Jedno tylko wspomnienie o generale Aleksandrze Suworowym wywołuje w pamięci Polaków dantejskie sceny z rzezi warszawskiej Pragi. Pomniki tego carskiego dowódcy z rękami we krwi widniały w licznych ukraińskich miastach, takich jak Tulczyn na Podolu, Izmaile, Odessie czy Chersoniu. W październiku 2022 roku rosyjscy okupanci w obawie przed ukraińskim kontrnatarciem w pośpiechu zaczęli wywozić skradzione mienie, środki transportu, specjalistyczny sprzęt a nawet – pamiątki z miejscowych muzeów i uliczne pomniki.
Po „ewakuacji” pomników Suworowa i Uszakowa rosyjskie władze okupacyjne zabrali się także za pomnik księcia Grigorija Potiomkina, który mieścił się w chersońskim
parku o tej samej nazwie.
Od 1922 roku w miejscu pomnika Potiomkina, zdemontowanego przez bolszewickich rebeliantów, znajdowało popiersie, a później i rzeźba Karola Marksa. Na początku 1944 r. pomnik zniknął również wraz z wycofującymi się Niemcami.
W grudniu 2003 roku, przed obchodami 225-lecia miasta, pomnik Potiomkina powrócił do Chersonia. Była to kopia wykonana przez ukraińskich artystów w formie swobodnej rekonstrukcji starego zabytku.
Akcje wywożenia śladów rosyjskiego kolonializmu z Chersonia odbyły się po apelach propagandystów z rosyjskich mediów, którzy wzywali nie tylko do usunięcia pomników postaci rosyjskich, ale także do wywiezienia szczątków i eksponatów Potiomkina z muzeów na terenach okupowanych na lewy brzeg Dniepru.
Tym samym Rosjanie nieświadomie przyczyniają się do procesu tak zwanej dekolonizacji terenów Ukrainy – czyli usuwania z jej przestrzeni śladów po rosyjskiej okupacji z XVIII-XIX i XX wieków. Wcześniej ten proces poprzedziła tak zwana dekomunizacja.
Przypomnijmy, że po ofensywie Sił Zbrojnych Ukrainy na południu okupanci nakazali mieszkańcom Chersonia opuszczenie miasta, zabierając ze sobą tylko niezbędne rzeczy.
Słowo Polskie, fot. most, wikipedia, 1 listopada 2022 r.
Leave a Reply