Apel polskich dziennikarzy przebywających pod Donieckiem do światowych mediów

Grupa dziennikarzy z Polski – Dawid Wildstein, Monika Andruszewska oraz Tomasz Grzywaczewski przybyli w okolice Doniecka żeby przekonać się w dotrzymaniu przez stronę ukraińską i rosyjsko-separatystską warunków Mińskiego rozejmu.

Po spędzeniu kilku dni i nocy w piwnicy jednego z domów mieszkalnych i przekonaniu się, że strzały z rakiet, granatników i karabinów nadchodzą ze strefy, kontrolowanej przez prorosyjskich separatystów, wystosowali apel do światowych mediów w trzech językach z prośbą głębszej analizy sytuacji na Donbasie i zaprzestaniu szerzenia informacji typu: „Na Donbasie zestrzelono samolot. Strony oskarżają się nawzajem” lub „Ktoś ostrzelał z rakiet Mariupol. Straszna trafedia – zginęło ponad 30 osób.”

……………………………………………………………………………
Donbas, Ukraine. The Frontline.
We would like to invite here the French and German journalists informing the general public of their countries about breaking the Minsk ceasefire by Ukrainians.
At the beginning of our stay, we had been counting the number of explosions coming from pro-Russian site. After five minutes, when we had reached 15, we became bored with it.
The earth quakes from time to time. In the headquarter of Ukrainian volunteer soldiers, the best time to recover in bed is after 01.00 am. Earlier, the sleep is constantly interrupted by the explosions of mortars, shoots from Kalashnikov and screams of fighting troopers coming from CB radios.
When we are writing this, hundreds of Ukrainian soldiers are dying in Debalceve.
The „Russian peace” and Western European media propaganda. What a beautiful alliance.
Polish journalists- Monika Andruszewska, Tomasz Grzywaczewski, Dawid Wildstein

……………………………………………………………………………
Donbas, Ukraine. Kampfgebiet.
Wir laden franzözischen und deutschen Journalisten, die ständig reden, dass Ukrainien das Waffenstillstandsabkommen von Minsk gebrochen haben, hier ein.
Nach der Ankunft, haben wir die von der prorusischen Seite kommenden Einschlagen gezahlt. Nach 5 Minuten und 15. Explosion, weitere zahlen wurde langwailig. Die Erde bebt von Zeit zur Zeit.
Die beste Zeit, im Hauptquartier den freiwilligen ukrainischen Soldaten, um sich zu erholen, ist nach ein Uhr in der Nacht.
Vor dieser Zeit ist der Schlaf standing von Explosionen, Kalaschnikov Schüssen und den vom Funkgerät kommenden Nerven Schreien den Soldaten gebrochen.
Als wir dass Schreiben, hunderte von ukrainischen Soldaten in Debelceve getötet werden. Das ist das russische Frieden… und westeuropäische Medienpropaganda. Wie wunderbar.
Polnische Journalisten: Monika Andruszewska, Tomasz Grzywaczewski, Dawid Wildstein.

……………………………………………………………………………
Donbas, Ukraine, la ligne de front.
Nous invitons ici les journalistes Francais et Allemands qui prétendent que les Ukrainiens brisent les accords de Minsk sur le cesser le feu.
Depuis que nous sommes arrivés ici nous avons compté les explosions provenant du coté pro-Russe. Apres 5 minutes, au delà de 15, nous avons renoncé à continuer.
La Terre tremble de temps à autre. Au quartier général des soldats Ukrainiens, le seul moment pour dormir est à 1 heure du matin. Avant, le sommeil est constamment interrompu par les explosions, les tirs de kalachnikovs, et les cris des troupes combattantes venant des radios CB.
A l’ instant où nous écrivons ceci, des centaines de soldats Ukrainiens meurent à Dobalceve. Quelle merveilleuse alliance entre la „paix russe” et la propagande des médias de l’Europe de l’Ouest!
Les journalistes polonais: Andruszewska Monika, Grzywaczewski Tomasz, Wildstein Dawid.

Dawid Wildstein relacjonuje z przedmieść Doniecka:

– Fajnie, jakby tu byli Ci wszyscy Francuzi i Niemcy co bredzą o zawieszeniu broni… Na początku liczyłem wybuchy, ale gdy po pięciu minutach, gdy doszedłem do piętnastu, znudziło mnie to. Rosyjski pokój pełną parą. Czasem granat, czasem snajper, czasem kałasznikow. Rozerwane na kawałki domy, czarna ziemia poorana głębokimi kraterami, spalone czołgi. Ale podobno i tak strzelają mniej niż jeszcze kilka dni temu. Dobrze, że trzymamy się batalionów ochotniczych, te mają gdzieś porozumienie z Mińska i czasem odpowiadają na ostrzał separatystów.

Chłopaki (ukraińscy żołnierze: Red.) żyją w koszmarnych warunkach, zimno jak cholera, ale morale wysokie. Palimy papierosy i pijemy ciepłą kawę w piwnicach zrujnowanych domów, na ścianach wiszą karabiny i obrazy Matki Boskiej. Często młodziutcy, 18, 19, 20 lat. Zarośnięci, niełatwo się tu golić.

Zima wyciągnęła z tego świata kolory, wszystko jest czarno- białe bądź brunatne. Tylko zachód słońca dodaje czerwono złotych kolorów spalonym czołgom i zniszczonym domom.

Szaman, jeden z dowódców nazywa naszą miejscówkę „Mordor”. Tolkien zawsze w modzie.

A wiecie skąd jest słowo kacap? Z tureckiego. Znaczyło „rzeźnik”. O, przed sekundą rąbnęło kilka razy. Pytamy się ziomka z batalionu co to było- „no jak to co? To rozejm” odpowiada śmiejąc się.

Słowo Polskie, na podstawie informacji z profilu Dawida Wildsteina na FB, 20.02.15 r.

Skip to content