Gruszka leży w ziemi jampolskiej na Podolu, nad rzeką Murachwą.
Tuż przechodzi droga szeroka z Kamieńca Podolskiego na Mohylów do Jampola. Wieś leży w głębokim jarze, nad jarem olbrzymie złomy szarego granitu i piaskowca.
Nieopodal Gruszki w lesie okopy, wały, rumowiska, jakieś ślady obozu. Lud miejscowy zwie wały okopami Wołodyjowskiego. Na polach gruszczańskich złapany został Iwan Gonta. Ów dawny setnik kozaków Potockiego, potem powiernik i druh Żeleźniaka. Druhowie sprawili razem straszną rzeź humańską. Wystawili w Humaniu szubienice i Gonta wśród wisielców ogłosił się księciem humańskim. Niedługo kniaziował. Katarzyna nie chciała uznać nowego kniazia, kazała Kreczetnikowi, by kniazia pojmał. Wtedy Kreczetnikow z regimentarzem Stempkowskim pognali za Gontą i złowili go pod Gruszką. W sąsiednich Serbach wnet stracili dzikiego hajdamakę.
Majątek gruszczański wchodził dawniej w skład klucza mohylowskiego Szczęsnego Potockiego. Drogą kupna przeszedł najprzód do Jaroszyńskich, potem do Marji z Gadomskich Sarneckiej. Był potem we władaniu jej wnuczki Marji z Czajkowskich Zaleskiej, następnie przeszedł na jej córki Marje Kirchmajerową i Elżbietę z Zaleskich Dorożyńską.
Dwór tu był duży o skrzydłach piętrowych i kolumnadzie podjazdowej. Pokoje wielkie, wysokie. Salon z meblami mahoniowymi z epoki księcia Józefa, na ścianach dobre obrazy szkoły włoskiej i flamandzkiej. Drugi salon mniejszy z meblami mahoniowymi końca XVIII wieku. W sali jadalnej portrety rodzinne i pełna kolekcja Paska. W gabinecie biurko i komoda w stylu Ludwika XV i ciekawe sekretarzyki ze skrytkami. Ogromne rozłożyste fotele z bombiastymi poręczami. W buduarze meble w stylu modernę, ładnie malowane przez matkę właścicielek. Wśród archiwów ciekawe, niezbadane jeszcze, listy Sadyka Paszy Michała Czajkowskiego do Edwarda Czajkowskiego. Postać poety Paszy Czajkowskiego, tego co rzewnie opiewał ciemne huszcze, czaple pióra i buńczuki kare, mogła być plastyczniej wyświetlona z tych listów i archiwów rodzinnych. dziś pogrzebanych. Wokół dworu duże winnice i sady, dawniej słynna hodowla jedwabników.
Takim był stary dom gruszczański. Pani tego domu w „Ostatniej placówce“ nam pisze, że gdy przyjechała do swego domu, to nie dom zastała, a grób. Taki tam wiatr chodził bezkarnie wybitemi oknami. Taka pustka cmentarna w miejscu, gdzie szeptała za matką pierwszą modlitwę.
Słowo Polskie na podstawie: Antoni Urbański „Podzwonne na zgliszczach Litwy i Rusi”, Warszawa – 1928, 21 maja 2021 r.
Leave a Reply