W dniach 5-7 lipca 2019 r. członkowie i wolontariusze Studenckiego Klubu Polskiego wyruszyli polskimi śladami – zamkami, pałacami. W tych dniach objechaliśmy Żytomierszczyznę, Tarnopolszczyznę, Lwowszczyznę oraz Rówieńszczyznę.
Pierwsza miejscowość, na naszej drodze to miasto Lubar. Po Unii Lubelskiej 1569 roku te tereny znalazły się w granicach I RP od 1589 roku należała do Ostrogskich. Do naszych dni w samym Lubarze zachowało się kilka pamiątek architektonicznych związanych z polskimi właścicielami miasta. Na przykład kościół Anioła Michała i św. Dominika datowano 1752 rokiem. Budowę zaczął Franciszek książę Lubomirski. Po jego nagłej śmierci pracy budowlane kontynuowały Dominikanie. Następnie świątynie przyjęły księża diecezjalni. W czasach radzieckich kościół stał nieczynny i praktycznie zrujnowany.
Po odzyskaniu przez Ukrainę niepodległości świątynie odnawiano. Klasztor św. Georgija założyli w 1666 roku unici. W 1775 roku przy klasztorze zbudowano bazyliańską szkołę dla dzieci. W 1963 roku w pomieszczeniu szkoły otworzono lubarską szkołę zawodową.
Następnie dojechaliśmy do przepięknego zamku-pałacu w Białokrynicy.
W XVI wieku ta wieś znalazła się pod panowaniem rodu Zbaraskich, którzy wybudowali tu zamek. Obecnie mieści się tutaj krzemieniecka szkoła leśna. Obok znajduje się piękny ogród dendrologiczny.
Dalej nasza droga prowadziła nas do Krzemieńca (obwód tarnopolski). Zwiedziliśmy i poznaliśmy historię Zamku w Krzemieńcu, gdzie obecnie zostali tylko ruiny zamku z XIII-XIV wieku, przebudowanego w XVI wieku. Zamek wzniesiono na wierzchołku stromej góry zwanej Górą Bony, górującej nad miastem. Z zamku zachowały się mury przyziemia – od wschodu wieża bramna z przejazdem i platformą od strony urwiska, fragmenty murów obwodowych, od zachodu budynek mieszkalny i dwie kondygnacje ceglanej wieży wzniesionej na planie kwadratu. Bardzo ciekawą wycieczkę mieliśmy w Muzeum Juliusza Słowackiego.
Następnie pojechaliśmy do miasta Brody (obwód lwowski). Miasto Brody ma bardzo bogatą historię. Szukając „śladów” polskich, znaleźliśmy pałac Tyszkiewiczów, który zbudowano w 1912 roku. Pałac jest w dobrym stanie, dobrze zagospodarowany teren. Obecnie tam znajduje się gospodarstwo leśne. Także zobaczyliśmy ruiny pałacu Potockich, który zbudowany w połowie XVIII wieku. Najpierw jako drewniany obszerny dom, później jako skromny, murowany rokowy pałac. Budowla składa się z korpusu środkowego, ozdobionego przez całą wysokość pilastrami, oraz wysuniętych przed jego czoło bocznych skrzydeł. W 1755 r. w pałacu odbyło się wesele Teofili Potockiej, córki Stanisława Potockiego. A w samym centrum miasta stoi piękny brodowski ratusz, nazywany jako „mały ratusz”.
A wieczorem dojechaliśmy do Lwowa. Lwów, jak zawsze bogaty na historię, na architekturę, która robi wrażenie – „co nie domek, to zabytek”. Gdzie można zobaczyć i pałac Potockich (zbudowany w 1880 roku w stylu klasycyzmu), bazylikę archikatedralną Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (potocznie Katedra Łacińska) – jedną z najstarszych kościołów Lwowa. Kościół Bożego Ciała i klasztor dominikanów, obecnie grekokatolicka cerkiew Najświętszej Eucharystii – jeden z najwspanialszych barokowych zabytków Lwowa i wiele innych bardzo cennych historycznie miejsc.
A w niedzielę ruszyliśmy do miejscowości, gdzie jeszcze nikt z nas nie był, ale gdzie każdy z nam chciał trafić – to Żółkiew. To, że to jest wyjątkowe miejsce wiedzieliśmy, ale żeby na tyle – to nie oczekiwaliśmy.
Żółkiew została założona w 1597 przez hetmana polnego koronnego Stanisława Żółkiewskiego. Zamek z Żółkwie była ulubioną rezydencją króla Jana III Sobieskiego, który najwięcej czasu spędzał tu. Zamek zbudowano w latach 1594-1610. Król umocnił miasto nowoczesnymi obwarowaniami, dekorował też miasto w stylu barokowym, tu przywoził swoje liczne wojenne trofea.
Innym bardzo ważnym zabytkiem jest kolegiata św. Wawrzyńca (XVII-XVIII w.). Kościół głównie pełnił funkcję grobowca rodzin Żółkiewskich, Daniłowiczów i Sobieskich. Po II wojnie światowej zamieniona była na magazyn.
W ręce katolików wróciła po 1991 r. i obecnie remontowana jest głównie za polskie pieniądze i głównie rękoma polskich naukowców i studentów. W kościele można popatrzeć na przepiękne rzeźby epitafijne. Po jednej stronie postaci hetmana Żółkiewskiego i jego syna Jana, po drugiej – prawej stojąc twarzą do ołtarza, żony hetmana Reginy i jej córki Zofii Daniłowiczowej, która to, odziedziczywszy po śmierci brata Żółkiew, zrobiła wszystko, aby miasto rosło w dostatek.
Wracając do Żytomierza, dojechaliśmy do Dubna, aby zobaczyć Dubeński zamek – rodzinny majątek książąt Ostrogskich, wybudowany XV w. Zamek był prywatną własnością nie tylko książąt Ostrogskich, ale również Zasławskich, Sanguszków i Lubomirskich. Pod koniec XIX w. ten zamek-twierdzę nabyli wojskowi. Od tamtych czasów tutaj po kolei stacjonowały najróżniejsze jednostki wojskowe: austrowęgierskie, carskie rosyjskie, polskie, armii czerwonej, hitlerowskie i znowu radzieckie. I właśnie w tym okresie został zniszczona sala balowa. Po ogłoszeniu niepodległości Ukrainy otwarto tutaj muzeum. Zamek odrodził się: odnowiono pałac Lubomirskich i oficynę, nadano drugie życie murom obronnym – otwarto dostęp do kazamatów bastionowych, gdzie wg świadczeń historyków można było wjechać wozem i zawrócić, wyrąbano drzewa naprzeciwko fortecy od strony miasta, które zasłaniały jej panoramę. Na dzień dzisiejszy jest to najbardziej zadbana forteca Rówieńszczyzny.
Dziękuję wszystkim uczestnikom naszego wyjazdu, za miłe, rodzinne Towarzystwo. Serdecznie dziękuję pilotowi naszej wycieczki Julii Nowickiej. Także dziękuje za możliwość poznania naszej historii Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”. Projekt współfinansowany w ramach sprawowania opieki Senatu Rzeczypospolitej Polskiej nad Polonią i Polakami za granicą za pośrednictwem Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”.
Walentyna Jusupowa, Studencki Klub Polski w Żytomierzu, 10 lipca 2019 r.
Leave a Reply