Czy ktoś z dzisiejszych mieszkańców Wołynia wie, gdzie leży miasteczko o nazwie Brzesko? Tuż przy nim jest Okocim, a tam warzą dobre piwo. W Polsce, a konkretnie w Małopolsce. W dniu 13 lipca 1934 r. rozpoczęła się w Małopolsce wielka powódź, której punkt kulminacyjny przypadł na 16 lipca. Po ustaniu opadów i przejściu fali kulminacyjnej sytuacja powoli stabilizowała się, po kilku dniach poziom rzek zaczął się obniżać. Ale podwyższony stan wody utrzymywał się jeszcze około tygodnia. Nieszczęście tejże tragedii nie ominęło i Brzeska oraz okolicy. Z pomocą powodzianom przyszli m. in. Polacy zamieszkali aż na Wołyniu. Pojawiła się w tym czasie bardzo ciekawa korespondencja i informacje prasowe. Poniżej przedstawiam ich mały wybór.
Powódź w Brzesku i okolicy w 1934 r.
Drogi w powiecie brzeskim zniszczyła powódź ub. r. [1934] na przestrzeni 24750 km. Powiatowy Komitet P.O.P. i Powiatowy Zarząd Drogowy odbudował drogi całkowicie w powiecie na przestrzeni 10900 km, częściowo zaś na przestrzeni 43800 km, a nadto zaszutrowano korpusu drogowego na drogach gminnych 8400 km, a robót ziemnych wykonano na przestrzeni 17200 km.
Mostów w powiecie brzeskim zniszczyła powódź r. 1934 całkowicie 706,39 mb., częściowo zaś 198,60 mb. Z tego odbudował Pow. Zarząd Drogowy za pośrednictwem przedsiębiorstw całkowicie 582,64 mb. przy pomocy wojska 39,20 mb., w swoim własnym zarządzie 85 mb., częściowo zaś odbudował w swoim własnym zarządzie 10,240 mb. Odbudowa tak dróg jak i mostów umożliwia normalną komunikację, tak utrudnioną w okresie powodziowym. [Źródło: „Nasza Sprawa”, R. 3:1935, nr 14, s. 194.]
Ofiara serca Wołynia dla powiatu brzeskiego
Żywiołowa klęska powodzi przeszła, ale zostawiła po sobie ślady i rany, krwawiące serce rolnika, który stracił wszystko: ukochane plony, w które tyle pracy włożył, tyle znojnego potu wylał, tyle umiłowania oddał — dach nad głową, krwawo zapracowany dobytek, niejednokrotnie swoją jedyną żywicielkę — krowinę. Zapłakało serce rolnika. Ręce mu opadły, a wzrok jedynie kierował się w niebo…
Można pani „Prasa”, zwłaszcza katolicka, podniosła głos i szturmowała do serc ludzkich. Przerażające cyfry strat wołały z pełnych piersi, na głos : Ratunku ! Pomocy !
Powodzian powiatu brzeskiego posłyszeli Bracia z wschodnich krańców Rzeczypospolitej –
Bracia Wołyniacy. Drgnęło ich szlachetne serce, czułe na niedolę bliźniego. Skrzyknęli się wzajemnie, skupieni w Wołyńskiej Izbie Rolniczej i postanowili działać. Postanowili ranę rolnika zabliźnić.
Na tereny powodziowe powiatu brzeskiego przybyli: Prezes Izby Rolniczej Wołyńskiej p. Krzyżanowski Tadeusz, Prezes Syndykatu Związku Ziemian Wołynia p. Roman Dusza oraz inż. Edward Fali. Rozglądnęli się, zobaczyli i odjechali, by Wołyń tem więcej pobudzić do ofiarności na rzecz dotkniętych klęską, znękanych powodzian powiatu brzeskiego. To, co zobaczyli, „przeszło najgorsze przewidywania”.
Prasa wołyńska uderzyła w dzwony alarmowe.
Przeglądałem niedawno rocznik 1934 „Życia Katolickiego”, pisma popularnego, wychodzącego w Łucku. Ileż tam miejsca poświęcono sprawom powodzi, powiatowi brzeskiemu! Ileż nawoływań o pomoc! A to wszystko pełne serca, pełne otuchy, że Wołyń dołoży wszelkich starań, aby przyjść z pomocą powodzianom. Wołyń wziął w opiekę powiat brzeski i to w opiekę szczerą, serdeczną. Zajął się dostarczeniem zboża siewnego, paszy i ziemniaków.
I pełno znów w „Życiu Katolickim“ apelów o pomoc. Dajcie, jeszcze raz dajcie, „bo na to czekają rolnicy powiatu brzeskiego, ufni, że Wołyń o nich nie zapomni”. („Życie Katolickie” nr 38, z 16 IX. 1934). I rzeczywiście nie zapomniał. Przyszło zboże siewne, dziwnie piękne, pszenica czysta, jak złoto!
Bracia Wołyniacy ! Soki Ziemi Wołyńskiej przez tę pszenicę wsiąkły w ziemię brzeską, a Wasza serdeczna krew wsiąkła w nasze serca! Nastąpiło zbratanie, spokrewnienie ziemi wołyńskiej z ziemią brzeską.
Nie zawiodła i pasza, nie zawiodły i ziemniaki Wołynia. Toczyły się ciężkie wagony po żelaznych szynach, pełne słomy, ziemniaków, przez szeroką przestrzeń Rzeczypospolitej, wystukując miarowo, jednostajnie: Byle prędzej, byle prędzej!
Współczucie niedoli bliźniego okazali Wołyniacy, nie tylko w słowach, przesłanych na ręce p. Starosty Baranowskiego, ks. kan. Stosura, „obydwu działających z wielkim poświęcenie mi energią osobistą”, ale i w czynie.
Od powodzian popłynęły pod adresem Komitetu podziękowania proste, jak ich życie, szczere, jak ich serca – dla „Panów z Wołynia”.
Wołyń dotychczas godnie sprostał swemu zadaniu i sprosta mu nadal. Nie zapomni i dalej o powodzianach powiatu brzeskiego w dniach nadchodzących, ciężkich – w dniach przednówku.
Bracia Wołyniacy! Wasi bracia z powiatu brzeskiego ślą Wam serdeczną i szczerą podziękę za ofiarną pomoc, wraz z serdecznym pozdrowieniem i zapewnieniem, że szlachetnych Waszych serc nie zapomną! [Źródło: „Nasza Sprawa”, R. 3:1935, nr 10, s. 133.]
Pamięć Wołynia o powodzianach powiatu brzeskiego
Wołyń zajął się powiatem brzeskim, zniszczonym bardzo klęską powodzi 1934 r. Zajął się serdecznie. Powiat brzeski nie zawiódł się na pamięci Wołynia, który szczerze współczuje z niedolą powodzian i śle im pomoc serdeczną.
Powiatowy Komitet P. O. P. otrzymał wydatną i ofiarną pomoc z Wołyńskiej Izby Rolniczej, jak i od pojedynczych Komitetów Powiatowych, zorganizowanych na terenie Wołynia. Dostarczył Wołyń pomocy w postaci produktów rolnych na dokarmianie inwentarza, nasienia tak twardego jak i miękkiego, dostarczył żywności na dożywianie ludności dotkniętej powodzią.
Sekcja rolna otrzymała z Wołynia 566.60 kg. siana, 2392.10 kg. słomy, 167.40 kg. owsa, hreczki 6.460 kg., oraz innych produktów 2137.10 kg. Sekcja żywnościowa również otrzymała z Wołynia okazałą pomoc, przejawiającą się w cyfrach pokaźnych. I tak Sekcja żywnościowa otrzymała po dzień 20 lutego b. r. 1,059 773 kg. żyta, 82.474 kg. pszenicy, 100.203 kg. jęczmienia, 2,447.259 kg. ziemniaków, 33.746 kg. owsa.
Cyfry powyższe najlepiej świadczą o szlachetnym sercu Wołynia.
Wołyniacy w Brzesku
Pamięć Wołynia o braciach powiatu brzeskiego przejawiła się także w odwiedzinach powodzian.
Bracia Wołyniacy z Izby Rolniczej Wołyńskiej odwiedzili powiat brzeski w styczniu. Na granicy powiatu tarnowskiego i brzeskiego powitał wycieczkę Wołyńską wice-starosta Jan Maniecki, oraz liczna ludność okoliczna, która Braciom Wołyniakom serdeczną zgotowała owację, po której udali się na tereny powodziowe. Wycieczce z Wołynia towarzyszył wice-starosta Jan Maniecki, z ramienia Pow. Komitetu P. O. P. Wł. Cyga, insp. T. Sroka, dyr. Wł. Stohandel.
Wycieczka zwiedziła Łukanowice, całkowicie zniszczony przysiółek Isep, Wojnicz. W Wojniczu Wołyniacy odwiedzili młodzież szkolną w czasie dożywiania, która z wdzięcznością witała Szlachetnych Braci z krańców Rzeczypospolitej. Imieniem młodzieży przemówił pięknie ks. Sierosławski, na co odpowiedział wice-prezes Izby Rolniczej Wołyńskiej, zaznaczając, że Wołyń w dalszej pomocy nie ustanie.
Zwiedzili także piękną szkołę rolniczą w Wojniczu. Z Wojnicza wycieczka udała się przez Melsztyn, gdzie oglądała nowo-wybudowany most na Dunajcu, przez Domosławice do Wytrzyszczki, oglądając tam szkody i nową szkołę, okazałą, projektowaną przez inż. Czajkowskiego, wybudowaną już po powodzi.
Z Wytrzyszczki wycieczka udała się do Okocima, zwiedzając po drodze wodociągi, założone we wsi Jurkowie. W Okocimie wycieczkę powitał serdecznie im. bar. Götza Dr. Stańkowski, poczem wycieczka, oprowadzana przez inż. Borzęckiego, zwiedziła stajnię bydła zarodowego, fabrykę serów, w końcu browar.
Po ukończeniu wycieczki podejmowano Wołyniaków obiadem w Okocimiu, podczas którego serdeczna zapanowała atmosfera. Posypały się z obu stron serdeczne mowy. Z powiatu przemawiał krótko a serdecznie wice-starosta J. Maniecki, imieniem rolnictwa prosto od serca inż. Streer, agronom powiatowy, oraz w-prezes Pow. Komitetu ks. kan. J. Stosur podniośle przemówił do gorących serc Wołyniaków. Na serdeczne przemówienia odpowiadali Wołyniacy, podkreślając, że Wołyń czuje boleść powodzian i ochoczo spieszy z pomocą. Nawet dzieci wołyńskie, chodząc po kolędzie, zebrane ofiary przesyłają swoim rówieśnikom w powiecie. Podkreślali także, że tu bije serce polskie, tu widzą silną ostoję w razie zagrożenia wschodnich krańców Rzeczypospolitej.
Wycieczka ta, to jeszcze jedno świadectwo, że Wołyń prawdziwie zbliżył się do powiatu brzeskiego.
Szkody wyrządzone przez powódź zainteresowały Wołyniaków, zainteresowali ich mieszkańcy, z którymi serdeczną i szczerą pogwarkę prowadzili w czasie zwiedzania powiatu.
Odjechali, ale pozostawili serdeczne i miłe wspomnienie u ludności powiatu brzeskiego, która odwiedziny ich we wdzięcznej zachowa pamięci.
Wycieczka ta zacieśniła silniej serdeczną więź dwóch odległych dzielnic zmartwychwstałej Rzeczypospolitej Polskiej. [Źródło: „Nasza Sprawa”, R. 3:1935, nr 12, s. 164]
Zebrał Paweł Glugla, 29.05.16 r.