W ciągu wielu lat Niemcy odmawiali eksportu broni do stref działań bojowych z własnego terenu i z terenu państw, które niemiecką broń posiadały. Takie działania były tłumaczone trudną niemiecką historią oraz rolą tego państwa jako głównego agresora podczas II wojny światowej.
Od początku okupacji Krymu oraz rosyjsko-ukraińskiej wojny na wschodzie Ukrainy Niemcy stale deklarowały swoje poparcie dla kraju nad Dnieprem. W tych deklaracjach padały słowa o finansowym i militarnym wsparciu, a łączna pula tej pomocy od 2014 roku wyniosła 771 milionów Euro. To uplasowało Ukrainę na 13 miejscu po Republice Kongo i przed Tunezją jako państw, którym Niemcy pomagają. Lecz nie zważając na wysoką ocenę takich działań z boku władz ukraińskich, pomoc niemiecka jest wciąż bardzo nieliczna w porównaniu z innymi krajami świata.
Od początku pełnoskalowej inwazji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, która rozpoczęła się 24 lutego 2022 roku niemiecki rząd podjął decyzję o przekazaniu atakowanemu krajowi szpitala mobilnego oraz kilku tysięcy kasków ochronnych. Jednocześnie Niemcy bali się pójść dalej i dać Ukrainie broń. 27 lutego kanclerz Scholz ogłosił o decyzji rządu by zacząć przekazywać broń do walki z Rosjanami, wzmocnić sankcje oraz zwiększyć wydatki na sektor obrony. Jednak część niemieckich elit była przeciwna takiemu nastawieniu.
W polityce niemieckiej postrzegać można jednocześnie kilka różnych nurtów. Zieloni i liberałowie są za presją na Rosję, SPD z kolei opowiada się za polityką „zmniejszenia napięcia” oraz za „dialogiem”. W dziedzinie przekazywania Ukrainie broni niemiecki rząd powołuje się na opinię 59 proc. Niemców, którzy są przeciwni przekazaniu broni, i tylko 20 proc. popiera ten pomysł.
Olaf Scholz musi ciągle szukać kompromisu między międzynarodową polityką i wewnętrzną: z jednej strony jest potrzeba w twardej pozycji w stosunku do Rosji oraz przekazywania Ukrainie broni, z innej strony – on boi się stworzyć w Moskwie wrażenie, że Berlin bardzo aktywnie angażuje się w wojnę przeciwko Rosji, wskutek czego może stać się stroną konfliktu.
Niemcy już przekazały Ukrainie rakiety oraz działa artyleryjskie ale Kijów prosi o ciężkie haubice, czołgi Leopard oraz Mardery. Niechęć Niemiec w zadowalaniu ukraińskich apeli i jednoczesne spowalniania bojkotu rosyjskich surowców energetycznych doprowadza część członków niemieckiego rządu do rozczarowania.
13 kwietnia minister finansów Niemiec Christian Lindner ogłosił, że Niemcy zwiększą fundusz wsparcia militarnego państw aliantów do 2 miliardów Euro. Przeważająca część tej kwoty rzekomo miała pójść na kupno broni. Następnie Niemcy skierowały do Ukrainy wsparcie militarne w postaci granatów ręcznych, rakiet dla przenośnych zestawów, karabiny maszynowe i naboje do nich. Dużo, ale nie broń ciężką.
W połowie kwietnia Unia Europejska postanowiła zwiększyć wsparcie dla ukraińskiego wojska do 1,5 miliardów Euro. Część z tej kwoty popłynęła także z niemieckiego budżetu.
Ale sprawa militarnego wsparcia dla Ukrainy wciąż jest w Berlinie bardzo trudna. Wicekanclerz Chabek m.in. zaznaczył, że wśród sojuszników NATO istnieją obawy, że przez przekazanie nowoczesnych czołgów kraje Zachodu same mogą stać się „celami dla Rosjan”.
Na początku kwietnia bieżącego roku wydatki Niemiec na pomoc militarną dla Ukrainy wyniosły 186 milionów Euro. Większość z tej kwoty skierowano na zakup przenośnych zestawów rakietowych, karabinów maszynowych i naboi, kamizelki kuloodporne ale… wciąż brakowało broni ciężkiej.
Chłodna polityka Niemiec w kierunku wsparcia dla Ukrainy jest spowodowana kilkoma czynnikami. Jeden i chyba najważniejszy – potężne prorosyjskiej lobby w Niemczech. Znaczna ilość niemieckich polityków dyplomatów nawołuje do ocieplania stosunków z putinowskim reżimem. Podobna retoryka niemieckich elit pozostała niezmienna nawet po zbrodniczej agresji rosyjskiej w lutym bieżącego roku.
Kolejny istotny czynnik hamowania z boku Niemiec wsparcia dla Ukrainy jest ich handlowa i energetyczna polityka. Od 2020 roku Rosja zdołała przejąć ponad 50 proc. rynku niemieckiego gazu i 35 proc. rynku ropy naftowej. Także połowa wszystkich dostaw węgla, niezbędnych dla produkcji stali też otrzymywano z Rosji.
Szeroko zakrojona rosyjska agresja na Ukrainę spowodowała trwały konflikt, którego skutkiem może stać się zupełne zaprzestanie handlu surowcami energetycznymi między Europą a Rosją. Chociaż niemiecki rząd szybko zapewnił, że konflikt nie doprowadzi do „natychmiastowego deficytu dostaw” ale zmiana podejść do dywersyfikacji źródeł energii jest nieunikniona. „Zmienimy kurs” – zapewniał pan Scholz przemawiając w Bundestagu 27 lutego, dodając, że kraj musi uporać się z uzależnieniem od poszczególnych dostawców. W taki sposób po 24 lutego podejście Scholza w stosunku do Ukrainy uległo zmianie. Lecz w skutek tych samych środowisk politycznych oraz szeroko zakrojoną współpracę gospodarczą z Rosją, szybko zmienić zewnętrzny kurs Niemcy nie będą w stanie. To z kolei negatywnie wpływa na zdolność tego kraju przekazywać Ukrainie kolejne partie uzbrojenia.
W ciągu trzech miesięcy pełnoskalowej wojny między Rosją a Ukrainą retoryka niemieckiego rządu na temat finansowego i militarnego wsparcia dla Ukraina nabrała innych tonacji. Lecz słowa niemieckich elit wciąż mijają się z czynami i to wsparcie pozostaje w dużej mierze bardzo powierzchowne. Faktycznie wsparcie polityczne z boku Niemiec dla Ukrainy uległo zmianie po 24 lutego, jednak Berlin bardzo ostrożnie i delikatnie ocenia tendencje rozwojowe. I systemowych zmian na razie nie widać. Ponadto polityczne wsparcie z boku Berlina dla Ukrainy prawdopodobnie jest skutkiem polityki całej Unii i NATO a nie Niemiec, jako odrębnego kraju. Wsparcie finansowe z boku Niemiec powoli wzrasta ale wciąż ono nie jest kierowane na zakup ciężkiego uzbrojenia dla Ukraińskich Sił Zbrojnych.
Powodem „chłodnego” wsparcia z boku Niemiec dla Ukrainy są także obawy rządu niemieckiego na temat własnego bezpieczeństwa energetycznego. Większość niemieckich urzędników boi się, że dostawy ciężkiej broni dla Ukrainy mogą istotnie wpłynąć na dostawy ropy naftowej z Rosji oraz mocno osłabić pozycje gospodarczo-handlowe Berlina. Ponadto pozycja znacznej części niemieckich elit zmusza Szcholza szukać kompromisów i nie zmieniać radykalnie kurs Niemiec w stosunku do Rosji na bardziej sprzyjający Ukrainie. Nawet po tym jak są to działania wymuszone polityką UE i padły na ten temat odpowiednie apele z boku Eurokomisji i Europarlamentu.
Otóż, biorąc do uwagi wyżej wymienione, warto perspektywy wsparcia z boku Niemiec dla Ukrainy oceniać następująco. Zaczynając od 24 lutego wsparcie finansowe z boku Berlina dla kraju zmagającego się z rosyjską inwazją, faktycznie wzrosło. Biorąc do uwagi wysiłek ukraińskiej dyplomacji i pozycję innych krajów UE i USA będzie wzrastało nadal już przed końcem bieżącego roku. Wsparcie polityczne natomiast jest i nadal będzie dość wstrzemięźliwe bowiem Berlin boi się całkowitej rujnacji więzi polityczno-gospodarczych z Rosją i narażenia się na bezpośredni konflikt z tym krajem. Deklaratywnie pomoc wzrośnie a faktyczny poziom pomocy trudno przewidzieć w ciągu co najmniej dwóch lat.
Dopóki te zasadnicze wewnętrzne i zewnętrzne czynniki, wpływające na stosunki niemiecko-ukraińskie nie ulegną zmianie, wsparcie Niemiec dla Ukrainie może zmienić się tylko w niewielkim stopniu.
Marek Sztejer, 9 czerwca 2022 r.
Leave a Reply