Centralne władze tego kraju proponują uciekinierom wojennym większe zapomogi finansowe i są mają mniejsze wymagania. Jeszcze rok temu sytuacja była kardynalnie inna.
Na początku wojny Berlin przyjął pozycję strusia wyczekującego na to co się stanie. Natomiast Polacy otworzyli swoje granice, które jednocześnie są zewnętrznymi granicami UE, swoje domy i serca. Po półtoraj roku sytuacja wygląda inaczej. Z teraźniejszych analiz ONZ wynika, że w Polsce jest około 968 tys. uchodźców z Ukrainy, w Niemczech już niemal 1,08 mln i rośnie. Dlaczego tak się stało że kraj daleki od słowiańskiej mentalności stał się bardziej ciekawy niż Polska?
Media niemieckie opublikowały wyniki badań rządowych z których wynika, że 37 procent Ukraińców chce zostać w tym kraju na zawsze. W Polsce dane są nieco inne – tu na stałe chce zostać ok. 19 proc. uchodźców.
Głównym powodem są oczywiście pieniądze. Osobom dorosłym ubiegającym się o azyl w Niemczech przysługuje 410 euro. Potem uchodźcy mogą pracować i liczyć na minimalną stawkę za godzinę 12 euro.
W Polsce świadczenia są niższe i państwo nie oferuje uciekinierom takich warunków mieszkalnych jak w Niemczech. Otóż drugi powód to miejsce do zamieszkania. Trzecim powodem może być większe doświadczenie Niemiec w przyjmowaniu migrantów z innym językiem niż w krajach europejskich. Kolejny powód to sytuacja polityczna i wykorzystywanie przez niektóre partie tematu „zmęczenia Ukrainą” dla uzyskania sympatii wyborców. Do tego dochodzą tarcia między rządem polskim a ukraińskim w dziedzinie eksportu/importu produkcji sektora rolniczego.
Ucieczka Ukraińców do Niemiec z Polski może grozić zmniejszeniem ilości rąk do pracy. I brak opracowanego programu dla uchodźców może tą sytuację tylko pogorszyć. Polski rząd musi na trzeźwo policzyć co straci gospodarka przy odpływie kolejnych stu tysięcy Ukraińców do Niemiec.
Na razie niemiecka oferta wygląda atrakcyjniej niż czeska i polska.
Słowo Polskie, 14 sierpnia 2023 r.
Leave a Reply