W pobliżu każdej miejscowości w ciszy stoją większe i mniejsze cmentarze. Warto tylko zechcieć i można dowiedzieć się o niesamowitych historiach losów byłych mieszkańców tych wsi czy miasteczek.
Jednym ze źródeł naszej fascynującej historii jest cmentarz we Snitkowie, losy mieszkańców którego są przez śluby i związki rodzinne powiązani z Polakami, mieszkańcami wielu innych zakątków Polski i Ukrainy, a najważniejsze jest to, że dzięki ich aktywnej pozycji życiowej, mieszkańcy Snitkowa pozostawili po sobie wyraźny ślad w historii Ojczyzny.
Wiadomo, że wznosił się tutaj kiedyś dumnie olbrzymi kościół z XVIII w., zbudowany kosztem miejscowej fundatorki Róży z Lipińskich. Lipińscy połączyły się przez śluby z Dzieduszyckimi, Żółkiewskimi, Złotnickimi. Na przykład, syn Róży Lipskiej, Tadeusz Dzieduszycki (1724 – 1777) znany działacz wojskowy i polityczny pochodził z polonizowanego dawnego rodu Rusi Czerwonej herbu Sas.
Założycielem polskiej gałęzi rodu był pradziadek Aleksander Dzieduszycki (zm. 1653), kasztelan lubaczowski. Na początku kasztelani stali na czele grodów obronnych i zamków oraz pełnili urzędy na przyległych terenach. W XIV w. obowiązki te zaczęli sprawować starostowie miejscy. Mimo tego, że takie stanowisko od wieku XVI uważano za przeżytek, kasztelani, jako dawni członkowie Rady Królewskiej, weszli do senatu. Można powiedzieć, że kasztelan był niejako zastępcą albo namiestnikiem wojewody. Po ślubie z zamożną podolską spadkobierczynią Anną Czuryło Dzieduszycki otrzymał znaczne podolskie majętności.
Dziadek tejże Anny Czuryło – Marcin Czuryło z rodu herbu Korczak był początkowo dworzaninem królewskim, ale poświęcił się karierze wojskowej i został znanym rycerzem – niejednokrotnie odznaczył się w bitwach, szczególnie pod Połockiem – za co w roku 1587 na sejmie konwokacyjnym był awansowany do stopnia rotmistrza. Z tej właśnie rodziny Czuryłów i gałęzi rodu Kmitów pochodzi główny bohater Henryka Sienkiewicza Kmicic. O Kmitach przed H. Sienkiewiczem pisał polski powieściopisarz Piotr Jaksa-Bykowski (1823-1889). Ciekawe jest to, że urodził się on niedaleko Winnicy w Jakuszyńcach, a jego dzieło „Chorągwie Kmitów” (1880) opublikowano w Warszawie.
Nasz rotmistrz był żonaty z córką hetmana Jazłowieckiego i siostrą wojewody podolskiego Jarosza Jazłowieckiego – Anną. Właśnie wskutek tego ślubu po śmierci brata małżonki – wojewody Jazłowieckiego, na którym wygasa linia męska rodu Jazłowieckich, Marcin Czuryło otrzymuje Snitków, Michałowce, Katiużany, Olczedajów i inne.
Jego synowie Jerzy, Mikołaj, Marcin, Jędrzej i córki Anna i Katarzyna poprzez ślub zostali spokrewnieni odpowiednio z Lanckorońskimi, Firlejami, Przerębskimi, Odrzywolskimi oraz Janem Boguszem.
W drugiej połowie XVII w. wygasa linia męska Czuryłów, a ich olbrzymie majątki naliczające ponad 100 wiosek i kilka miast, odchodzą drogą dziedziczenia spokrewnionym z nimi rodzinom Dzieduszyckich, Kossakowskich, Dzierżków i Potockich.
Ślad po Czuryłach pozostał w nazwach trzech miejscowości na Podolu, założonych przez nich. Późniejsi właściciele nieco zmienili nazwy: Czuryn albo Czuryłów (Dżuryn w powiecie szargorodzkim), Czuryłowce (Murowane Kuryłowce), Czerlenków (Siedliszcze, kierunek Hniwań). Obecnie w Sełyszczu biznesmen Włodzimierz Skomarowski odbudowuje wieżę dawnego zamku – jest to wszystko, co zostało po głównej rezydencji i dawnym mieście jako symbol potęgi kraju jeszcze na długo przed Bracławem i Winnicą. Autor najbardziej znanego szkicu krajoznawczego D. Małakow powołując się na różne polskie dokumenty z archiwów Warszawy, dowodzi, że wszystkie najważniejsze akta do roku 1600, napisane w zamku czerlenkowskim, świadczą o ważnej roli Czerlenkowa.
Jeszcze jeden przedstawiciel sławnego dawnego rodu Czuryłów i właściciel Snitkowa Wojciech Dzierżek (1714 -1774) – działacz polityczny, konfederata barski, był wnukiem Franciszka i Heleny Dąbrowskich, – otrzymał snitkowski klucz z dziedzictwa po Czuryłach. 2 km za Snitkowem, w Michałowcach, ułożono i podpisano przez 8 osób akt o organizacji konfederacji barskiej (w tym i ks. Marek, przyjaciel Dzierżków, J. Pułaski, M. Krasiński) – ogłoszonej 29.02.1768 r. W tamtejszym pałacu jeszcze do niedawna przechowywano stół i krzesła, będące niemymi świadkami tamtych wydarzeń. A do rodzinnej kaplicy-grobowca Dzierżków na snitkowskim cmentarzu przeniesiono ze starego, zniszczonego z upływem czasu i rozebranego drewnianego kościoła snitkowskiego ambonę, z której głosił kazania ten sam słynny ksiądz Marek.
Igor Płachotniuk, opracowanie Irena Rudnicka, bwp
Leave a Reply