Polski wieszcz narodowy – Juliusz Słowacki – urodził się w Krzemieńcu na Wołyniu. Był jedynym dzieckiem Euzebiusza Słowackiego i Salomei z Januszewskich. W roku 1811 państwo Słowaccy przeprowadzili się do Wilna. Po śmierci męża Salomea z synem wróciła do Krzemieńca.
Późniejszy mistrz pióra od najmłodszych lat wzrastał w otoczeniu poetów, literatów, artystów. Od 1819 roku Juliusz uczęszczał do gimnazjum przy Imperatorskim Uniwersytecie Wileńskim. W latach 1825-1828 Słowacki studiował prawo na Uniwersytecie, a w lutym 1829 roku przeniósł się do Warszawy. Okres studiów to czas powstawania pierwszych wierszy Słowackiego oraz rozwoju twórczego i osobowości poety.
Podczas wybuchu powstania listopadowego Juliusz Słowacki przebywał w Warszawie. W tym okresie powstały jego wiersze patriotyczne.
Z niewyjaśnionych do końca powodów Słowacki opuścił stolicę wkrótce po wybuchu walk. Wyjechał do Drezna, gdzie od wysłannika rządu narodowego otrzymał jakieś ważne pismo dla marszałka francuskiego, które wkrótce dostarczył do Paryża. W swoich listach do matki z tego okresu pisał o swej podróży: „źle jest, żem wyjechał za granicę, ale już się stało”. W Paryżu zastała Słowackiego wiadomość o upadku powstania.
W stolicy Francji ukazały się dwa debiutanckie zbiory jego poezji. Lecz niegatywna opinia Adama Mickiewicza na temat twórczości Słowackiego przez wiele lat fatalnie ciążyła nad odbiorem jego dzieł. Rozgoryczony Słowacki opuścił Paryż i w 1833 roku przybył do Genewy, gdzie powstały dramaty Kordian (1833 r.) i Balladyna (1834 r.).
W 1836 roku poeta wyjechał do Włoch, gdzie poznał Zygmunta Krasińskiego i zaprzyjaźnił się z nim.
Bardzo ważny, również z literackiego punktu widzenia, był wyjazd poety na Wschód – do Grecji, Egiptu, Palestyny. Zwiedzanie miejsc wspaniałych i ważnych – jak na przykład grób Chrystusa – wywarło na Słowackim ogromne wrażenie. Ta podróż zaowocowała wieloma utworami, znaczącymi kolejne etapy wycieczki, a w efekcie przynoszącymi Słowackiemu zasłużone i oczekiwane przezeń uznanie, takimi jak Anhelli (1838 r.), Ojciec zadżumionych, Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu.
Ostatni etap podróży Słowackiego to przyjazd w grudniu 1838 roku do Paryża. Tym razem pozostał tu już do końca życia, tym bardziej, że stolica Francji za drugim razem przyjęła Słowackiego życzliwiej, szczególnie gdy ukazały się jego dramaty Lilla Weneda (1840), Mazepa (1840), Ksiądz Marek (1843), Sen srebrny Salomei (1844) oraz poemat dygresyjny (1841). W tym czasie Słowacki pisał traktat filozoficzno-poetycki Genezis z Ducha (1844, wyd. 1866). Jednak mimo uznania, jakie zdobywały jego książki, życie Słowackiego obfitowało w ciężkie chwile – wiadomość z kraju o uwięzieniu matki, oskarżonej o działalność polityczną i choroby.
Ze stanem zdrowia Słowackiego było już w tym czasie coraz gorzej. Chorował ciężko na gruźlicę, wiedział, że choroba jest śmiertelna, gorączkowo pisał kolejne utwory.
Juliusz Słowacki zmarł 3 IV 1849 roku. Został pochowany na cmentarzu Montmartre w Paryżu, skąd w roku 1927 jego prochy sprowadzono do Polski i złożono w dniu 28 VI w wawelskiej krypcie w Krakowie. Spoczął tam obok Adama Mickiewicza.
Słowo Polskie, 11.04.16 r.
JEŻELI KIEDY – W TEJ MOJEJ KRAINIE…
Juliusz Słowacki
Jeżeli kiedy – w tej mojej krainie,
Gdzie po dolinach moja Ikwa płynie,
Gdzie góry moje błękitnieją mrokiem,
A miasto dzwoni – nad szmernym potokiem,
Gdzie konwaliją woniące lewady
Biegną na skały… pod chaty i sady…
Jeśli tam będziesz… duszo mego łona,
Choćby z promieni – do ciała wrócona: –
To nie zapomnisz tej mojej tęsknoty,
Która tam stoi jak archanioł złoty,
A czasem miasto jak orzeł obleci
I znów na skałach… spoczywa – i świeci.
Powietrze lżejsze… które cię uzdrowi,
Lałem z mej piersi mojemu krajowi…