Gdy w 1917 roku na początku listopada autor tego tekstu Jan Łazowski przyjechał z rozkładającego się rosyjskiego frontu nad Dunajem, zastał zaczątek formacji wojskowej polskiej, która potem uzyskała nazwę III Korpusu.
Nie wrócił już na front, lecz bezpośrednio włączył się w prace tej organizacji. Były to czasy rozluźnienia władzy państwowej, przepływu spontanicznie demobilizującej się armii rosyjskiej przez nasze strony na wschód, stopniowego wycofywania się Rosji z udziału w wojnie; wstęp do pokoju Brzeskiego i początek wojny domowej na południowych połaciach Rosji.
W Winnicy władzę reprezentował magistrat, stanowiący prawnie dalszy ciąg władz dawnych, ale wyraźnie lewicowy i demokratyczny w sensie udziału we władzy wszystkich narodowości. Żydzi zawsze mocno tkwiący w handlu mniej byli widoczni w urzędach. Ukraińcy występowali już wyraźnie reprezentując masy. Polacy jako zawodowcy i inteligenci grali poważną rolę.
Mówiono, że wtedy wszystko zależało od trzech „S”. Antoni Staniewicz, Polak, prawnik, miał mocne wpływy w zarządzie miejskim. W okresie dwudziestolecia między wojnami osiadł jako zamożny i wpływowy adwokat w Łucku i stamtąd w 1940 r. został wywieziony z rodziną do Rosji. Drugim „S” był inżynier Świderski, rolnik biolog, o lewicowych poglądach, w Polsce był profesorem na uniwersytecie poznańskim. Nie pamiętam nazwiska trzeciego „S“ (Skarżyński czy Starzyński), również Polaka. Ci panowie mieli duży wpływ na sprawy polskie w kalejdoskopicznych zmianach lat 1917—1919.
Trudno dziś, pisząc o tamtych wypadkach, oddzielić ówczesne nasze sądy wymuszone aktualnością wydarzeń od tych, które powstały Później przy retrospektywie.
Polacy garnęli się do formacji wojskowych narodowych spontaniczne. Można było, upraszczając zagadnienie, obserwować wśród nich kilka tendencji. Żołnierze pochodzący z Królestwa jak i byli jeńcy z Małopolski skłonni byli formację wojskową w Winnicy uważać za pomoc w powrocie do domu. Nawyk dyscypliny zanikał u nich a urok własnego polskiego dowództwa nie znajdował oddźwięku.
Drugą grupę stanowili żołnierze pochodzący z naszych stron, ze wsi lub ze sfery robotniczej. Polskość ich pociągała, ale obok tego oddziaływała na nich radykalna postawa wsi ukraińskiej i pokusa do wzięcia udziału w podziale ziemi dworskiej i własności ruchomej folwarcznej.
Trzecia grupa — to ludzie pochodzenia ziemiańskiego lub z rodzin inteligenckich związanych bezpośrednio z ziemiaństwe jak też i ze sfery oficjalistów dworskich i cukrownianych. Jeżeli pierwsze dwie grupy zasadniczo nie miały w tym czasie wrogów, to ta trzecia była spychana całym naporem wydarzeń ze swych pozycji społecznych i ekonomicznych. Zatem zrozumiała była wola walki ze strony tej grupy o swój stan posiadania, zarówno kulturalno-społeczny jak i materialny.
Zarysowały się dla formacji wojskowej dwa zadania: wyłowienie Polaków z rosyjskiego oceanu oraz skupienie, zaopatrzenie i przekazanie ich tworzącej się Polsce. Jako zadanie wtórne — próbować bronić polskości tych ziem. I tu tkwił zarodek nieudania się tego zadania gdyż ta polskość opierała się nie na ludzie, ale raczej na eksponowanych ekonomicznie szczytach społecznych. Dowodztwo powściągliwie rozważało sytuację. Żołnierzom dążącym do Kraju nie robiono trudności. Formacja jako całość miała na celu jedynie organizowanie się bez żadnych zadań bojowych. Przy dużej płynności ludzi maksymalny stan korpusu nie o wiele przewyższał tysiąc ludzi, był napływ ale był i duży odpływ. Miejscowe dowództwo garnizonu udzieliło polskiej formacji z magazynów wojskowych zaopatrzenia w umundurowanie, sprzęt i broń włącznie do armat 3-calowych oraz przydzieliło kwatery.
Panowie trzy „S“ pośredniczyli w zaopatrzeniu w żywność ri ziemskich składów, w przydziale kwater w mieście, w transportach itp.
Słowo Polskie na podstawie tekstu inż. Jana Łazowskiego, „Pamiętnik Kijowski, 1966 r.”, 16 lipca 2020 r.
Leave a Reply