Z dziejów Stryja. Część IV

Rewizje z 21. Maja 1711 roku wykazuje 76 domów, stojących pustka, w których nikt nie mieszka. Grunty nieuprawne zaczynały już od kościoła farnego. Pierzeja „od rzeki” zgorzała, na przedmieściach jeszcze gorzej, wszędzie pustkowia, chałupy niezamieszkałe, mieszkańcy „żyją z żebraniny”.

W mieście szlachta poodbierała domy za długi także i takie, która należały do kościoła parafialnego i oo. Franciszkanów, a osobliwie na przedmieściu poobsiadała grunty i żadnych podatków nie płaciła miastu, które się zadłużyło na 20.000 złp.

Powietrze grasujące wówczas pochłonęło znaczną część ludności miejskiej. Tych tylko, których grabarze chowali, chrześcijan i Żydów narachowano 437 ludzi, nie licząc innych, których „prywatnie chowano”. Ulica tzw. „za bramą lwowską” wymarła całkowicie. Przerażenie ogarnęło wszystkich, uciekano przed straszną śmiercią, opuszczając zarażono miasto, a do pustych ulic wpadały wilki i żywcem porywały dzieci.

Na podzamczu wszystkie prawie grunta opustoszały, zostało kilka chałupek około grobli. Ale nie tu koniec jeszcze. Na wiosnę 1711 wylała rzeka i ogromne narobiła szkody. Co który mieszczanin drzewa na budowę nakupił, woda wszystko zabrała, poniszczyła do szczętu zboża i sianożęcia, wszystko wytopiła.

W następnym roku 1712 23 Marca wybuchł nowy pożar. Spłonęło 40 pierwszorzędnych domów, w których się mieściły bogate sklepy i kramy żydowskie, palne towarów jedwabnych, sztukowych, materii tureckich, sklepy korzenne i propinacyjne, składy win, miodu, wódek, piwa. Szkoda wynosiła w domach 46.800 zlp., w towarach 45.300 złp.

Wylew wody także się powtórzył. Jak po tych wszystkich ciosach miasto wyglądałc, trudno mieć wyobrażenie, ale musiał to być okropny upadek. Taryfa ziemi przemyskiej z r. 1710 notuje nam w Stryju czternaście dymów płacących podatek, w 18 wsiach starostwa stryjskiego dymów trydzieści. Jak przerażająco wymowne cyfry! Mieszkańcy raz w raz ślą prośbę o „dyskrecję i politowanie, aby z nich daniny nie ściągano, bo są „ludzie ubodzy”.

A jednak i te klęski przetrwano. Znowu wyrastały po pogorzeli domy z popiołów, znowu zbiegali się mieszkańcy.

Koleją dostaje się starostwo wielkim magnackim domom. Posiada je ojciec Stanisława Augusta, Stanisław Ciołek Poniatowski, potem Kazimierz Poniatowski, później Michał Wielohorski, wielki amator sztuki, literatury i muzyki. Posiadał on w zamku stryjskim, który przeronił na pałac rezydencjonalny, przewyborną bibliotekę. A chociaż administratorowie nieraz ciężko krzywdzą mieszkańców wstawił się w tym kierunku osobliwie Adalbert Falecki w połowie XVIII. w., bo zapełnił akta sądowe skargami na siebie — już znów dawną postać przybiera miasto. Kazimierz Poniatowski buduje od r. 1777 ratusz do spółki z obywatelami stryjskimi. Historia Stryja niesie pociechę, że miasto znowu lepszej doczeka się doli…

Część III

Ferdynand Bostel, Lwów, „Dla Stryja”, koniec XIX w., Polona, fot. Polona, 23 marca 2025 r.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *