Pożary były i są nadal wielkim żywiołem. Stąd też ludzkość od wieków modliła się w suplikacjach: „Od powietrza, głodu, ognia i wojny – wybaw nas Panie!”. Pożar doprowadzał do ruiny materialnej społeczności miast, które już nie mogły powrócić do dawnej świetności.
W okresie średniowiecza główna przyczyna tych klęsk wynikała z faktu, że prawie całe budownictwo mieszkalne, sakralne, a nawet obronne wznoszono z drewna. Nagminnym zjawiskiem były drewniane dobudówki. Tak było do XIV wieku. Dopiero w okresie panowania króla Kazimierza Wielkiego i jego następców wdrażano budownictwo murowane.
Jednak dotyczyło to niektórych obiektów: zamków, kościołów, murów obronnych. Pewna poprawa nastąpiła w XVIII–XIX w., kiedy to – w miejsce budynków drewnianych – zaczęto coraz powszechniej wznosić obiekty z kamienia czy cegły.
Ratunkiem okazały się przepisy przeciwpożarowe. Jako pierwsze wprowadziły je największe polskie miasta – np. w 1374 r. Kraków. Mniejsze miasta również wydawały w tym zakresie swoje rozporządzenia. Praktycznie do końca wieku XVIII obrona przed ogniem leżała wyłącznie w gestii mieszkańców miasta, wśród których szczególną rolę odgrywały organizacje cechowe.
W XIX wieku również i w Sokalu wydana została „Instrukcja dla pogotowia pożarnego wiejskiego”. Podaję ją w dosłownym brzmieniu z 1893 roku.
Ochrona od pożarów po wsiach
Nadchodzi pora, kiedy po zbiorach od lada iskry w perzynę obracane bywają całe wsie. Po raz setny zwracaliśmy na to uwagę zarządów gminnych i powiatowych, przytaczając przykład pow. sokalskiego, gdzie przed kilku laty Stanisław Polanowski, jako marszałek, zaprowadził pewien porządek. Obecnie tedy przypominamy również tę racjonalną organizację i podajemy jej szczegóły do naśladowania w tych powiatach, które o tem jeszcze nie pomyślały.
Instrukcja dla pogotowia pożarnego wiejskiego, wydana staraniem Wydziału pow. sokalskiego jest następująca:
W skład pogotowia pożarnego wiejskiego wchodzą wszyscy ludzie silni i zdrowi w wieku od 18 do 42 lat.
Ilość członków pogotowia pożarnego, powinna odpowiadać wielkości gminy, tak, aby na każde 10 domów przypadało przynajmniej 3 członków pogotowia.
Wszyscy członkowie pogotowia pożarnego, tak miejscowi jak i zamiejscowi, biorący udział w ratunku podczas pożarów, mają nosić na lewem ramieniu opaski służbowe czerwono-białe, dla odróżnienia od obcych, niepowołanych do ratunku, lub w złych zamiarach wałęsających się przybłędów.
Żandarmerja i gminna władza miejscowa powinne czuwać nad tem, aby tylko powołani lub miejscowi brali czynny udział w ratunku przy pożarach.
Podział pogotowia
Pogotowie pożarne wiejskie dzieli się na 3 oddziały.
Oddział I. ratunkowy składa się z ludzi młodszych wiekiem, zręcznych i odważnych i przeznaczony jest do ratowania życia i mienia ludzkiego, wynoszenia sprzętów z płonących lub zagrożonych domów, ratowania zwierząt domowych i obsadzania (zabezpieczania) lub zrywania sąsiednich dachów. Członkowie tego oddziału mają przybywać do pożaru z siekierami, hakami ogniowymi i drabinami.
Oddział II. sikawkowy składa się z ludzi starszych, poważniejszych gospodarzy i przeznaczony jest do najszybszej dostawy sikawki na miejsce zagrożone i do obsługi sikawki. Do pompowania wody mogą być użyci na przemianę ludzie z poza pogotowia ogniowego. Oddział ten zaopatrzony jest również w odpowiednią liczbę haków i siekier.
Oddział III. wodny przeznaczony jest do dostarczania wody do sikawek i ma sobie oddane do dyspozycji beczkowozy gminne, tudzież ludzi z poza pogotowia pożarnego przeznaczonych do wożenia wody i przybywa na miejsce pożaru z konewkami i łopatami. Po ugaszeniu pożaru oddział ten ma jeszcze obowiązek zgarnywać jarzące się węgle lub gruzy ze zrębów pogorzałych budynków.
W razie wybuchu pożaru w miejscu i na wydany sygnał alarmowy, mają wszyscy członkowie pogotowia pożarnego, natychmiast udać się na miejsce zagrożone i do ratowania przystąpić, a miano mianowicie:
Oddział I. udaje się wprost na miejsce pożaru.
Oddział II. udaje się na miejsce, gdzie są złożone sikawki i takowe z należącymi do nich przyborami jak najspieszniej na miejsce pożaru
Oddział III. udaje się na miejsce, gdzie znachodzą się beczkowozy i stara się takowe najprędzej z wodą do pożaru dostawić.
Sposoby gaszenia pożaru
Członkowie pogotowia oddziału I., przekonać się najpierw czy w palącym się domu, jako też w sąsiednich domach nie ma pozamykanych dzieci, chorych lub śpiących ludzi — następnie pootwierać chlewy i po wypuszczać wszelki inwentarz, a potem rozerwać płoty i zrobić wolny dostęp dla przejazdu sikawki i beczkowozów z wodą — wreszcie zrywać dachy sąsiednich domów jeżeli tego potrzeba się okaże.
Oddział III., odstawiwszy na miejsce wodę, ma jak najprędzej i najkrótszą drogą z resztą ludzi dostawiać wodę na miejsce pożaru.
Oddział II., przybywszy na miejsce pożaru z sikawką, przystępuje zaraz do gaszenia ognia na palącym się budynku, jeżeli jednak płomień objął większą część dachu, tak że nie można palącego się domu uratować, wówczas należy ustawić sikawkę przy domu sąsiednim, jeszcze nie palącym się i to z tej strony, gdzie niebezpieczeństwo szerzenia się ognia jest największe i natychmiast zlać wodą dach w następujący sposób: oblać drobnym prądem, aby nie poddzierać słomy, najniższą część dachu, tj. strzechę, a następnie zlewać dach cały, kierując prąd wody z góry na dół, inaczej bowiem można łatwo zburzyć słomę na dachu przez co takowa łatwo się zapala — nadto woda z góry lana, ściekając, dolne części sama zmoczy.
Skoro sąsiedni dach przez zlanie wodą stanie się mniej niebezpiecznym i łatwym do zajęcia się, kierujący prądem zwróci prąd na dom palący się z tej strony, która sąsiedniemu budynkowi najwięcej zagraża.
Po przytłumieniu ognia na palącym się budynku, należy silnym prądem zlewać zrąb. Połowa członków pogotowia oddziału III. zaopatrzona w łopaty, zaś oddziału I. zaopatrzona w siekiery i haki powinni wyleźć na wierzch zrębu — kierujący prądem winien ludziom stojącym na zrębie od czasu do czasu lać wodę pod nogi, a czasem nawet rozbitym prądem tychże skraplać. Tlejący na zrębie materjał palny należy zrzucać łopatami, zaś hakami ściągać na dół zwęglone krokwie i inne niedopałki. Jeżeli na zrębie nie można się utrzymać, w takim razie należy hakami i siekierami rozerwać częściowo ściany — rozrywanie następuje wtedy, kiedy sikawka tuż stojąca ma wodę i zaraz gasi iskry wydobywające się z rozrywanych ścian; bez pomocy sikawki, walenie ścian, osobliwie przy wietrze, ma być zaniechane, bowiem kłęby iskier żarzących ulatują w górę zasypując sąsiednie domy.
Nie jawienie się członka pogotowia do ratunku wytłómacza tylko słabość, nieobecność w gminie, lub gdy pożar wybuchł w domu sąsiednim.
Członkowie pogotowia pożarnego odnoszą się we wszystkiem do kierownika, a ten do zwierzchności gminnej.
Członkowie pogotowia pożarnego odbierają rozkazy od kierownika lub w nieobecności tegoż od jego zastępcy i do takowych mają się ściśle stosować, zaś kierownik lub tegoż zastępca powinien zastosować się do wskazówek naczelnika gminy.
Członkowie pogotowia spieszący na ratunek do gminy sąsiedniej, zbierają się wszyscy w miejscu, gdzie znachodzi się sikawka i ztąd razem odjeżdżają, zabierając ze sobą najpotrzebniejsze przyrządy do gaszenia.
Kierownik lub tegoż zastępca obowiązany jest czuwać, aby zabrane przyrządy gminne napowrót zniesione były.
O uszkodzeniu sikawki lub jakiegokolwiek bądź przyrządu, ma kierownik lub tegoż zastępca bezwłocznie zwierzchności gminnej donieść.
Kary za niejawienie się przy pożarze
§. 44. ustawy ogniowej dla wsi postanawia, że gospodarze i ich słudzy i domownicy, zdolni do gaszenia ognia obowiązani są natychmiast po otrzymanym znaku pożarowym spieszyć z narzędziami im wyznaczonemi na miejsce pożaru i jąć się czynności, które im tam wskazane będą.
Kto zatem, czy to członek pogotowia pożarnego, czy też inny członek gminy zdolny do niesienia ratunku zaraz do gaszenia ognia się nie jawi, zwierzchność gminna ma nietylko prawo ale obowiązek ukarać takiego opieszalca odpowiednią grzywną lub w razie ubóstwa karą aresztu”.
„Kurjer Lwowski”, R. 16:1898, nr 221 s. 1.
Paweł Glugla, 28.10.16 r.