Pod koniec października i na początku listopada w Winnicy gościła Wiktoria Lisiejko, z pochodzenia etniczna Polka. Jej dziadek urodził się na pograniczu Białorusi, Ukrainy i Polski, w latach 30. XX wieku. Przez dyskryminacyjne traktowanie polskiej mniejszości narodowej przez ZSRS nie mógł otrzymać aktu urodzenia, w którym byłaby wskazana jego prawdziwa narodowość.
Aktualnie Wiktoria mieszka w Stanach Zjednoczonych. Dumnie nazywa się przedstawicielką amerykańskiej Polonii. Jej aktualne miejsce zamieszkania to Tucson, na granicy z Meksykiem, w południowej Arizonie, gdzie mieszka razem z mężem Amerykaninem, którego poznała na studiach w Polsce.
Mieszane małżeństwo bardzo kocha Polskę i przyjeżdża do niej prawie co roku. Oni obchodzą w domu wszystkie polskie święta, lubią polskie cukierki i zawsze mają w domu coś polskiego. Programy telewizyjne z Polski oglądają przez internet, bo w ich miejscowości nie jest dostępna europejska satelita.
Pani Lisiejko pracuje jak freelancer, ucząc języków rosyjskiego i ukraińskiego, a także współpracuje z polskimi mediami w Stanach Zjednoczonych. Kontakt z Polakami na Kresach postrzega jak potrzebę zrealizowania się oraz dowartościowania własnej tożsamości.
W Tucson mieszkają także inni Polacy, głównie emigranci, którzy opuścili Ojczyznę podczas albo po II Wojnie Światowej. To są osoby w podeszłym wieku, po 60-ce. Cieszą się szacunkiem Meksykanów, których mieszka w Arizonie najwięcej.
Niestety, dzieci tych Polaków zapominają o krzewieniu polskości we własnych rodzinach. Jak wspomina Wiktoria, zna bardzo dobrze jedną rodzinę Krawczyków, która po dziadkach przejęła tylko nazwisko i nic poza tym.
W Tucson nie ma polskich księży, są misje ale głównie z Meksyku. Katolicyzm jest przeważającą religią w tym regionie.
Katolickie tradycje Polaków i Meksykanów bardzo się różnią, na przykład Wszystkich Świętych i Zaduszki w Meksyku są prawdziwymi świętami. Miejscowi katolicy wtedy tańczą i śpiewają.
Według Wiktorii Lisiejko USA dość neutralnie odnosi się do Ukrainy. Amerykanie wiedzą, że takie państwo istnieje, wiedzą o Czarnobylu, o braciach Kliczko, a także o Julii Tymoszenko. Co jest zaskakujące, wiedzą także, że na tych terytoriach była kiedyś Polska. Amerykanie z reguły trochę inaczej postrzegają geografię.
W Chicago mieszka około 500 tys. Polaków, Polska jest dla Stanów bardzo ważnym partnerem w NATO, wspieraniu procesów demokratycznych na Ukrainie i w Rosji. Według gościa z Arizony, już w najbliższym czasie zostaną zniesione wizy dla Polaków, którzy chcą odwiedzić USA.
Polonia Stanów Zjednoczonych pamięta o Kresach i jeździ na Kresy. Robią to całymi rodzinami. Jadą do Wilna, do Lwowa, pomaga im logistycznie miejscowy polski konsulat w Phoenix oraz Los Angeles.
Po rozmowie z Wiktorią Lisiejko widać, że ona działa bardzo prężnie w miejscowym środowisku polskim. Po nawiązaniu kontaktów z redakcją Słowa Polskiego mamy nadzieję, że zacznie pisać także dla polskojęzycznych mediów na Wschodzie.
Po zwycięskiej czteroletniej walce z rakiem, Wiktoria jest nadal szczęśliwą i wesołą Polką z Arizony. Marzą z mężem o dzieciach a ostatnio także o założeniu polskiego kółka młodzieżowego albo polonijnej organizacji społecznej w Tucson…
Rozmawiał Jerzy Wójcicki, opracowanie Ania Szłapak, bwp
Leave a Reply