Wichry wojen w Podhorcach

Zamek w Podhorcach, fotografia E. Trzemeskiego z ok. 1880 r.

Nadszedł rok 1914. W czasie nieobecności Romana Sanguszki, który wówczas władał podhoreckim zamkiem, dbał o niego Marcin Grabikowski.

Przez Podhorce w kierunku Lwowa parły wojska Imperium Rosyjskiego, które, na szczęście, nie uszkodziły rezydencji. Członkowie carskiej rodziny nawet zwiedzili zamek. Dwa lata później Podhorce zajęli Austriacy. Pałac odwiedziła najwyższej rangi europejska arystokracja, m.in., potomkowie Burbonów. W pobliżu murów fortecy odbyła się defilada wojskowa, którą przyjmował niemiecki cesarz Wilhelm II i ostatni cesarz Austrii Karol I. Po tym w Sali Szkarłatnej odbył się obiad na 84 osoby, który zwieńczył bal.

Tymczasem pan Marcin zorganizował trzy ewakuacje najcenniejszych rzeczy do majątku Sanguszków w mieście Gumniska w Polsce, co, zresztą, je uratowało. Obecnie podhoreckie skarby znajdują się w tamtejszym Powiatowym Muzeum Historycznym, m.in. łóżko Jana III, bezcenne archiwum Sanguszków i Rzewuskich, sporo przedmiotów z kryształu i porcelany.

Po ukończeniu działań wojennych Sanguszko wrócił do rezydencji wraz z niektórymi ewakuowanymi rzeczami. Pałac został wyremontowany i oficjalnie otwarty jako filia Muzeum Ludowego we Lwowie. Jednocześnie, właściciel nadal miał tutaj osobiste prywatne komnaty.

We wrześniu 1939 roku Roman Sanguszko po raz kolejny miał szczęście uratować większość cennych rzeczy. Dramatycznie, w wielkim pośpiechu zostały przewiezione one przez granice rumuńską, a stamtąd promem do Brazylii, gdzie książę osiedlił się i założył fundację artystyczną. Nawet mino to w ciągu trzech stuleci w zamku zgromadziła się taka ilość kosztownych rzeczy, że ich część nadal pozostaje w pałacu. Na szczęście, nie wszystko ukradli Sowieci – znaczną część przekazano do muzeum.

Niemcy od 1941 roku urządzili w pałacu siedzibę Hitlerjugendu oraz magazyn amunicji. Pewnego dnia jego część wybuchła, zniszczywszy kilka murów. Ale ogólnie zabytek przeżył również niemieckich okupantów. Po wojnie planowano tutaj otworzyć filię Lwowskiego Obwodowego Muzeum Historycznego, lecz tak się nie stało. Zabytek przez kilka lat stał pusty, dopóki nie umieszczono tu sanatorium przeciwgruźlicze.

W lutym 1956 roku z powodu zaniedbania personelu pałac całkowicie spłonął. Zawalił się dach. Po pożarze pałac został odnowiony, lecz przy tym przebudowano część wnętrz. Sanatorium działało aż do roku 1997, kiedy to pałac w końcu przekazano Lwowskiej Galerii Sztuki. Odtąd trwa tutaj wieloletni remont (zwiedzanie zabytku jest możliwe tylko za osobista zgodą dyrektora muzeum Borysa Woźnickiego): położono nowy blaszany dach i odnowiono rzeźby atlantów (jeden trzyma Ziemię, drugi – Słońce), wewnątrz odnowiona została kaplica pałacowa, która po pożarze najmniej ucierpiała. Można również zobaczyć zachowane portale drzwiowe z herbem Koniecpolskiego Pobóg, ocalały komin z czarnego marmuru w dawnej Sali Chińskiej oraz barokowy piec w Sali Rycerskiej. Nawiasem mówiąc, niedawno planowano tutaj umieścić rezydencję Prezydenta, ale plany te zostały widocznie tylko na papierze. Tymczasem, zamek dalej jest powoli odnawiany z nadzieją kiedyś umieść tutaj na nowo obrazy i przedmioty z lwowskich muzeów, które udało się ocalić. Na przykład, jest zamiar odnowić wspaniały sufit Sali Rycerskiej z wizerunkami zwycięstw Stanisława Koniecpolskiego, znajdującymi się we Lwowie.

Dmytro Antoniuk, opracowanie tekstu Irena Rudnicka, 09.07.18 r.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *