Bombardując port w Odessie, Rosja de facto wprowadziła blokadę morską Ukrainy zaraz po wygaśnięciu umowy zbożowej. Od początku rosyjskich bombardowań na Ukrainę nie wpłynął ani jeden ładunek.
Ta sytuacja uniemożliwia działalność morskich przewoźników zboża, ponieważ ubezpieczyciele statków odmawiają teraz wysłanie ich do strefy potencjalnego zagrożenia. Pozostają tylko trasy alternatywne.
Opcji tras alternatywnych jest niewiele. Ale jednak one są: porty na Dunaju, Gdańsku i Gdyni, a także w bułgarskiej Konstancy.
Najbardziej atrakcyjną opcją są ukraińskie porty nad Dunajem. Chociaż mają one ograniczony potencjał przepustowości limitowanym 5-8 mln ton zboża rocznie, oficjalnie uważa się, że przez porty naddunajskie można wyeksportować nawet do 20 mln ton. Ale koszt tych transportów jest znacznie wyższy niż przez Odessę. Tak transport z Izmaiłu do rumuńskiej Konstancy kosztuje 35-37 Euro za tonę. Natomiast w kierunku Niemiec taryfa transportowa wynosi 100-115 Euro.
Jak obliczyli eksperci, nie da się przewieźć wszystkich zapasów i nowego urodzaju zboża przy pomocy obecnych możliwości. Według szacunków będzie to wymagało 15-20 tysięcy ciężarówek ze zbożem, których kraj po prostu nie ma, a ich szybki zakup nie będzie możliwy.
Podobnie jak w zeszłym roku, głównym wnioskiem z tego kryzysu powinna być intencja inwestowania w przetwórstwo rolnicze. Czyli zamiast dziesiątek tysięcy ciężarówek ze zbożem do Europy, stojących w kolejkach na granicach i problemach z ograniczeniami w krajach tranzytowych lepiej rozwijać przetwórstwo tutaj na Ukrainie i transportować mąkę zamiast zboża. Jest to zarówno prostsze, jak i bardziej opłacalne niż sprzedaż surowców – takie jest zdanie ekspertów.
Marek Sztejer, 26 lipca 2023 r.
Leave a Reply