Ponad 240 lat temu, w 1768 roku na prawobrzeżnej Ukrainie dokonały się dzieje, które wywarły decydujący wpływ na dalszy rozwój historii Polski i późniejszej Ukrainy, a mianowicie chłopskie powstanie, znane jako Koliszczyzna lub Rzeź humańska. Dziesiątki zniszczonych miast, setki spalonych wiosek i około 20 tysięcy wyrzniętych mieszkańców tylko w Humaniu – była to najokrutniejsza akcja wśród prawie stuletnich powstaniach chłopskich, nazywających się powstaniami hajdamackimi, czy hajdamacczyzną.
Mówiąc o tych czasach, niektórzy ukraińscy historycy piszą o narodowo wolnościowym charakterze powstania. Inni zaś, wypowiadają się bardziej krytycznie. Pozycja polskich historyków w owej kwestii jest powszechnie znana. Mimo wszystko, jest to jedna z najczarniejszych plam w historii obu narodów, co jest uzasadnione w niniejszym artykule.
Prolog
„Hajdamaka” z tureckiego oznacza „buntownik”, stąd pochodzenia słowa „hajdamacczyzna”. Powstania hajdamackie biorą swój początek od okresu znanego w ukraińskiej historii jako „ruina”. Ruina rozpoczęła się po śmierci Bogdana Chmielnickiego. Od lat 1660 na terenach Ukrainy zaczyna się anarchiczna walka między kozackimi grupami, hetmanami oraz kozakami z Moskalami, a także wojskami Rzeczypospolitej. Sicz Zaporoska jednego dnia podtrzymywała Moskwę, innego Warszawę, zaś innego Stambuł. Prawobrzeżna i lewobrzeżna Ukrainy („brzegami” stali się brzegi Dniepru) każda mieli swych hetmanów, który przebywał pod kontrolą odpowiednio Rzeczypospolitej i Rosji.
Dość często owi kozaccy przywódcy walczyli pomiędzy sobą. Czas od czasu chłopi, sprowokowani jedną ze stron (bardzo często przez Moskwę) wzniecali powstanie. Sytuacja pogorszyła się po klęsce hetmana Iwana Mazepy w 1709 roku w bitwie Szwedów z Moskalami pod Połtawą. Kozacki hetman, słynący z niepodważalnego autorytetu, przez parę dziesiątków lat kontrolował sytuację. Natomiast po jego zdradzie przez Piotra I, na Ukrainie zaczęła się prawdziwa anarchia, szczytem której była Koliszczyzna.
26 lub 29 maja 1768 roku grupa kozaków przybyła do Motroninskiego klasztoru (obecnie wieś Mielniki, rejonu czyhryńskiego, czerkaskiego obwodu), dla świętowania święta Zesłania Ducha Świętego. Po mszy, przed cerkiew wjechało kilka wozów, naładowanych amunicją, przeważnie to były noże, oraz grupa kozaków. Maksym Żeleźniak, ataman powstałych, zaczytał odezwanie do ludu, znane jako „złota hramota”, w którym ogłaszał powstanie przeciwko polskim okupantom, wyniszczenie ich lub wygonienie ich z ziem, nie należącym do nich oraz odnowienie hetmanatu na ziemiach obecnej Ukrainy. Po tym, jeden z mnichów odprawił nabożeństwo i poświęcił noże, które obecni rozebrali między sobą, jak dodają historycy, rżnąć wrogów Ukrainy. Źródła podają, że w tej akcji uczestniczyło około 100 kozaków z Siczy Zaporoskiej oraz parę tysięcy plebsu. Oczywiście, że liczba hajdamaków była znacznie mniejsza, około 300, ale powstanie bardzo szybko ogarnęło prawobrzeżną Ukrainę, będącą częścią Rzeczypospolitej, a mianowicie Kijowszczyznę i Wołyń. Jego kierownikami byli były kozak z Siczy Zaporoskiej Maksym Żeleźniak, oraz Iwan Gonta, setnik nadwornej milicji wojewody kijowskiego Franciszka Saleziego Potockiego.
Rzeź humańska – to jedna z największych zbrodni w tej akcji, a jej przebieg świadczy o charakterze powstania i jej prawdziwych przyczynach. Humań był miastem centralnym posiadłości rodziny Potockich i przypominało prawdziwą twierdze. Jego właściciel, Franciszek Potocki na wojewodę kijowskiego dla administrowania Humańszczyzną przeznaczył Rafała Mładanowicza. Z przyjazdem Mładanowicza do Humania, przybył także odział żołnierzy oraz 32 armaty. W czasie Koliszczyzny w Humaniu również znajdowali się oddziały wojska polskiego, liczące trzysta dragonów, trzysta żołnierzy artylerii oraz odział techniczny, którym dowodził Lenart. Oprócz tego w mieście stacjonowało około tysiąca kozaków, którymi dowodzili trzech polskich pułkowników oraz trzech setników, jednym z których był Iwan Gonta. W mieście znajdowali się około 800 tzw. konfederatów i 200 żołnierze „zielonej milicji”, którą ze względu na bezpieczeństwo kompletowano z wieśniaków. Wtenczas, jak hajdamaki zbliżali się do Humania, przybył komisarz posiadłości Radziwiłowskich Będziński oraz 500 kozaków.
Jak niszczono resztki cywilizacji europejskiej na terenach Ukrainy
Po rozpoczęciu powstania, Gontę oskarżono przez miejscowych Żydów o spisek z Żeleźniakiem. Oni dysponowali informacją, iż Gonta prowadził negocjację z hajdamakami i namawiał jeszcze innego setnika by dołączyć się do rebelii. Wezwany setnik zginął w drodze do Humania. Na żądania gubernatora Mładanowicza, Gonta złożył na rynku przysięgę na „wierność ojczyzny” i z tej okazji był urządzony bankiet. Ponieważ Gonta był uważany de facto za dowódcę stacjonowanych oddziałów wojska, gubernator Mładanowicz ze łzami na oczach przed gromadą na rynku prosił Gontę ocalić miasto przed hajdamakami. Od gromady żydowskiej Gonta dostał talerz złota.
Humań stał się przytułkiem dla wszystkich uciekających przed hajdamakami. Kiedy w mieście nie było już miejsca dla nowych przybyszów, za miastem koło lasu zorganizowano obóz, w którym chowało się kilka tysięcy ludzi, głównie Polaków i Żydów. Na wiadomość o zbliżających się hajdamakach, Mładanowicz dał rozkaz kozakom i milicji iść przeciw nim, natomiast wojsko polskie stanęło przed murami. Po opuszczeniu miasta przez oddziały wojskowe od milicji trzy dni nie było żadnych wiadomości. Tym czasem Gonta odesłał pułkowników do miasta, a wszystkich kozaków zawiadomił, że on i inni setnicy dołączają się do hajdamaków i Żeleźniaka. 14 czerwca Gonta z kozakami dołączył do powstania. Pierwszą akcją było zlikwidowanie polskiego obozu w lesie, w którym wyrżnięto od 5 do 8 tysięcy osób. Zatem buntownicy dotarli do Humania. W mieście zauważając milicję pomyśleli o zwycięskim powrocie. Jednak inżynier Szafrański zauważył, iż z tyłu za nimi idą szeregi hajdamaków.
Przed miastem z tłumu hajdamaków wystąpił Żeleźniak i Gonta i na oczach wszystkich objęły się. Od zobaczonego Mładanowicz dostał udaru i stracił mowę, a dowództwo przejął Lenart. Do obrony stanęli wszystkie mieszkańcy miasta, łącznie z 200 uczniami szkoły zakonu św. Bazylego ukraińskiej cerkwi grecko-katolickiej. Obrońcy miasta odrzucili żądania hajdamaków oddać miasto bez szturmu w zamian na ocalenia ich życia. Po bezskutecznym szturmie, Gonta z biała chorągiewką zażądał negocjacji. W trakcie wpuszczania Gonty i innych hajdamaków do miasta na bramie stało się zamieszanie i odziały hajdamaków runęły do miasta. Zaczęła się Rzeź humańska. Orda hajdamaków w ciągu jakiegoś czasu wyrżnęła około 20 tysięcy obrońców, łącznie z kobietami i dziećmi. Ocalała tylko nieliczna część kobiet i dzieci, wśród których syn i córka Mładanowicza. Prawdopodobnie miał ocalić ich Gonta.
22 czerwca 1768 roku w Humaniu ogłoszono władze Hetmanatu nad kontrolowanymi terenami. Skasowano pańszczyznę oraz stan szlachecki, ogłoszono powszechna równość. Hetmanem był obrany Maksym Żeleźniak, głównodowodzącym wojskami – Iwan Gonta. Innymi rozporządzeniami wyznaczono podział administracyjny i wybrano administratorów. Z Humania hajdamackie odziały rozeszły się w różne strony, obiektem zniszczenia których stały się wojska Konfederacji Barskiej oraz hierarchia cerkwi grecko-katolickiej.
Utopijny sen hajdamaków przerwał rosyjski generał Kreczetnikow, wojska którego wypełniali „wielką cywilizacyjną misję” na terenach Ukrainy, a mianowicie robili porządek w anarchicznej i szlacheckiej Rzeczpospolitej. Zaproszony przez rosyjską marionetkę Stanisława Augusta Poniatowskiego, generał Kreczetnikow miał za zadanie zniszczenie Konfederacji Barskiej oraz przygotowanie terenów Ukrainy do stania się guberniami Imperium Rosyjskiego. Oprócz wiecznie pianych Polaków (do takiego wizerunku nawiązywała radziecka historia) z Konfederacji Barskiej, istotną przeszkodą byli zdrajcy-unici, czyli cerkiew grecko-katolicka oraz nieraz nieprzewidzialni kozaki z Siczy Zaporoskiej, w ten czas dowodzonej przez hetmana Kalneszewskiego. W ciągu ostatniej setki lat, po Mazepie, był to jeden z najrozsądniejszych kozackich dowódców. Kreczetnikow przybył z oddziałami pod Humań, gdzie odbyło się spotkanie „samych swoich”.
Generał odwiedził obóz hajdamaków, pochwalił ich za dobra organizację. Z okazji rozstania się i odbycia do wykonania kolejnej misji cywilizacyjnej w głębi Rzeczpospolitej, był urządzony bankiet, na którym szanowanymi gośćmi byli Żeleźniak, Gonta oraz inni hajdamaccy dowódcy. Ranem 7 lipca na bankiecie rosyjskie żołnierze schwycili pianych hajdamaków, a oddziały otoczyli ich obóz. Do obiadu tego ż dnia moskale zniszczyli obóz hajdamacki oraz wyrżnęli rebeliantów. Gonta został wydany staroście halickiemu Franciszkowi Ksaweremu Branickiemu i stracony (obdarty ze skóry i poćwiartowany) we wsi Serby (obecnie Gontivka) koło Mohylowa. Żeleźniak był zesłany do Syberii. Bunt hajdamacki trwał jeszcze rok. Niebawem całkowicie padła Konfederacja Barska i wyrżnięto na prawobrzeżnej Ukrainie prawie wszystkich unitów. Dzieje polsko-ukraińskiej kilkustuletniej walki wzbogacili się w nowego męczennika, który miał być jeszcze jednym dowodem dla przyszłych pokoleń o okrucieństwie Polaków i ich znęcaniem się nad Ukraińcami. Iwan Gonta, razem z innymi podobnie straconymi, miał stać na czatach nieustannej walki z odwiecznym wrogiem Ukrainy. Zaś Maksym Żeleźniak brał udział w jeszcze innym okrutnym powstaniu, ale na terenach Rosji.
Po dziesiątkach tysięcy ofiar, do zniszczonych miasteczek i wiosek na tereny Prawobrzeżnej Ukrainy wchodziło Imperium Rosyjskie na czele z procesją prawosławnego duchowieństwa.
Rebelia na rozkaz Petersburga
W radzieckiej historiografii, co kontynuuje się i w niepodległej Ukrainie, pisano o narodowo-wolnościowym charakterze powstania. Głównymi przyczynami byli narodowościowe dążenia chłopskich mas, socjalne i religijne przyczyny. Analizując wydarzenia jest niezrozumiałe: jakiego narodu były to narodowe dążenia?
Rosyjski imperializm po zdobyciu kontroli na królem Rzeczpospolitej Stanisławem Augustem napotkał się na opór szlachty, sojusz której był znany jako Konfederacja Barska. Przeszkodą do nasadzania mongolsko-moskiewskiej kultury wśród prawosławnych była cerkiew grecko-katolicka oraz Sicz Zaporoska, która mogła stać się prawdziwym ośrodkiem narodowościowych dążeń Ukraińców. Jedną z kluczowych roli w tej walce odegrał ihumen prawosławnego Motronińskiego klasztoru Melchizedek Znaczko-Jaworski. Prowadząc zawziętą walkę z katolikami, dotarł on do Petersburga, gdzie prosił pomocy w „północnej gwiazdy” (Wolter) Katarzyny II. Niegdyś niemiecka księżna, a w ten czas caryca imperium Rosyjskiego Katarzyna II, przy pomocy niemieckich doradców i oficerów-kochanków pragnęła wprowadzić niemiecki „ordnung” na przestrzeni między Berlinem a Petersburgiem. Rozpocząwszy z zamordowania słabego cara, a swego męża, ona zakończyła rozbiorem Rzeczpospolitej i zlikwidowaniem wszystkiego, z czego by mogła odrodzić się w przyszłości Ukraina.
Po powrocie ihumena do klasztoru, tuż przybywa grupa byłych kozaków pod dowództwem pułkownika Szelesta. Przybysze wstępują do klasztoru i od jesieni 1767 roku przygotowują powstanie. Towarzystwo i ihumen jakoby rozporządzali manifestem Katarzyny II, w którym ona nawoływała do powstania przeciw Polakom i unitom. Tuż przed samym rozpoczęciem pułkownik zostaje zabity przez towarzyszy, a dowódcą zostaje Maksym Żeleźniak. Sicz Zaporoska na propozycję Znaczka-Jaworskiego o dołączeniu się do powstania kategorycznie odmówiła.
Zniszczenie prawobrzeżnej części Ukrainy w celu uniemożliwienia uzyskania pomocy dla Konfederacji Barskiej oraz Siczy Zaporoskiej i likwidacja cerkwi grecko-katolickiej z pomocą otumanionych chłopów ukraińskich – oto prawdziwe cele powstania. W 1772 roku nastąpił pierwszy rozbiór Rzeczpospolitej, w 1775 roku była zlikwidowana Sicz Zaporoską, a kozaków wyrżnięto. Cerkiew grecko-katolicka została pogrzebana i do dziś na owych terenach, a jej miejsce zastąpiło administracyjno-państwowe narzędzie – cerkiew moskiewska.
Faktem jest, że cerkiew grecko-katolicka była mechanizmem który ratował Ukraińcom ich tożsamość narodową. Na terenach zachodniej części Ukrainy, gdzie cerkiew przetrwała, ludność charakteryzuje się wysoką świadomością narodową. Unici nigdy nie byli sympatykami Rzeczpospolitej, nawet odwrotnie, często dochodziło do konfliktów na gruncie religijnym. Hierarchii kościoła rzymskokatolickiego unici zarzucali ekspansję itd. O jakim charakterze narodowościowym można pisać i mówić, gdy niszczył się rdzeń kultury ukraińskiej? Czyjej idei narodowościowej posłużyła męczeńska krew 200 uczniów szkoły bazyliańskiej oraz setki tysięcy unitów i hierarchii? Natomiast Wołyń, która została parafią biskupów moskiewskich powtórzyła wydarzenia z przed 175 lat. Okropność rzezi wołyńskiej nie potrzebuje komentarzy.
Uszanowanie „narodowych bohaterów” Gonty i Żeleźniaka rozpoczęło swoją tradycję w okres komunistyczny. Jest to zwyczaj z czasów radzieckich, kiedy bandyci z XVII – XIX wieku byli czczoni jako bohaterzy, ponieważ walczyli z „panującą klasą”. Takimi byli i Lenin ze swoją bandą oraz inni przedstawiciele światowego internacjonalnego proletariatu. Dość głośno mówiono o koliszczyźnie w 1968 roku, w 200 rocznicy rzezi. Powstawały monografię, artykuły, nazwy ulic. Tradycja przetrwała do dziś.
240. rocznica kolisczyzny w 2008 roku była uszanowana także aktem wandalizmu. Zimą w Czyhyrynie był zniszczony pomnik ofiarom głodu w latach 1932-33. Krzyż postawiony na pamięć o tragedii Ukraińców rozbito na drobne kawałki.
Zadzwoniły wszystkie dzwony
W całej Ukrainie;
Zakrzyczeli hajdamaki:
Ginie szlachta, ginie!
Ginie szlachta! Pohulamy
I niebo nagrzejemy!”
Zapaliłaś Smiliańszczyzna,
Niebo czerwienieje.
A najpierwsza Medwediwka
Niebo nagrzewa.
Pali się Śmiła, Smiliańszczyzna
Krwią podpływa.
Pali się Korsuń oraz Kaniów,
Czyhyryn, Czerkasy;
Czarną drogą zapłonęło,
I krew polała się…
Taras Szewczenko „Gajdamaki”
Jan Matkowski, 18.12.15 r.