Wyróżnieni w nadzwyczajny sposób

św. Żyta, która 150 lat temu w Lourdes, w grocie Masabielle 18 razy widziała Matkę Najświętszą. Zmarła 130 lat temu. Fot. Wiara.pl

Od śmierci wielu spośród wielu świętych upłynęły stulecia. Święta Żyta, której ciało spoczywające w szklanej trumnie w bazylice San Frediano w Lucca we Włoszech nadal jest kompletne, mimo że wysuszone i pociemniałe, chociaż zmarła 722 lata temu…

Przetrwanie ciał wydaje się też niezależne od miejsca i sposobu pochówku. Zdarzało się, że były grzebane w długi czas po zgonie – choćby ciało bł. Bernardyna ze Sieny w 26, a św. Anieli Merici w 30 dni po śmierci. Spoczywały w wilgotnych, a nawet wspólnych grobach – jak pochowani bez trumny św. Katarzyna Bolońska czy św. Pacyfik z San Severino. Tak było też ze św. Charbelem Makhloufem, świątobliwym mnichem maronickim z Libanu, którego doskonale zachowane ciało odkryto w cztery miesiące po śmierci w 1898 r. zalane mułem, a mimo to przez dziesięciolecia towarzyszyło mu niewyjaśnione zjawisko wydzielania uzdrawiającego płynu przypominającego krew. Ciało św. Kolomana było przez dłuższy czas zawieszone na drzewie, ciało św. Jozafata Kuncewicza, unity-męczennika, wrzucono do rzeki, skąd wyłowiono je po niemal tygodniu.

W przypadku trzech świętych: Franciszka Salezego, Jana od Krzyża i Pascala Baylona próbowano celowo – i całkowicie bezskutecznie – przyspieszyć rozkład ciał przez posypanie wapnem, by móc „bardziej higienicznie” przetransportować same kości lub oszczędzić wiernym „gorszącego” odoru.

Śmierć nieraz następowała wskutek ciężkiej choroby lub męczeństwa. Dodajmy do tego ekshumacje, przenoszenie z miejsca na miejsce, zabiegi mające na cełu pobranie relikwii i, delikatnie mówiąc, dość bezceremonialny sposób traktowania. A jednak w większości ciała te zachowywały „żywy” wygląd, pozostawały elastyczne (czego dowodzi choćby przykład św. Katarzyny Bolońskiej, w 12 lat po śmierci usadzonej na tronie, w której to pozycji pozostaje od ponad pięciu wieków w kaplicy macierzystego zakonu w Bolonii), często wydzielały przyjemny zapach, a czasem świeżą krew, pot lub czyste, wonne olejki. To musi co najmniej zastanawiać.

Formy kultu relikwii mogą się czasem wydawać – jak to określił Vittorio Messori w swojej książce „Opinie o Maryi” – „graniczące z makabreską”. Jednak włoski dziennikarz podkreśla, że wierni wszystkich wieków oddawali cześć szczątkom ciał, które powołane zostały do chwały i na końcu czasów dostąpią zmartwychwstania.

Słowo Polskie na podstawie informacji Tygodnika „Idziemy”, 26.02.18 r.

lp

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *