religii usunął go z Baru i ks. Kuczyński zamieszkał w Wierzbowcu koło Winnicy. Pracował w parafiach we wsiach Łuczyniec, Śnitków i Wierzbowiec. Parafianie przypominają że o. Józef zawsze był uśmiechnięty i zawsze miał czas dla ludzi. Chociaż praca nie była łatwa. Do wiosek ksiądz dojeżdżał końmi, okazyjnie a często na piechotę. Na Ukrainie w tamtych czasach brakowało duchownych, więc do Wierzbowca przyjeżdżali ludzie nie tylko z obwodu winnickiego ale także z sąsiednich. Za to KGB groził o. Kuczyńskiemu nowymi represjami, niejednokrotnie nakładano na niego kary, a w miejscowej prasie publikowano oszczercze artykuły .

W tamtym czasie ciężkie warunki więzienia odbiły się na zdrowiu księdza. Bolały go nogi, czasem nie mógł dojść do kościoła bez pomocy parafian.

Pobyt  jego przyjaciela z Kazachstanu – o. Władysława Bukowińskiego  który przejechał na jego zaproszenie do  Wierzbowca w październiku 1974 roku sprawił o. Józefowi wielką radość. Razem odwiedzili swego przyjaciela i nauczyciela ks. A. Chomickiego, pomodlili się nad grobem o. Bronisława Drzepieckiego w Szargorodzie, odbyli rekolekcje.

W 1979 roku zdrowie o. Kuczyńskiego pogorszyło się tak, że parafianie zaczęli myśleć o jego następcy. Zgodnie z prawem radzieckim, kiedy umierał proboszcz, parafię likwidowano, a kościół zamykano.

W maju 1980 roku ks. Chomicki zorganizował w Barze uroczystości z okazji 50-lecia kapłaństwa o. Józefa. Pod kościołem zbudowano ołtarz. We Mszy uczestniczyło 11 księży i tysiące wiernych. To stało prawdziwą demonstracją wiary. A było to w 1980 roku – czasie rozkwitu epoki Breżniewa, czasie walki z wiarą.

Lecz Pan Bóg lubi też żartować. Po uroczystościach ku 50-lecia święceń kapłańskich o. Józefa władze, licząc na to, że stary ksiądz długo nie pożyje od razu nie wiadomo dlaczego wyznaczyły nowego proboszcza. A ojciec Józef pomimo słabego zdrowia do ostatnich swoich dni głosił Słowo Boże.

Ksiądz Józef Kuczyński zmarł 13 marca 1982 roku w Wierzbowcu. Jego pogrzeb zgromadził wielu ludzi i duchownych. Władze nie zezwoliły pochować o. Józefa obok kościoła zgodnie z jego wolą. Komuniści obawiali się, że grób ks. Kuczyńskiego stanie miejscem pielgrzymek katolików. Pochowali o. Józefa na cmentarzu na obrzeżach wsi. Na tablicy po polsku napisano: «Więzień Workuty i Syberii, proboszcz Dederkał, Tainczy – Kazachstan – Baru Wierzbowca, Łuczyńca i Snitkowa.

Na pogrzebie przemawiali: koledzy zmarłego kapłana ks. Antoni Chomicki i ks. Alfonsas Swarinkas. O. Antoni zwrócił się do zmarłego: «Józiu. Nasz bracie… Ty ciężko zarobił na niebo dla siebie. Skończyły się dla ciebie Workuta, Mordowija i więzienia… Stracili władzę nad tobą ci, co cię przesladowali. Bracie, jesteś wolny i już nie będziesz płacił żadnych kar. Nie będą cię ciągać do sądów. Byłeś wierny swojemu Panu na wolności, wiernym w więzieniu, w kopalni pod ziemią, wiernym w dzień i w nocy, do ostatniej chwili życia. Jesteś dla nas światłem w ciemności».

O. Alfonsas Swarinkas, który też był więźniem łagrów i dobrze wiedział, co przeżył o.Kuczyński spędziwszy 17 lat w więzieniach powiedział: «Tak, była potrzebna ta wielka ofiara duchownych, żeby rozdzielić los więźniów Workuty, Kołymy, łagrów Sybiru, żeby i dotąd zanieść Boga. Nikt dobrowolnie nie pojechałby tam z duszpasterstwem. Bo to było piekło stworzone ręką ludzką. Pan w swoim miłosierdziu dopuścił, żeby ksiądz podzielił los tylu niewinnie oskarżonych. I Ty, Józefie, byłeś jednym z nich. Zmęczony codzienną pracą w kopalni, umiałeś jeszcze nieść wsparcie tym, kto stracił nadzieję. Zawsze uśmiechnięty, podnosiłeś ducha wszystkich, często powstrzymując ich od samobójstwa. Powiedz, Józefie, skąd brałeś w tym piekle uśmiech na swojej twarzy wtedy, kiedy oblicza twoich kolegów w nieszczęściu, zmartwione i zezwierzęcone były skłonne tylko do przekleństw? A ile osób dzięki tobie pojednało się z Bogiem, otrzymały odpust? Ile serc, zamkniętych na dobro, pojednało się z Bogiem? Twoją parafią była Workuta, oddychająca nienawiścią i przemocą. Teraz dla ciebie to wszystko skończyło się…»

Za te słowa o. Alfonsas potrafił do więzienia po raz trzeci.

Zmieniły się czasy. Ciało o. Józefa przeniesiono do kościoła w Wierzbowcu. Do jego grobu przychodzą dziś wierni.

Ks. Kuczyński pozostawił nam wspomnienia «Między parafią a łagrem» wydane pośmiertnie w 1985 roku w Paryżu.

A my czasem nawet nie domyślamy się jaką cenę zapłacili nasi przodkowie za możliwość swobodnego wyznawania swojej Wiary. Podziękujmy im, znanym i nieznanym, i zmówmy za nich «Zdrowaś Maryjo».

Część II

Część I

Irena Rozwadowska, mw, Berdyczów, 11 lutego 2022 r.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *