Szewczenko oczami Polaków. Gwido de Battaglia

Portret Tarasa Szewczenki autorstwa Fedira KryczkiewskiegoGwido de Battaglia nie był pierwszym z Polaków, którzy zainteresowali się twórczością Tarasa Szewczenki oraz zaangażowali się w jego popularyzację. Leonard Sowiński, polski poeta i Podolanin jako pierwszy zwrócił uwagę na utalentowanego ukraińskiego wieszcza. W 1861 roku w Wilnie ukazał się drukiem poemat Szewczenki „Hajdamaki”, przetłumaczony przez niego i opatrzony przedmową tłumacza. Jednak właśnie Battaglia stał się autorom opracowania o twórczości Ukraińca, które w ogóle było pierwszą tego typu publikacją w Galicji. W 1865 roku on wydał we Lwowie swoją analizę twórczości Szewczenki z wkropieniem danych biograficznych pt. „Taras Szewczenko. Życie i pisma jego”.

Zanim przejdziemy do uwag krytycznych wierszy, przedstawionych przez de Battaglia, najpierw w „Tygodniku naukowym” (cz. 22, 1865), a później w osobnym wydaniu, omówimy aspekty biograficzne tej prawie nieznanej dziś postaci.

Gwido urodził się w 1846 roku w miasteczku Obertyn, obecnie rejon tłumacki obwodu iwano-frankowskiego. Ojciec jakiś czas był, prawdopodobnie, miejscowym burmistrzem. Nie wiadomo w jakich okolicznościach, ale pozostały wzmianki, że de Bataglia był pozbawiony dalszej możliwości uczęszczania w gimnazjum w Stanisławowie. Przyczyną było jego uczestnictwo w tajnych organizacjach wolnościowych. Mając zaledwie 17 lat, on mężnie wziął udział w Powstaniu Styczniowym. Po jego upadku, Gwido przedostał się do Lwowa, gdzie zaczął studiować na uniwersytecie. Jednocześnie, rozpoczyna współpracę z „Tygodnikiem naukowym”.

Battaglia musiał być dobrze zorientowanym w twórczości Szewczenki, jeżeli w wieku 19 lat odważył się na opisanie jego twórczości. Nic nie wiadomo o motywach tego uczynku. Na ten czas, oprócz Sowińskiego, w 1863 roku był już przetłumaczony i opublikowany Kobzarz, co zawdzięczamy Władysławowi Syrokomli, a właściwie Ludwikowi Władysławi Franciszku Kondratowiczowi herbu Syrokomla. Polskojęzyczny Kobzarz ujrzał światło po śmierci Syrokomli, który zmarł w 1862 roku. Warto tu wspomnieć także o pojedynczych tłumaczeniach wierszy, dokonanych przez Antonia Gorzałczyńskiego i opublikowanych w 1862 roku (Przekłady pisarzów małorossyjskich. Taras Szewczenko (z portretem), t. 1. – Kijów, 1862).

Jest to ważny argument, że na moment śmierci Tarasa Szewczenki w 1861 roku, jego twórczość już była dobrze znana polskim elitom i tłumaczona jeszcze za jego życia.

We wstępie autor zwraca uwagę, że „podejmując się skreślenia dziejów życia wielkiego poety i rozbioru dzieł jego, przewidywałem, z jakim będę musiał walczyć trudnościami. Między rodakami poety nie znalazł się jeszcze pracownik, który by używszy wszelkich materiałów, krytycznie określił opis życia ludowego i narodowego zarazem piewcy. Tu i ówdzie zaledwie, po ruskich czasopismach, rozrzucone pojedyncze, urywkowe wiadomości o życiu jego”.

Po wstępie, autor przedstawia krótki szkic biograficzny, gdzie stara się doszukać przyczyn geniusza Szewczenki. Nie każdy bowiem chłopak z biednej rodziny, sierota dorasta do światowego uznania. Battaglia przypuszcza, że „mania rysunkowa, uwolniła Tarasa z niewolniczej służby, wprowadziła go na powierzchnie świata i dała mu sposobność wykształcenia się, przez co nie zatarł się w nim bynajmniej duch ukraiński, duch silnej miłości ludu, lecz spotęgowany wydał dla Rusi i dla całej Słowiańszczyzny poetę pierwszego rzędu”.

Literaturoznawca następnie opisuje utwory Perebenda, Topola, Odę do Osnowianenka, Katarzynę, Najemnicę, Urzeczoną, Topielnicę, Hamalię, Tarasową Noc. Hajdamaki, Niewolnika, Kaukaz, Sen, Posłanie rodakom, Widma, Neofici, Żołnierską krynicę, Psalmy, Dumy, Gościniec. Za jeden z najbardziej genialnych utworów uważa Katarzynę: „Szewczenko wziąwszy sobie za przedmiot powyższego poematu zdarzenie osnute na częstych podobnych przypadkach, dotknąwszy tak jednej z najboleśniejszych strun cierpień wiejskiego ludu, – siłą języka, pięknem obrazowaniem i artystycznie wykończona formą, wzniósł swój poemat o biednej Katarzynie do rzędu najpiękniejszych i najdalszych utworów. Nie waha on się przerywać często opowiadaniami i zwrotami, bądź to pełnymi liryzmu tryskającymi uczuciem, bądź to zawierającymi w sobie myśli głębsze o świecie i ludziach, przeplatać dzieje Katarzyny. Trzymał on się tu zwyczaju ludowego, narodowego zarazem. Zwyczajem tym wypowiada on, współczucie swoje a w zapatrywaniu się na dzieje ludzkie, nie różni się od ludu, nie zarzuca idei o przeznaczeniu. Niezawodnie zaś, jest to jedna z wielkich dźwigni, potęgujących rodzące się uczucie przy odmalowaniu jakiegokolwiek nieszczęścia”.

Z polskiego punktu widzenia, ciekawym jest analiza utworu „Hajdamaki”, w którym ukraiński poeta maluje obrazy z Koliszczyzny. Opierając się o ludową tradycję, Szewczenko często mija się z prawdą historyczną w tym utworze. Jednak w opinii Battagli „mity ludowe wykorzystał dla obudzenia ukraińskich synów”.

Wśród momentów życiowych, autor przytacza miłosną historię z pobytu Szewczenki w 1829 roku. Miał zakochać się tu w szwaczkę, dziewczynę z polskiej rodziny: „Pobyt Szewczenka w Wilnie – iż tam poznał po raz pierwszy uczucie miłości. Młoda szwaczka Polka stała się wtedy panią serca siedemnastoletniego kozaka. Dotychczas wiadomo tylko o stosunku, że Bogdanka ta w rozmowie z Tarasem nad polski innego nie cierpiała języka”.

Opisując działalność Szewczenki Battaglia zaprzecza twierdzenie, jakoby wieszcz nie lubił Polaków, czy język polski. Przytacza jako argument wspomnienie Tarasa, opublikowane po śmierci w 1862 roku w czasopiśmie Osnowa o rozmowie z Panną, która zwróciła uwagę na dobrą znajomość jego polszczyzny: „Później w Kijowie, będąc tam w 1859 roku, Szewczenko rozmawiał po polsku z pewną panną, która o nim potem tak wyraził: „Pan Szewczenko bardzo dobrze mówi po polsku, ale zawsze w jego mowie jest coś chłopskiego”.

Gwido de Battagia bardzo wysoko oceniał twórczość Tarasa Szewczenki. Moment opublikowania jego pracy miał istotne znaczenie dla popularyzacji twórczości Poety nawet wśród Ukraińców w Galicji. W XIX wieku język polski był jednym z podstawowych, którym tu posługiwano się w środowiskach ich elit. Należy dodać, że przeanalizowane utwory wówczas nie były ogólnie dostępne i często przepisywano ich z zeszyta w zeszyt, ale tylko w wielkich miastach. Na prowincji wiadomości o Szewczence, a także teksy wierszy i poematów były raczej rzadkością i każda wzmianka cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. W 1881 roku nawet Iwan Franko w liście do przyjaciela Iwana Bełeja pisze, że musi opracować to badanie i skorzystać z tej analizy (Франко І. Зібрання творів у 50 томах. Т. 48. – Київ, 1986. – С. 300).

Gwido de Battagia pod koniec życia pracował zawodowo w biurze nadkomisarza w urzędzie gubernatorskim we Lwowie. Mieszkał na pl. Dąbrowskiego 2 (obecnie pl. Eugeniusza Małaniuka). Zmarł 100 lat temu, w 1915 roku. Niestety, niema większych badań historycznych na temat tej mało znanej, lecz niezwykle ważnej osoby o ciekawym imieniu i nazwisku.

Jan Matkowski, 25.08.15 r.

Skip to content