Nie bez powodu jako tytuł do niniejszego artykułu wybrano słowa z pieśni, która, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku, konkurowała z Mazurkiem Dąbrowskiego o uznanie za hymn państwowy. Pokazuje ona, jak bardzo kultura polska była wrośnięta w sprawowanie kultu, a chrześcijaństwo, począwszy od 966 roku, dzięki misji św. Wojciecha i męczeńskiej śmierci św. Stanisława ze Szczepanowa, stało się początkiem tego, co dzisiaj z dumą możemy nazwać kulturą polską.
Zresztą słowo ‘kultura’ pochodzi od wyrazu ‘kult’. Czy również dzisiaj w świadomości przeciętnego Polaka jego kultura narodowa wciąż występuje jako nierozłączna całość ze sprawowaniem kultu, czyli oddawaniem czci Żywemu Bogu, który mówi o sobie, że jest Drogą, Prawdą i Życiem (por. J 14,6)? A przecież wiadomo, iż relatywizm prowadzi do utraty poczucia przynależności do określonej kultury, jak również zamyka drogę do prowadzenia, tak bardzo koniecznego dla współczesności, dialogu międzykulturowego.
Na lekcjach języka polskiego spotykają się uczniowie przynależący często do różnych kultur i różnych tradycji chrześcijańskich, pochodzący z rodzin mieszanych. Stąd w dialogu i przyjaźni może ich połączyć poszukiwanie jedynej, obiektywnej i wspólnej dla wszystkich Prawdy zarówno pod względem ontologicznym, jak i moralnym. Z pewnością, najbardziej pomocnym w poszukiwaniu byłoby ukazywanie im Polski pod specjalnym kątem: „jej Oblicza, jej Twarzy, jej Światła, jej Profilu duchowego, jej Duchowości, jej Osobowości, na co składają się wszelkie jej okruchy prawdy, dobra, piękna, miłości, wolności, dzieł, ethosu, egzystencji, słowem: czegoś, co nazwiemy ciepło ‘polskością’”. Co więcej – takie mówienie o Polsce w świetle idei Ewangelii, to zarazem mówienie „o Obietnicy Ludzkiej od Pana Historii, o Domu Nadziei na sens życia, o prawdzie Losów w drodze ku przyszłości, o Geniuszu naszych Ojców, o Wielkiej Matce, kochającej wszystkie dzieci w Kołysce Polskiej, i te swoje i te przybyłe”.
Oczywiście, nie chodzi tutaj o powielanie mitu szklanych domów, mimo, iż obraz Polski wśród ukraińskiej młodzieży polskiego pochodzenia często pokrywa się z idealistyczną wizją Seweryna Baryki. Owszem, „kraj lat dziecinnych! On zawsze zostanie święty i czysty, jak pierwsze kochanie”, chociaż jednocześnie będzie ów kraj również „ubogi i ciasny”.
Tak zresztą pisał Mickiewicz w Epilogu do „Pana Tadeusza”. Ponadto, ucząc języka polskiego na terenach Ukrainy, często można spotkać się z tym, co opisuje Juliusz Słowacki w swoim wierszu:
„Szli krzycząc: ‘Polska! Polska!’ – wtem jednego razu
Chcąc krzyczeć zapomnieli na ustach wyrazu;
Pewni jednak, że Pan Bóg do synów się przyzna,
Szli dalej i wołali: ‘Ojczyzna! Ojczyzna’.
Wtem Bóg z mojżeszowego wychylił się krzaka,
Spojrzał na te krzyczące i zapytał: ‘Jaka?’”
Młodzi ludzie, urodzeni na Ukrainie, lecz posiadający pochodzenie polskie, bardzo często mają trudności z odkryciem własnej tożsamości narodowej, nie wiedzą, który kraj nazwać Ojczyzną, są jakby rozdarci między krajem urodzenia i ziemią ojczystą ich przodków. Czują się bardziej „sumą kłosów, a nie snopem” – jak to pięknie określił Antoine de Saint-Exupéry w swoim słynnym dziele „Twierdza”. Zadaniem nauczyciela jest więc troska o to, aby uczeń nie musiał wybierać, ani też rezygnować z poszukiwań swej własnej przynależności narodowej, lecz odczuł prawdziwą wagę słowa ‘Ojczyzna’, treść i wartość, którą ono zawiera i dopiero wówczas pokochał to słowo całym sercem. Owszem, „bez tej miłości można żyć, mieć serce suche, jak orzeszek” – powiada Wisława Szymborska, lecz będzie to życie bez oparcia, bez błogosławieństwa, bez Domu. „A przecież można mieć dwa domy?” – pytali mnie studenci na lektoracie języka polskiego. „Można – odpowiadałam. Niekiedy tak bywa, że mamy dwa Domy, dwie Ojczyzny, ale wtedy każda musi być dla nas święta, każda kochana”. Niestety – jak podkreśla Wanda Półtawska – „jest to świętość dzisiaj zagrożona. Jest to wielkie słowo, którego znaczenie podlega jakby inflacji, coraz mniej znaczy, a nie da się przecież niczym zastąpić: ‘Ojczyzna’. Polska, kraj, ziemia, naród – Orzeł Biały na amarantowym tle! […] Ona ma swoje symbole, które powinny być świętością dla ludzi, dla narodu. Ojczyzna ma swój hymn, ma swoje sztandary i swoje pomniki, miejsca święte; ma swoją hagiografię, świętych umęczonych za nią – ma swoje krzyże!”.
– Ojczyzna – kiedy o niej myślę – wówczas wyrażam siebie i zakorzeniam – pisał Karol Wojtyła – mówi mi o tym serce, jakby ukryta granica, która ze mnie przebiega ku innym, aby wszystkich ogarniać w przeszłość dawniejszą niż każdy z nas: z niej się wyłaniam… gdy myślę Ojczyzna – by zamknąć ją w sobie, jak skarb. Pytam wciąż, jak go pomnożyć, jak poszerzyć tę przestrzeń, którą wypełnia.
Bez względu na to, iż ponowoczesność proponuje współczesnemu człowiekowi rozmycie kultury, powrót do pogańskich praktyk, czyli tzw. New Age, moralność bez etyki czy wreszcie – aksjologiczny relatywizm, nauczyciel powinien ukazywać swoim wychowankom wyraźny kierunek dążenia, ucząc ich pod żadnym warunkiem nie dopasowywania się do współczesnych mód i trendów, lecz kierować się w życiu hierarchią wartości, która posiada wymiar uniwersalny i ponadczasowy, bowiem, jeśli od najmłodszych lat będą wierni zasadom moralnym, to również w Unii Europejskiej nie stracą swej tożsamości – tej spod Krzyża. Wśród owych wartości szczególne miejsce musi posiadać patriotyzm, tzn. umiłowanie ziemi, można powiedzieć – „swojej ziemi biblijnej”, z którą nierozerwalnie wiąże się odkrycie oraz urzeczywistnienie ich powołania i życiowej misji. „Pragnę, aby mój kraj, kiedy nastanie dzień, istniał ze swą duszą i ciałem. By działać dla dobra mego kraju, muszę w każdej chwili zmierzać w tym kierunku całą siłą mojej miłości” – takie pragnienie, które swego czasu wyraził wspomniany już Exupéry, nauczyciel jest zobowiązany zaszczepić swoim wychowankom.
Słowo Polskie, 27.11.14 r.
GK
Leave a Reply