Wspomnienia powstańcze z roku 1863. Brawurowa ucieczka Polaka z fortecy kijowskiej

Stanisław August Wacowski – autor wspomnień. Fot. Wikipedia

Kontynuujemy opowieść Stanisława Wacowskiego o losach powstańców styczniowych na Podolu, Wołyniu i Kijowszczyźnie.

…Ciężką nudę naszego więzienia w Reducie przerwał na chwilę następujący wypadek. Siedział z nami, kryjąc się pod przybranem nazwiskiem, niejaki Borowski. Był to oficer, kwaterujących w Kijowie saperów, który wyszedłszy do powstania i wzięty do niewoli w potyczce pod Borodianką, niepoznany na razie w więzieniu wraz z innymi osadzony został.

Borowskiemu w razie poznania go, jako oficerowi, groziła niezawodna kara śmierci. Jako człowiek nadzwyczaj miły, dobry i wykształcony, Borowski miał wśród kolegów swych oficerów dużo przyjaciół. Ci więc, korzystając z pobytu jego w więzieniu ogólnem, postanowili ułatwić mu ucieczkę. Pewnego więc dnia gdy Borowski, udawszy chorego, był w szpitalu więziennym, przed bramę dziedzińca Reduty, parokonna dorożką podjechał oficer saperów, a wysiadłszy, udał się do kwatery oficera również tej broni, który w tym dniu z oddziałem saperów wartę w więzieniu zajmował. Dorożkarz zaś, odjechawszy od bramy, stanął tam, gdzie nieokratowane, a tylko przez szyldwacha strzeżone, będącego na parterze ustępu szpitalnego, okno na plac wychodziło. Wtedy Borowski z jednym z kolegów wszedł do ustępu i gdy towarzysz jego, człowiek młody i muskularny szyldwacha schwyciwszy wpół przytrzymał, Borowski wyskoczył przez okno, wsiadł do dorożki, a okrywszy się leżącym w niej płaszczem wojskowym, przez plac ku miastu popędził. Lecz niestety konie w zaprzęgu okazałe się dość liche, a gdy jeszcze w dodatku i furman (którym był przebrany za furmana student) był zupełnie nie umiejętnym i koni tych do szybszego biegu pobudzić nie potrafił, więc gdy z rozłożonego na placu przed Redutą obozu Połtawskiego pułku piechoty kilkudziesięciu żołnierzy na krzyk szyldwacha w pogoń się za uciekającym rzuciło, a jednocześnie wracająca do obozu gromada żołnierzy drogę im zastąpiła, Borowski dognanym i schwytanym został.

Schwytawszy go i zbiwszy najokropniej, rozwścieczone żołnierstwo niefortunnego uciekiniera z powrotem przed bramę Reduty przywlekło i tu gdy się więcej tej dziczy zbiegło, byli by go niezawodnie zamordowali, gdyby nie obrona oficerów, którzy grożąc barbarzyńcom tym użyciem przeciw nim broni, Borowskiego z rąk ich wyrwali i prawie już nieprzytomnego do kordegardy zanieśli.

Gdy go opatrzono i przytomność odzyskał, przewiezionym został zaraz już do innego ulgowego więzienia, skąd w jakiś czas, po wyleczeniu się drogą już mi nieznaną uciekł. Mówiono nam później, że dostał się do Królestwa, gdzie dłuższy czas potem dowodził oddziałem powstańców – co się z nim później stało nie wiem.

Część XI

Walery Franczuk za: Stanisław August Wacowski, W półokrągłej baszcie. Wspomnienia z roku 1863 r., 15 października 2023 r.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *