Polesia czar…, jak śpiewane jest w popularnej piosence wciąż stoi gdzie nie gdzie pod śniegiem i rolnicy pocierają ręce w sprawiedliwym oczekiwaniu obfitych plonów.
Mimo kałuż i błota, teraz jest najlepszy czas na zwiedzanie zabytków historyczno-architektonicznych – zwłaszcza porośniętych zaroślami – bo przy braku liści można je zobaczyć i nie ma w trawie kleszczy, które w ostatnich latach niesamowicie się rozmnożyły.
Wybrałem jedną z najbardziej dziewiczych destynacji turystycznych – trójkąt między Radomyszlem, Czopowiczami i Malinem w obwodzie żytomierskim, który, jak się okazuje, ma dużo ciekawostek.
Jednym z najciekawszych z nich jest Horbulów – obecnie wieś licząca zaledwie pięćset osób, a niegdyś pełnoprawne miasteczko. Karamzin wspomina, że Andriy Bogolyubsky założył tam klasztor, ale pierwsza pisemna wzmianka pochodzi z 1584 roku.
Po stronie Potijówki (do której nadal prowadzi okropna droga) stoi opuszczony neogotycki kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny, zbudowany w 1868 roku staraniem miejscowych ziemian Podhorodyńskich (tu był ich dwór) lub kosztem parafian.
W czasach radzieckich w nim mieścił się magazyn, z przebudowanym dachem, zniszczone ołtarze, do dziś zachowały się fragmenty pięknego malowania stropu, który niestety w każdej chwili może się zawalić. Widoczne sa także pozostałości drewnianych konstrukcji do dekoracji świątyni. Zabytek można jeszcze uratować, ale diecezja żytomierska widać nie może znaleźć na to funduszy.
Obok kościoła znajduje się bardzo ciekawy cmentarz, na którym znalazłem grób Włocha Floriana Liwa i jego żony, którzy w 1910 roku zaczęli tu wydobywać labradoryt. W pobliżu znajduje się grób człowieka imieniem Wujeryk Umbert, a w głębi kilka innych, czasem niezwykle interesujących nagrobków, wśród których znalazłem zarówno groby czeskie, jak i polskie. Głównie z lat dwudziestych XX wieku. Na środku cmentarza znajduje się masywny żeliwny krzyż, który „obejmował” kawałek martwego drewna. Mówią, że to krzyż z dachu kościoła.
W centrum Horbulewa znajduje się piękna prawosławna cerkiew Pokrowska z lat czterdziestych XVIII wieku z archaiczną dzwonnicą poleską.Występuje w typowo ukraińskim stylu, powszechnym, zanim synod zakazał wznoszenia świątyń poza tradycją rosyjską.
Na cmentarzu przykościelnym znajduje się kilka starych krzyży oraz symboliczna mogiła Oleksego Sokolowskiego, jednego z miejscowych ukraińskich atamanów walczących z bolszewikami. Jego siostra Oleksandra „Marusia” Sokolowska z powodzeniem poprowadziła swój oddział po śmierci Oleksego.
W pobliżu znajduje się pomnik ku czci rodziny powstańców z lat 1917-1920. Nieco dalej – stary radziecki pomnik „ofiar rewolucji” z 1924 r., co brzmi bardzo kontrowersyjnie, z czterema grobami czerwonych, którzy zginęli podczas drugiej kampanii zimowej Ukraińskiej Republiki Ludowej przez te wsie.
Na obrzeżach Horbulewa, w pobliżu ruin kołchozu – stary, krzywy wiatrak, który wciąż posiada kamień młyński i drewniane konstrukcje mechaniczne. Na północ od miejscowości (ponownie przez Potijówkę) znajduje się malutka wioska Budziłówka, przy wejściu do której od razu widać zarośnięty park, w którego gęstwinie – pozostałości dworu. To majątek jakiegoś Bykowskiego, zbudowany na przełomie XIX i XX wieku. Całość wykonana z drewna, ale na fundamencie granitowym. Jest piętrowy i pomimo tego, że jedna część wygięła się i zawaliła, nadal można się po nim wspinać. Od 1918 roku istniała tu szkoła, o której nie wiadomo, kiedy się stamtąd przeprowadzili.
Budziłówka wyróżniła się także w listopadzie 1921 roku, podczas ostatnich bitew armii URL z bolszewikami. Tutaj chłopom na pogrzeb pospiesznie pozostawiono ciało podpułkownika Bolesława Minakowskiego, który zginął w bitwie z bolszewikami o stację Czopowice. Ten oficer armii ukraińskiej był najprawdopodobniej Polakiem, bo jego ojciec nazywał się Ludwik i urodził się w Berdyczowie. Niestety nie znalazłem grobu tego żołnierza …
Dmytro Antoniuk, 17 marca 2021 r.
Larysa skromny Sokołowska
Dziękuję za upamiętnienie.Cmentarz polski i kościół ..wielką szkoda ,że niema komu zadbać o historię tych miejsc, uratować te zabytki.Te miejsca są wspaniałe, pomimo że podupadły.Moj tato opowiadał jak wygladaly w lepszych czasach.Pochodze z Horbulewa .Z szacunkiem Larysa Sokołowska,wnuczka atamanów Sokołowskich.