Najbardziej czynnymi przedstawicielami lewicy polskiej w Winnicy byli panowie trzej „S” – Staniewicz, Swederski i Skarżyński.
Zaczęły się więc bardzo przykre pertraktacje przez osoby trze-cie aby oni przez swoje stosunki u bolszewików osłonili Macierz. Wreszcie doszło do wspólnego zebrania w Macierzy. Zebrałyśmy kogo mogłyśmy z naszych: prof. Warzańskiego, ks. Jarosiewicza i innych.
Zjawił się jako delegat p. Skarżyński, i, nawet nie siadając, zapowiedział brutalnie, że nie ma czasu na rozmowy i daje nam jedno ultimatum — wykreślić z nazwy „Polska Macierz Szkol-na słowo „Polska”. Wówczas oni nam pomogą.
Po czym wyszedł. Oniemieliśmy wszyscy, nie spodziewaliśmy się takiego ciosu od Polaków. Po przejściu pierwszego wrażenia zdecydowaliśmy jednoпłośnie raczej zgodzić się na zamknięcie naszej Macierzy.
Ale jakoś, do tego nie doszło, panowie „trzy S“ zaczęli tracić grunt pod nogami i wyjechali do Kraju. Macierzy nie zamknięto.
Położenie stawało się coraz trudniejsze. Tyfus, brak żywności, brak środków pieniężnych i pomocy szkolnych, niemożność komunikowania się z Kołami wiejskimi w terenie utrudniały naszą pracę w centrali. We wrześniu 1919 r. zebrały się niedobitki Polaków w Winnicy i wybrano nowy tymczasowy zarząd Macierzy.
Prezesem został prof. Warzański, sekretarzem odpowiedzialnym ks. Jarosiewicz. Właściwą pracę w Macierzy miała objąć p. Zofia z Bielawskich Jankowska, właścicielka Rosołowiec. P. Trzcińska wyjechała do Kraju, ja zaś zostałam jeszcze, aby p. Jankowską wprowadzić w bieg spraw, bo mimo wszystko szkoły szły i w miarę przesuwania się band to ten to inny powiat nadsyłał nam sprawozdania i żądania, które trzeba było jakoś zaspokoić.
P. Jankowska, osoba bardzo wykształcona, gorąca patriotka, z zapałem objęła pracę. Obok pracy w Macierzy przyjmowała też czynny udział w działalności komórki Polskiej Organizacji Wojskowej w Winnicy, która pociągała za sobą dużo ofiar. Przestrzegałam p. Jankowską, że nie powinna łączyć tej pracy w obu instytucjach, gdyż obie są śledzone i wykrycie tych powiązań ściągnie niebezpieczeństwo na Macierz.
P. Jankowska pilnowała się jak umiała, ale nici już nawiązane oplątały ją. W końcu grudnia 1919 roku, na kilka godzin przed ponownym opanowaniem Winnicy przez bolszewików, wyjechałam do Polski, zostawiając p. Jankowską samą. W parę tygodni później bolszewicy wpadli na trop P.O.W., p. Jankowską trzymali w lochach do marca 1920 r. i rozstrzelali ją razem z prof. Warzańskim, ostatnim prezesem Macierzy.
Biuro Macierzy zniszczyli rozbijając i drąc wszystko w kawałki.
Centrala Macierzy Polskiej na Podolu przestała istnieć. A szkoły szły i trwały jeszcze nadal…
Słowo Polskie na podstawie tekstu Wandy Świderskiej, Pamiętnik Kijowski, Londyn, 1966 r. Udostępnione przez Henryka Grocholskiego, 29 maja 2020 r.
Leave a Reply