Przy ujściu Dochny do Bernadynki, w ziemi bracławskiej, na Podolu, leży Wierzchówka.
Trzy zamki broniły tych okolic od napadów. U góry był Ładyżyn, dalej Berszada, wreszcie Koniecpol. Ziemia należała swego czasu do kniaziów Korotkich, potem przeszła do Zbarazkich.
W nadaniu włości Zbarazkiemu powiedziano, że „woleć bedzie zamki i dwory budować, sieliszcza i uroczyska osadzać“. Po Zbarazkich przychodzą tu Wiśniowieccy, Potoccy, wreszcie Sobańscy. Władał Wierzchówką Stanisław Sobański, po nim synowie jego Henryk i Witold Sobańscy. Do nich też należał Koniecpol, na dalekich krańcach ziemi bałckiej rozłożony.
W tym Koniecpolu twierdzę zbudował Beauplan w roku 1634. Turcy niemiłym okiem na twierdzę spoglądali i często ku niej Tatarów nasyłali. Do ostatnich czasów istniały w Koniecpolu szczątki wałów, oraz słupy ciosowe nad Bohem, na nich napisy, że to są ostatnie krańce Rzeczypospolitej.
Zaś w samej Wierzchówce znajdowały się ślady warowni, wzniesionych w 1654 roku przez Bohdana Chmielnickiego. Nieopodal bowiem odbyła się bitwa batohska. Tu się potykał hetman Kalinowski z Narudynem. Tatarami i Chmielnickim. Zastępy polskie broniły przejścia Tymoszkowi Chmielnickiemu ku Wołoszy. Obóz hetmański opasany był przez chmurę wrogów. Bitwa była zażarta, o czym świadczyło pasmo mogił, pozostałe między Wierzchówką a Ładyżynem. Tu na czas jakiś utwierdził się Chmielnicki ze swymi kurzeniami Serhijewskim, Baturyńskim i Kaniowskim.
Miał nawet wśród wałów wystawiony dom z bierwion starodrzewnych, z ostrokołami w ogniu opalonymi.
Gdy wreszcie Sobieski te strony od Turka i Kozaka uwolnił, to czasu Potockich, począł tu kwitnąć dobrobyt. Wierzchówka wnet otrzymała prawa miejskie. Potem za Sobańskich powstały tu młyny, browary, ziemia wierzchowiecka, wraz z sąsiednią stratejowiecką, poczęła dawać plon obfity. Stanął tu pałac nad wodą, z wieżą wyniosłą i tarasami. Przy pałacu były stajnie murowane ze znaną stadniną wierzchowiecką.
W domu stare mahonie, świeczniki porcelanowe, niezmiernie rzadkie bronzy, szczególnie ciekawe pająki w salonach. W bibliotece archiwa Sobańskich i Tyszkiewiczów.
Dziedzice wierzchowieccy Henryk i Witold Sobańscy dużo świadczyli na cele społeczne i dobroczynne. Zmuszeni opuścić swe progi, przybyli do Wołoczysk do Leona Leduchowskiego. Tam razem z Leduchowskim zostali przez bolszewików rozstrzelani.
Słowo Polskie na podstawie: Antoni Urbański „Podzwonne na zgliszczach Litwy i Rusi”, Warszawa – 1928, 29 lipca 2021 r.
Leave a Reply