Na zboczach małej rzeczki Szpikówki leży miasteczko Szpików. Stare tamy utworzyły w nim duże stawy, w spokojnej tafli których odbijają się zielone brzegi, wysokie topole i rury cukrowni.
Aleksander, wielki książę litewski, rosyjski i żmudzki w liście, napisanym w Wilnie 7 maja 1494 roku i adresowanym do namiestnika bracławskiego i zwenyhoródzkiego księcia Fiodora Czetwertyńskiego, potwierdził dane przez króla prawo do „osiedla zwanego Szpikowem” bracławskiemu ziemianinowi Seńce Koszce. Pisemna wzmianka o tym mieście powtarza się także w dokumencie z 1507 roku, gdzie wspominane jest, jako Oszpeków od «oszpecić», «szpecić». Jest i inna wersja: na targach w tych czasach słynął miejscowy tłuszcz — Szpik.
Podczas wyprawy prutskiej w 1711 roku w Szpikowie zatrzymał się Piotr I (w owym czasie Rosja na krótko stała się sojusznikiem Polski w walce z Turkami i Krymskimi tatatrami), o czym Puszkin w „Historii Piotra” pisze: „9 czerwca Piotr we wsi Szpików chciał było odpuścić królową do Polskę z jej damami; ale Jekatierina poprosiła, by mogła zostać przy nim”.
Szpików, przechodząc z rąk do rąk w charakterze posagu, przypadł w końcu córce Szczęsnego-Potockiego – Oktawii, która wyszła za mąż za Świejkowskiego. Wtedy to, pod koniec XVIII wieku został wybudowany pałac-zamek w Szpikowie.
Jego przestrzenną podstawę stanowi symetryczna kompozycja z jednakowych fragmentów, postawionych parami po bokach kwadratowego podwórza, otoczona czterema dekoracyjnymi wieżami. Zamek leży u stóp wzgórza, i przez ukształtowania terenu pałacowe budowy mają od zewnętrznej strony jedno lub dwa piętra; wewnętrzne podwórze stanowi równą powierzchnię i wszystkie budynki, wychodzące na niego, są parterowe, oprócz wieży przy bramie. Ona finalizuje perspektywę dojazdowej części ulicy i jej centralna misja w zespole podkreślana była rusztowanymi łaźniami, pilastrami, dachem ze szpilem, który niestety, nie przetrwał do dziś. Jedyna ocalała narożna wieża, posiadająca kiedyś sferyczne zakończenie, jest pokryta teraz zwyczajnym dachem. Podwórkowe fasady parami zgrupowanych korpusów, z wysokimi, jak w podolskich chatach, dachami, udekorowano zwisającym trójkątnym frontonem z owalnym oknem.
Rysując w 1874 roku szpikowski zamek, znany polski podróżny, literat i artysta z drugiej połowy XIX wieku Napoleon Orda postarał się bardzo romantycznie zinterpretować jego proste formy. Nieubłagany czas zachował dla nas tylko część niewątpliwie ciekawego zespołu architektonicznego.
W 1865 roku prawnuk Szczęsnego sprzedał Szpików kamer-junkierowi rosyjskiemu cara Bałaszowowi. Już wtedy szpikowska cukrownia przynosiła znaczny dochód a jej produkcja otrzymywała nagrody za jakość na niżnonowogródzkim, petersburskim i moskiewskim targach.
Do tworzenia wizerunku Szpikowa przyłożył się także Horodecki. Mocno przebudowana willa kierującego majątkiem autorstwa Horodeckiego do dziś dekoruje miasteczko. Architekt, budując na zamówienie wybitnie eklektyczną willę mimo wszystko wprowadził szczegół, wiążący nowy budynek ze starą, „szpikowską” architekturą: rysunek okiennych obramowań willi jest taki sam, jak i na zamku.
Od Szpikowa nasza droga biegnie przez kilka historycznych miejsc do Tulczyna. Torków, nazwa którego przypomina o torkach — koczownikach, którzy zjawili się w ślad za Peczenigami na „ziemiach ukrainnych” i zapuścili korzenie w wielu miejscach, zmieszawszy się z miejscową ludnością ziemi perejasławskiej, kijowskiej, Podola i Wołynia.
Dalej, przed samym Tulczynem znajduje się wieś Kopijówka, gdzie w czasach Szczęsnego Potockiego mieścił się letni pałac „Bachcza” i lasek „Gatczyn” — miejsca zabaw jegomości. Pochodzenie nazwy wsi tłumaczą tak: Potocki, pragnąc posiadać tylko dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć wsi, tysięczną sprzedał za kopiejkę; oto i powstała Kopijówka.
Jeżeli jechać do Tulczyna z Niemirowa przez Bracław, to w połowie drogi napotkamy na stara wieś Czuków. Tutaj też znaleziono krzemienne siekiery i dłuta z czasów neolitu i narzędzia pracy z okresu trypolskiej kultury.
Bezpośrednio przed Bracławiem, na lewym brzegu Południowego Bugu, rozciągnęła się wieś Wowczok. Nazwa ta jest jakby wzięta z pseudonimu ukraińskiej pisarki Marko Wowczok. Z wsią kojarzy się stara, bardzo charakterystyczna dla miejscowości nad Bugiem legenda o jakoby istniejącym tu klasztorze. Podanie głosi że w czasie inwazji Tatarów zakonnicy ukryli w głębokiej jaskini pod kościołem wszystkie cenne rzeczy, książki oraz ikony. Tam pod ziemią, schowało się kilka mnichów z zapasem prowiantu na sześć lat, po upływie których pozostali zakonnicy, którzy uciekli przed Tatarami powinni byli wrócić i zwolnić pustelników. Lecz ci czekają do dziś…
Za mostem po drugiej stronie Bugu znajduje się Bracław, miasteczko, jakich jest dużo na Ukrainie, ale właśnie Bracław posiada bardzo dawną i sławną historię. Kiedyś do było miasto wojewódzkie, potem pułkowe, figurowało w wielu wydarzeniach XVI — XVIII wieków. Teraz to nieduża miejscowość: domy w ogrodach, gospodarstwa rolnicze, dwie szkoły, technikum, Dom Kultury, biblioteka i muzeum.
Według ormiańskich kronik już w 1059 roku wśród miast, z którymi ormiańscy handlowcy prowadzili ożywiony handel, znaczącą rolę odgrywał Bracław. Polscy kronikarze wspominają o nim już na początku XII wieku. W rosyjskich kronikach spotyka się nazwa osiedla nad Bugiem — Brasławl. Pierwsze wiadomości o Bracławiu datowano w litewskich kronikach na 1362 rok, kiedy książę Olgierd, ofiarując podolskie ziemie siostrzeńcom kazał odbudować stare fortece i wznieść nowe, w tym i w Bracławiu. Dlatego pewne podania kojarzą nazwę miasteczka z Koriatowiczami, jako przypomnienie o ich braterskiej sławie — Bratsław. Jest jeszcze jedną wersją, według której za założyciela miasta jest uważany niejaki słowianin Bracisław.
Liczne znaleziska świadczą o osiedlaniu się w Bracławiu już w czasach głębokiej starożytności. Warto tylko wspiąć się na skaliste urwisko, wznoszące się nad rzeką w centrum współczesnego miasta, rozejrzeć się naokoło, i od razu stanie się zrozumiałe: tak, tu ludzie żyli od bardzo dawna. Bracławska góra jest niższa, w porównaniu z pieczorską, ale też schodzi prawie stromo do Buga od północy i z zachodu do hałaśliwej rzeczki czerwono-szarym granitowym masywem. Nawet teraz od tej strony na górę prowadzi tylko jedna wąziutka ścieżka. Niewysoki wał od tylnej, przybrzeżnej strony chowa za sobą nieduże grodzisko na placu lekko nachylonym do Bugu. Dzikie zarośle na małym „stadionie” – to wszystko, co zostało z zamku. A nad górą mieszanina wiatrów i aromatów — od pól po tę stronę Bugu, od rzecznych wód i traw, — które zagłusza zapach chmielu: pod zamczyskiem w czasach ZSRS mieściła się fabryka piwa.
Bracław też rozdzielił los Podola i Bracławszczyzny, był w pewnym stopniu symbolem w walce o posiadanie brzegu rzeki. Na początku 1360 lat litewski książę Witołd odebrał u Koriatowiczów podolskie ziemie, w tym i Bracław, i mianował swojego starostę, któremu wielono pieniężne i naturalne podatki kierować do bracławskiego zamku, gdzie zbudowano specjalne magazyny i wyznaczono kluczników.
W 1432 roku, podczas wewnętrznej walki litewskiego księcia Świdrygiełły z polskim królem Zygmuntem, Bracław znalazł się w granicach Polski ale następnie znów został zwrócony Litwie. W 1479 roku „Tatarzy wiele zła uczynili na Podolu i koło Brasławla”, burząc zamek. Wielki książę Aleksandr Kazimirowicz do 1497 roku odbudował go i nazwał miastem świętego Piotra — apostoła, wizerunek którego włączono do pierwszego wariantu miejskiego herbu. A jeszcze po czterech latach, troszcząc się o umocnieniu południowych granic książę zabronił namiestnikowi bracławskiemu i winnickiemu księciu Andrzejowi Aleksandrowiczowi wprowadzać nowe obowiązki ziemianom, mieszczanom i ludziom połonnym, zostawiwszy im tylko te, wprowadzone jeszcze przy Michale i Konstantynie Koriatowiczach. W ten trudny dla miasta czas krymski chan Mengli Girej, uznawszy nad sobą przewodnictwo tureckiego sułtana, ogłosił siebie władcą Podola, dlatego krymczaki czynili regularne najazdy na krańce Litwy i Polski, starając się zdobyć bogate ziemie w międzyrzeczu Buga i Dniestru. Chłopi w obawie przed atakami budowali domy bliżej do zamku, żeby ukryć się w razie niebezpieczeństwa za jego murami. To byli ludzie, w równej mierze dobrze nauczeni do zręcznego władania mieczem i sierpem. Często czynili również i zamieszki. Pierwsze duże powstanie odbyło się w 1541 roku przeciwko bracławskiemu i winnickiemu staroście Prońskiemu. W tym czasie w Bracławiu istniały cechy szewców, kowali i innych.
Zamek był mały i pomieścić wszystkich pragnących schronić się, nie mógł. Ponadto z powodu stromego wzgórza ciężko było do niego dotrzeć. W zamku nie było studni, i mieszkańcy, i garnizon w godzinach oblężenia często cierpiały z braku wody. W zamku nie zawsze był stały garnizon; zdarzało się bronić się także samym mieszkańcom Bracławia. Zresztą, oto stary opis zamku i jego obrony 2 września 1551 roku, kiedy krymski chan Dewlet Girej, złamawszy warunki rozejmu wdarł się na Podole i zaczął oblężenie Bracława: „Zamek Bracław Podolski za sławnej pamięci króla Aleksandra Kazimirowicza zbudowany na górze nad Bogiem. A góra zamkowa, od rzeki skała wysoka i ciężka do zdobycia, nie możemy przystąpić do niej. Z innej strony ód pola góra stoi inna góra, równa z tą pierwszą. Studnię poczęto było tam kopać, ale nie przebito skały. Ludzi przy zamku 730. Kościołów greckich 7, ósma Lacka…”.
Dmytro Małakow, 28.07.15 r.