Jest jeszcze drugi, który łączył wszystkich mieszkańców: wspólne niedole i straszliwe klęski. Bo historia miast na Rusi jest prawie jedna: podnosi i rozwija je położenie handlowe, ale niszczą ciągle napady Tatarów, Turków, Wołochów, a później Kozaków.
Przejrzyjmy zapiski dziejowe odnoszące się do Brodów, Tarnopola, Halicza czy nawet Lwowa: wszędzie ta sama kolej… Raz szlakiem północnym, czarnym, to znowu kuczmańskim przez Podole lub wołoskim na Halicz aż po Stryj i Sambor wali się dzicz mongolska. Szerzą się łuny pożóg tatarskich, niosąc trwogę śmierci i spustoszenia. każda zaś łuna pożarowa na wschodzie miała i tu, w Stryju, swój krwawy odblask… Gdybyśmy chcieli spisać wszystkie te nieszczęścia — nie stałoby wołowej skóry.
W pierwszej potonie XVII. wieku miasto Stryj przedstawiało się wcale korzystnie. Nie znać prawie było skutków wielkiego napadu Tatarów w roku 1620, kiedy lustratorowie zjechawszy do Stryja to o nim zapisali: „Część niemała tego miasta jako i w przedmieściach przez Tatarów spalona”.
W rynku i i wpadających doń ulicach stało około 500 domów, nie licząc przedmieść i wójtostwa, które do właściwego miasta należały lecz osobną administrację prowadziły i osobno płaciły podatki.
Znaczna liczba miejskiej ludności zajmowała się już wówczas rzemiosłem. W siedemdziesięciu blisko warsztatach pracowali szewcy, krawcy, kowale, kotlarze, tkacze, garncarze, piekarze, a szczególnie najliczniej reprezentowani kuśnierze (było ich 12), których wyroby musiały się prawdopodobnie rozchodzić i po za obręb powiatu.
Prócz tego pięciu rzeźników biło bydło na wyżywienie mieszkańców, dwaj browarnicy warzyli piwo, a kilku przekupniów sprzedawało pieczywa wypiekane przez miejscowych piekarzy.
Jak we wszystkich prawie miastach i miasteczkach polskich utrzymywał łaziebnik tak ulubioną i rozpowszechnianą dawniej łaźnię. W połowie XVII wieku zapisały akta także jednego rybaka.
Za rzeką ku Bratkowicom rozciągały się pastwiska miejskie, z przeciwnej zaś strony (od dworca kolejowego) posiadało gmina 22 łanów ornego gruntu, z których dochód jak i ze wsi Zapłatyna, będącej jej własnością, szły do kasy gminnej. Jako miasto królewskie byt Stryj głównym punktem starostwa niegrodowego do którego należały wsie: Daszawa, Dobrzany, Duliby, Troiste, Hurnie, Jaroszyce, Kamionka, Komorów, Koniuchów, Międzybrody, Olekszyce, Pobóg, Staniawa wyżna i niżna, Truchanów, Urycz, Zawodów.
Nad Stryjem panował obronny zamek otoczony murami i oblany wodą. Szedł w koło także wał darniowy i parkan: cztery baszty sterczały na rogach. Dwie bramy otwierały się, na przyjazd starosty, 6 dział spiżowych witało nieprzyjaciół. Wewnątrz „izby, komnaty komory i izba stołowa wielka”… „Sto dragonów należy do zamku, poddani zawsze przy zamku zostawać muszą z końmi, z muszkietami, prochami, kulami in presidio, czego p. starosta ma przestrzegać ani ich od tej powinności oddalać ani kazać im się absentować, jako od zamku pogranicznego. Rzeźnicy dla nocnych straży mają dostarczać łoju.
Tak wyglądał Stryj w spokojnych czasach pierwszej połowy XVII wieku. Ale burza nie kazała długo na siebie czekać. Oto nawała kozacko-tatarska waląca się na ruskie ziemie, pochłaniająca wsie i miasta, rozlała się po całym obszarze tych wschodnich prowincji, a z nią biegły wespół i po najodleglejszych gościńcach — mord i pożoga. Rozszalały huragan zostawił na starostwie stryjskim ślady okropnego zniszczenia. Siedem wsi kwitnących i gesto zaludnionych było zupełnie spustoszonych, przedstawiały puste ruiny i dymiące pogorzeliska, pomiędzy którymi snuły się jak dantejskie cienie, wybladłe postacie wracających po napadzie wieśniaków.
Trzy czwarte roli opustoszało całkowicie, zniszczały prawie wszystkie młyny starostwa. Następstwem tego było, że zajrzała tu hydra głodu i bardziej jeszcze wyssała życie z tych srodze dotkniętych nędzarzy, a wślad za nią — zaraza.
Jakież zmiany w samym mieście po tych ciężkich przejściach! Połowa domów zniszczonych i stojących pustką, pola i ogrody zapuszczone, liczba mieszkańców stopiona o jedną czwartą. A ich stan materialny? Najlepiej widzimy go w wykazach podatkowych z lat 1651-3. Na 7 szewców dawniej płacących podatki teraz płaci je tylko jeden, inni wymarli lub złożyli przysięgę, że nędza ich nie pozwała na uiszczenie Rzpteji żądanej kontrybucji. Na 8 krawców — jeden; na 12 kuśniersy — trzech, na 5 rzeźników — jeden itd.
Mimo to, mimo nawet wojen szwedzkich, które wprawdzie mniej się czuć dawały Stryjowi, ale zmuszały go także do kontrybucji, utrzymywania wojska, vystawiały na łupież stojących w nim żołnierzy — mimo to miasto podnosi się szybko z ruin, a w r. 1660 przywrócone jest zupełnie się kwitnącego stanu sprzed wojen kozackich.
Domy zabudowały się i zaludniły, orne grunta poszły pod uprawę, warsztaty rzemieślnicze na nowo rozpoczęty dawny ruch. Lustracja z roku 1664 wymienia 10 cechów, opisuje zamek i mury w dobrym stanie.
Jaki był wówczas liczebny stosunek ludności, możemy poniekąd wywnioskować pod względem narodowości i wyznania. Górowali Rusini, zajmując, prawie wyłącznie radzieckie i magistrackie urzędy. Mieli oni wówczas pięć cerkwi. Ludność rzymskokatolicka miała tylko jeden kościół św. Krzyża, do którego należała jako dotacja wieś Chodowice i pewien dochód na wiosce Nieżuchowie. Kościół ten założony byt prawdopodobnie w roku 1534. Nadto mieli tu od drugiej potowy XVII w. klasztor Franciszkanów, istniejący do końca w. XVIII. Żydzi zaś mieli trzy synagogi.
Wiek XVIII rozpoczął się smutno dla miasta, które po długich klęskach odżyło. Zaraz pierwsze miesiące przyniosły dwie klęski elementarne, które rozpoczęty długi korowód następnych. 25 kwietnia 1701 roku wybuchł na przedmieściu stryjskim pożar, który zniszczył 28 domów, a w miesiąc później (28 maja) padło znowu 36 domów pastwą wrogiego żywiołu.
Odtąd miasto nieskończoną ilość razy gorzało. Ale była ta klęska niczym w porównaniu z ruiną, jaką rozpasane żołdactwo sprowadziło na miasto. Chorągwie w przemarszach lub na stanowiskach dopuszczały się niesłychanych gwałtów i rabunków. Np. w roku 1703 jeden tylko towarzysz pancerny Gurakowski tak dokazywał się po mieście, wyduszał pieniądze, wiktuały, wina itp., że przyprawił miasto o 1.000 złp. szkody. A w następnym roku jedna chorągiew Lubomirskiego, mająca leże zimowe w Stryju, mimo że pobrała wszelkie zaopatrzenie, wydarła bezprawnie i niepowrotnie 2.080 złp. Mamy jeden regestr ekspens i szkód, które regiment dragoński hetmana Sieniawskiego, złożony z Sasów pod jenerałem Netteihortem, w starostwie stryjskim wyrządził.
Leave a Reply