Z dziejów kresowego miasta… Żmerynka – zapomniana stolica Ukrainy

Zdjęcie Żmerynki z 1915 r.Centralne i Wschodnie Podole zawsze było i pozostaje swoistą enklawą polskości. Nie zdołały go złamać ani represje caratu po insurekcji kościuszkowskiej ani zesłania na Sybir po powstaniu styczniowym, Wówczas polscy ziemianie na Podolu przymusem byli pozbawiani mienia, a ci, co opierali się, płacili „podatek z Polaka” w rozmiarze 10 proc. od dochodu, wyłącznie za to, że mieli polskie nazwiska i chodzili do kościoła katolickiego.

Po przewrocie bolszewickim w 1917 r. emisariusze Lenina przeprowadzili na Podolu wywrotową działalność, burząc ludność do palenia polskich „białych dworków” i niszczenia kościołów. Ale nie zważając nawet na Wielki Głód w latach 1932-33, który zabrał życie około 200 tys. zagłodzonych Polaków oraz represje NKWD w ramach „operacji polskiej” (do 200 tys. zakatowanych w więzieniach i tyle samo wywiezionych w wagonach bydlęcych do Kazachstanu), polska kultura i tradycje odradzają się dziś w tym regionie z nową siłą. Mówienie po polsku już nie  jest zakazane, a przyznawanie do polskiego pochodzenia jest honorem a nie zagrożeniem bycia zwolnionym z pracy lub narażeniu się specjalnemu nadzorowi ze strony KGB.

Każda podolska wioska lub miasteczko za zakurzonymi uliczkami na bezdrożach przy których stoją niekiedy walące się domy, chowa bardzo ciekawą i zarazem fascynującą historię. W naszej opowieści o jednej z nich – Żmeryńce niedaleko Winnicy, można odnaleźć analogie z innymi miejscowościami na terenie Wschodniego i Centralnego Podola, które wskutek okupacji przez Rosję w 1772 roku, ostatecznie zatwierdzonej 23 lata później, oderwano od historycznej ojczyzny – I Rzeczypospolitej Polskiej. Granice się przesunęły, ale Polacy na Podolu pozostali, pelęgnując pamięć o bohaterskiej historii Kresów w swoich rodzinnych miejscowościach…

Zmierzynka – tak nazywała się wioska, która dała początek znanemu na cały były ZSRS miasteczku. Zruszczenie starych nazw – to ogólnie stosowana praktyka w czasach pierwszej rosyjskiej okupacji na Podolu. Tak Płoskirów został Proskirowem (proskurka – opłatek z ros.), a Zmierzynka, znajdująca się przed rozbiorami na pograniczu województwa bracławskiego – Żmerinką (:Жмеринка — рос.).

Do czasów rozbudowy linii kolejowych w Jugo-Zapadnym Kraju – tak Rosjanie nazwali tereny zagrabionych województw podolskiego, kijowskiego, wołyńskiego i bracławskiego, Wielka i Mała Zmierzynki byli niewielkimi wsiami, należącymi do dóbr Polaków hr. Potockich, Świejkowskich i Głowackich.

W drugiej połowie XIX wieku wraz z początkiem budowy linii kolejowej Kijów-Bałta powstał węzeł kolejowy Żmerynka, który szybko zdobył status jednego z najważniejszych w południowo-zachodniej części imperium rosyjskiego. Przez Żmerynkę przebiegała linia kolejowa do Wołoczysk na granicy z Austro-Węgrami i do Mohylewa Podolskiego na granicy z Rumunią. Pod koniec XIX wieku w związku z budową kolejnych linii kolejowych przez Żmerynkę powstało zapotrzebowanie w nowoczesnej stacji kolejowej, który w latach 1899-1904 zaprojektował i wybudował rosyjski inżynier Żurawski. Ciekawostką jest to, że ten dworzec kolejowy z lotu ptaka przypomina statek, skierowany rufą w stronę Czarnego Morza.

W 1891 roku w Żmerynce powstają liczne zakłady obsługujące pociągi i lokomotywy. Na jednym z takich przedsiębiorstw pracował, jako inżynier, ojciec Jana Brzechwy – Aleksander Leśmian.

W 1905 roku Żmerynka ostatecznie traci status „prowincjalnej wsi” i zostaje miasteczkiem z własnym samorządem miejskim, na czele którego staje Polak – Karol Wroński. W 1909 roku w Żmerynce założono kobiece gimnazjum, zarządzane przez Hannę Łukaszewicz. W 1905 roku dwóch żmeryńskich Polaków – Sadowski i Michalski, mając dość zakazów kamieniec-podolskiego gubernatora na wybudowanie kościoła katolickiego w swoim mieście, pojechali na audiencję do Petersburga, żeby spotkać się z imperatorem Mikołajem II. Po trzymiesięcznej tułacze udało się im trafić do niego na rozmowę, tuż po tym, jak żona cesarza urodziła niepełnosprawnego syna Aleksieja. Żmeryńscy Polacy wymyślili, żeby zaproponować imperatorowi, że w zamian za pozwolenie na budowę kościoła nowa parafia przyjmie na swojego patrona Świętego Aleksego i w tym kościele codziennie będą odprawiane Msze w intencji cesarskiego syna. O dziwo, imperator Mikołaj II zgodził się!

Kościół Św. Aleksego został konsekrowany przez biskupa kamienieckiego w roku 1912. Do czasów walk bolszewików z religią żmeryńska parafia liczyła ponad 2,5 tys. wiernych. Ostatnim przedwojennym proboszczem w Żmeryńce był ks. Sadowski, rozstrzelany przez NKWD w ramach „operacji polskiej”…

Po „wiośnie ludów” Żmerynka okazała się na rozdrożu historii. Z jednej strony ciążyła do cywilizacji zachodu, z drugiej – liczna wspólnota rosyjsko-prawosławna po cichu sympatyzowała „białogwardzistom”.  W 1919 roku to niewielkie miasteczko, które było bardzo ważnym punktem strategicznym, z punktu widzenie tej samej kolei, zainteresowało Dyrektoriat Ukraińskiej Republiki Ludowej i Symon Peltura nawet przez jakiś czas wyznaczał mu rolę stolicy niepodległego państwa ukraińskiego!

Po podpisaniu polsko-ukraińskiego sojuszu militarnego w kwietniu 1920 r. do walki z bolszewikiem na Podolu aktywnie włączyło się Wojsko Polskie. Aczkolwiek jego dowództwo zainteresowane było wyłącznie w odsunięciu bolszewików za linię z czasów rozbiorów z 1772 roku, o tyle Petlura święcie ufał, że tylko Polacy mogą uratować Ukrainę przed kolejną rosyjską okupacją.

Pod koniec kwietnia 1920 r. oddziały 6. Polskiej Armii generała Iwaszkiewicza po raz pierwszy biorą szturmem Żmerynkę (po raz drugi Polacy wypędzili bolszewików z tego miasta we wrześniu 1920). Polska kawalerya wkracza na ulice tego miasteczka, radośnie witana przez miejscową polską ludność. Dwa tygodnie później Józef Piłsudski w Winnicy, położonej 40 km. od Żmerynki spotkał się z Naczelnym Atamanem Symonem Petlurą, wygłaszając słynne przemówienie, uwieńczone słowami: „Szczęśliwym będę, kiedy nie ja – mały sługa swego narodu – ale przedstawiciele sejmu polskiego i ukraińskiego ustanowią wspólną platformę porozumienia. W imieniu Polski wznoszę okrzyk: Niech żyje wolna Ukraina!”.

Wkrótce po zajęciu Kijowa Wojsko Polskie i oddziały Grygorija Omeljanowicza-Pawlenki wycofały się za linię Zbrucza. Żmerynkę i Podole ponownie zalała fala bolszewickiego terroru.  W 1936 roku kościół Św. Aleksego został zamknięty, szaty liturgiczne i monstrancję zdążyli schować we własnych domach miejscowi Polacy. Bolszewicy postanowili, by całkowicie pozbawić kościół wyglądu „ośrodka kultu” i usunąć piękną wieżę, która go wieńczyła. Zniszczyli także figurę Chrystusa. Jak często zdarzało się na Podolu, podczas tej operacji zginęło siedmioro likwidatorów kościoła (po podobnych działaniach w Brahiłowie i Czerniowcach kilkoro innych bolszewików postradało zmysły). Ale czerwoni nie dawali za wygraną. Zdecydowali by przekształcić kościół w elektrownię.  Tylko po pęknięciu jednej ze ścian, grożącym zawaleniem całej świątyni, zaprzestali dalszej realizacji tego pomysłu.

W 1941 roku po panicznej ucieczce sowieckich wojsk do Żmerynki wkroczyli Naziści. To miasteczko znalazło się w rumuńskiej strefie okupacji, w tak zwanej Transnistrii. Rumuni pozwolili „dwudziestce” (grupie najaktywniejszych parafian na czele z siostrą Benedyktydą) na powrót księdza. Polacy własnymi siłami wyremontowali kościół i do 1950 roku znów mogli w miarę spokojnie się modlić. Do Żmerynki z Winnicy i innych miast, znajdujących się na terenie Reichskomisariatu uciekali także Żydzi, bowiem rumuńskie getta nie były tak surowe, jak niemieckie. Dużo Żydów zdołało z nich uciec. W Winnicy była całkiem inna sytuacja, przez wybudowanie w jej pobliżu kwatery Hitlera Wehrevolf i stacjonowanie w tym mieście oddziałów generała Własowa.

Po drugiej wojnie światowej odbudowano zniszczone przez Czerwoną Armię podczas cofania się z Podola obiekty infrastruktury. Na terenie niegdyś pięknego parku Potockich w Żmerynce komuniści urządzili stadion.

W 1952 roku nastąpiła druga fala walki Sowietów z kościołem. W 1950 roku świątynię w Żmerynce zamknięto. Ale siła wiary miejscowych Polaków była dużo większa od prób miejscowych komunistów w pełni zrealizować plany Kremla. W 1952 roku wskutek aktywnych zabiegów „dwudziestki” w Moskwie, księża wrócili do Żmerynki. Chociaż większość sakramentów spowiedzi i komunii musieli udzielać po kryjomu, to oficjalnie mogli raz na jakiś czas w kościele odprawiać Mszę (w niektórych innych kościołach władze zezwalały to robić tylko raz do roku). Od 1952 roku do 1970 miejscową wspólnotą polską opiekowali się księża Olszewski, Wilk oraz o. Wojciech Darzycki. W 1972 roku proboszczem w Żmerynce został Bronisław Biernacki, późniejszy biskup w Odessie. Dzisiaj parafia żmeryńska liczy 600 osób, w większości to Polacy z pochodzenia.

Żmerynka – to przede wszystkim węzeł kolejowy. Kolej dzieli miasto na trzy oddzielne części połączone mostami i tunelem. Ale Żmerynka – to także centrum przemysłowe i handlowe. W maju 2015 roku na centralnym jego placu umieszczono tablicę upamiętniającą słynnego ziomka – Jana Brzechwę. W miejscowej szkole funkcjonuje punkt nauczania języka polskiego, żmeryńska młodzież aktywnie uczestniczy w patriotycznych imprezach polskich i otrzymała nagrodę za III miejsce w Obwodowym Konkursie Recytatorskim Poezji Jana Brzechwy.

W Żmerynce urodził się także Konstantego Chylińskiego, kawaler Krzyża Komandorskiego z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla państwa, podsekretarz stanu w resorcie wyznań religijnych i oświecenia publicznego II RP.

W październiku 2015 r. władze miasta Żmerynki i burmistrz Anatol Kusznir, który ponownie zwyciężył w wyborach samorządowych na stanowisko Przewodniczącego Rady Miasta postanowili zwrócić się do władz miasta Sędziszów Małopolski z propozycją o zawarcie współpracy międzynarodowej. Miasto z głębokimi kresowymi tradycjami, którym bez wątpienia jest podolska Żmerynka, na pewno jest warte odwiedzenia, tak samo, jak pobliski Bar, Winnica, Brahiłów, Tulczyn i położone 100 kilometrów na południe Kamieniec Podolski i Chocim.

Jerzy Wójcicki, 04.12.15 r.

Skip to content