Gdyby tak na chwilę zamknąć oczy to można byłoby wyobrazić, że na scenie znalazła się kapela góralska – gdzieś spod Tatr, w innym momencie – całkowicie inny, kameralny nastrój i brzmiący walc już budzi w wyobraźni typowy smyczkowy kwintet, który wrócił z balu wiedeńskiego… Do Winnicy przyjechali Vołosi – polski zespół muzyczny, który 3 marca zagrał wspaniały koncert na scenie winnickiej filharmonii.
W ostatnich latach gościliśmy dużo znanych zespołów. Przyjeżdżali do nas na Podole bracia Golec, zespół „Mazowsze” a nawet reprezentacyjna orkiestra Polskich Powietrznych Sił Zbrojnych. Ale takiej burzy energii, którą wywołali na scenie Vołosi, filharmonia już dawno nie pamięta. Ekspresja i pełna harmonia, panująca pomiędzy artystami na scenie, zniewalała widzów, wywołując oklaski, pod koniec już na stojąco.
Trudno w kilku zdaniach ogarnąć jaką muzyką grają Vołosi. Z jednej strony to świeży powiew wiatru z Podhala, niosący spod Tatr dźwięki góralskiego wesela, otwartość serca i czyste emocje muzyków, którzy grali jak na instrumentach, tak i wyrazami swoich emocji. Karpacką nutą wnoszą do zespołu Zbigniew Michałek, Robert Waszut i Jan Kaczmarzyk. Z drugiej strony wzruszająca „Ta ostatnia niedziela”, zadedykowana Polakom z Kresów, wprowadza nostalgiczny nastrój oraz atmosferę z końca lat 30. XX wieku. Tutaj już rządzą bracia Lasonowie, pracujący na co dzień w Katowickiej Akademii Muzycznej. Uważny widz mógł zauważyć także i jazzowe motywy, rodem z Nowego Orleanu. Zespół Vołosi nie ogranicza się do standardowych stylów, na scenie o improwizuje, robiąc każdy swój koncert unikatowym i niepowtarzalnym.
Publiczność dopisała. Na początku nieśmiało, a pod koniec na stojąco dziękowali słuchacze za wspaniałą muzykę gościom z Polski. Na sali filharmonii winnickiej, czy jak ją w tym mieście nazywają „Plejadzie”, zebrali się ludzie bardzo różni. Byli to i studenci, i poważni przedstawiciele miejscowych władz, i różnych instytucji, jak ukraińskich tak i polskich. Tam i ówdzie słychać było język polski, co świadczy o tym, że dużo miejscowych Polaków z całego obwodu winnickiego przybyli na koncert, by przybliżyć sobie twórczość zespołu, który stał się jednym z największych odkryć polskiej sceny muzycznej ostatnich lat.
Muzyka, którą grali Vołosi nie może nudzić. Nawet po tym, jak koncert się skończył, publiczność brawami, okrzykami na bis oraz oklaskami ciągle zawracała gości na scenę, by jeszcze raz dotknąć niewidzialnej nici harmonijnego połączenia dźwięków instrumentów smyczkowych, z których tak mistrzowsko korzystali Polacy. Sądząc z zewnętrznego wyglądu tych instrumentów, Vołosi nie pozwalają im odpocząć, tak samo jak i nie dali odetchnąć widzom, którzy traktowali koncert jako nierozłączny szereg utworów, wzajemnie uzupełniający się, wzmocniony osobistymi emocjami muzyków, które widać było na ich twarzach w trakcie grania…
Szczególnym zaszczytem dla Polonii i Polaków Podola stało się zadedykowanie im przez zespół Vołosi utworu „Ta ostania niedziela”, która bardzo ciepło została przyjęta przez polskiego prezydenta na koncercie Vołochów w jego rezydencji w Wiśle. O tej piosence i tak chodzą legendy, Rosjanie przetłumaczyli tekst na swój język i „Utomlonnoje słońce” brzmiało od Odry do Sybiru, szerząc znany polski szlagier z trzeciej dekady XX wieku po całym świecie.
Za zorganizowanie wspaniałego koncertu zespołu Vołosi w Winnicy warto podziękować Polskiemu Instytutowi w Kijowie, ukraińskiej agencji „Artpole” i, oczywiście, Konsulatowi Generalnemu w Winnicy, który zawsze opiekuje się podobnymi imprezami na terenie trzech województw – winnickiego, żytomierskiego i chmielnickiego.
Jerzy Wójcicki,
wideo – Alina Zielińska, Irena Rudnicka
Zdjęcia z koncertu
{morfeo 275}
oraz wideo
{youtube}nWYQmbMcInc{/youtube}
Leave a Reply