O pięć pozycji wyprzedziła Ukraina Rosję w rankingu krajów pod względem łatwości prowadzenia biznesu, sporządzonym przez wpływowy amerykański dwutygodnik Forbes.
Pierwsze miejsce na liście zajęła Szwecja z 50 tys. USD dochodu na jednego mieszkańca i 4,2 proc. wzrostu PKB. Na kolejnych pozycjach umieszczono Nową Zelandię, Hong, Kong, Irlandię i Wielką Brytanię, która zresztą zakończyła rok wzrostem gospodarki zaledwie o 2,2 proc., ale zachowała wysoki stopień dochodu na jednego mieszkańca (43,7 tys. USD).
Polskę umiejscowiono na 31 miejscu z 12,5 tys. dochodów i wzrostem gospodarki o 3,7 proc., Gruzję – na 43 miejscu, a Ukrainę – na 74 (dochód 2,2 tys. na jednego mieszkańca, -9,9 proc. spadek gospodarczy).
Autorzy rankingu zaznaczają, że głównym powodem spadku gospodarki Ukrainy jest okupacja Krymu przez Rosję i agresja na wschodzie kraju, która doprowadziła do utraty przemysłu ciężkiego i co za tym idzie – spadku PKB o 6,8 proc. w 2014 i jego kontynuacji w 2015 (10,5 proc.) i 2016 (9,9 proc.).
Razem z tym Forbes widzi „światełko w końcu tunelu” dla Ukrainy w postaci strefy wolnego handlu Ukraina-UE, co ma pomóc zintegrować ukraińską gospodarkę z unijną poprzez dostęp do rynków europejskich oraz reformy ustawodawcze.
Ciekawostką jest fakt, iż Ukraina wyprzedziła Rosję o aż 5 pozycji a Mołdowę o dwie pozycje. Spadek rosyjskich notowań Forbes przywiązuje do spadku cen na ropę do 40 USD za baryłkę w skali 2016 r.
Od początku rosyjskiej agresji na Ukrainie wartość Brent spadła z 90 do 45 USD za baryłkę. W ubiegłorocznym rosyjskim budżecie (2015) założono cenę na ropę na poziomie 100 USD. Spadek ceny nafty zaledwie o jeden dolar kosztuje rosyjskiej gospodarce 2 miliardy USD. Takie dane podał agencji Bloomberg przedstawiciel rosyjskiego resortu finansów Maksym Orieszkin. Wówczas gospodarka kraju agresora wydawało się, że mogła „wytrzymać” najwyżej cenę 80 USD za baryłkę.
Zamordowany przez nieznanego sprawcę rosyjski opozycjonista Borys Niemcow kilka miesięcy przed śmiercią krytykował Putina za to, że budżet całej Rosyjskiej Federacji jest na połowę uzależniony od światowych cen na ropę. Rosyjski prawnik Mark Fejgin ironizuje, że przy 60 USD za baryłkę zaczną się przerwy z wypłatami emerytur, przy 40 – z jedzeniem, a przy 20 – z wódką. Dalej – katastrofa…
Ukraina zmaga się z największym kryzysem gospodarczym z czasów swojej niepodległości. Lecz stosunkowo niewielkie uzależnienie od cen na surowce, pozwoli jej bezboleśnie przeżyć spadek ceny ropy na początku pierwszej dekady XXI wieku do 10 USD za baryłkę. Powszechna popularność samochodów elektrycznych zmniejszy poziom produkcji oleju napędowego i benzyny, co poskutkuje zmniejszeniem wydobycia ropy i spadkiem jej ceny przez brak zainteresowania. Kto wówczas będzie zwycięzcą a kto przegranym? Czas pokaże…
Jerzy Wójcicki, 28.12.16 r.