NATO gwarantem bezpieczeństwa Ukrainy

„Zapomnieć przeszłość – oznacza
zgodzić się z jej powrotem”.

Winston Churchill

 

Rosja wymaga od Zachodu gwarancji tego, że Ukraina nie zostanie członkiem NATO i Unii Europejskiej. Bezpieczeństwo oraz interesy suwerennego narodu, według Kremla, powinny stać się ofiarą carskich ambicji Rosji. Rosja chce nadal destabilizować Ukrainę za pomocą swojej agentury, prorosyjskich separatystów i terrorystów. Przeczy to woli ludzi mieszkających na Ukrainie. Pytanie o wybór mechanizmów bezpieczeństwa Ukrainy nie powinno być przedmiotem geopolitycznych licytacji. Wybór struktur bezpieczeństwa jest sprawą wewnętrzną suwerennego państwa ukraińskiego. Ukraina musi sama zdecydować: wstępować czy nie wstępować do Paktu Północnoatlantyckiego.

W ХХ wieku Polacy na tej części Ukrainy, która pozostała poza granicami Drugiej Rzeczypospolitej, ponieśli ogromne straty na skutek masowego ludobójstwa, zorganizowanego przez stalinowski reżim. Z powodu nasilonych represji politycznych – w latach 30. ubiegłego stulecia – więcej niż 100 tysięcy Polaków zostało zamordowanych przez NKWD i inne struktury, kontrolowane przez Stalina. Polacy na Ukrainy z lękiem i podejrzliwością spoglądają na próby odrodzenia neostalinowskiego imperium.

Głęboki kryzys polityczny, wywołany przez rosyjskich agentów na Ukrainie, pod koniec 2013 i na początku 2014 roku, pokazał na ile niestabilne jest bezpieczeństwo wszystkich obywateli tego kraju. Większość ukraińskich Polaków jest zwolennikami wstąpienia Ukrainy do NATO. Uważają, że pokój obywateli Ukrainy zabezpieczyć może tylko Pakt Północnoatlantycki.

Tragiczne stulecie

Narody mieszkające na Ukrainie, w tym także Polacy, w ХХ wieku przeżyły liczne tragedie bezprecedensowych podziałów: Pierwsza wojna światowa 1914-1918; wojna bolszewicko-ukraińska wojna 1917-1921; terror białych i czerwonych imperialistów; Wielki Głód 1921; ludobójstwo 1932-1933 roku; represje i Polska operacja w latach 30 XX wieku; Druga wojna światowa w latach 1939-1945, w tym ludobójstwo Polaków na Wołyniu w 1943 roku i głód 1947 roku. Wszystkie te tragiczne wydarzenia związane są z masowymi ludobójstwami.

Język cyfr jest nieubłagany. Doktor historii, Stanisław Kulczycki, oświadczył, że „bezpośrednie straty ludności w ХХ stuleciu składają 45 milionów osób”, i dodał również, że „w warunkach normalnego stanu demograficznego w ХХ stuleciu moglibyśmy być stumilionowym narodem”. Patrzcie na te okropne cyfry! Przecież ilość zamęczonych, poległych wskutek śmierci głodowej, zabitych działaniami systemu totalitarnego i dzieci nieurodzonych w pierwszej połowie ХХ stulecia, prawie równa się liczebności współczesnej ludności Ukrainy!!! Kto i po co masowo mordował ludzi na Ukrainie na tak wielką skalę? Kto prowokował waśnie krwawe internacjonalne rzezie? Kto poniesie odpowiedzialność za te okropne przestępstwa przeciw człowieczeństwu? Odpowiedź na te pytania jest jednoznaczna — totalitaryzm.

 

Cena totalitaryzmu

Radzieckiemu tyranowi Stalinowi przypisuje się taką wypowiedź: „śmierć jednego człowieka to tragedia, a śmierć milionów to statystyka”. Żeby u czytelnika nie wywołało to podobnej obojętności, oderwijmy się od suchej mowy cyfr.

Mówiąc o statystyce, zauważmy, że ofiarami terroru stalinowskiego byli zwykli ludzie – podobni do nas. Oni również chcieli żyć, kochać i być kochanymi. Chcieli odnosić sukcesy, stworzyć rodziny, wychować dzieci, zrobić coś pożytecznego dla swojego kraju. Jednak nie zdążyli… Ponieważ z tych czy innych przyczyn, przeszkadzali tyranom totalitaryzmu realizować maniakalne żądzę władzy absolutnej nad społeczeństwem i krajem. Przy czym 99% ofiar – to osoby w niczym niewinne.  Po prostu „podpadli” władzy. Postawmy siebie, drodzy czytelnicy, na miejscu tych ofiar.

Adwokaci totalitaryzmu lubią mówić o zdobyczach ZSRR: „przedtem byliśmy obywatelami dużego supermocarstwa, którego bano się i które szanowano w całym świecie”. Szczycą się „zdobyczami industrializacji, zwycięstwem w Drugiej wojnie światowej, opanowaniem atomu, lotami w kosmos” i wielu innymi rzeczami. Lecz zapominają oni opowiedzieć nam, jakim kosztem wszystkie te „zdobycze” były okupione. Ceną milionów zamęczonych głodem dzieci, kobiet i starszych ludzi z Ukrainy, w tym Polaków, którym odbierano cały wypracowany przez nich chleb. A ten chleb sprzedawano za granicę. Za te pieniądze, na przykład, Amerykanie zbudowali elektrownię wodną nad Dnieprem, a miliarder Henry Ford – fabrykę samochodów „Wołga”. I wszystko to za chleb zabrany dzieciom od ust, które mieszkały na Ukrainie. Oto gorzkie „zdobycze supermocarstwa”.

Kto nie zgodzi się z tym, że wszystkie abstrakcyjne „osiągnięcia” nie warte są nawet jednej dziecięcej łzy? Spróbujmy pomyśleć, że za osiągnięciem „sukcesów industrializacji” będzie stało życie właśnie naszego dziecka. Pomyślmy, że to dotyczy właśnie nas.  Czy złożylibyśmy w ofierze carskiemu bałwanowi naszego syna abo córkę, aby tylko usatysfakcjonować krwawego tyrana? Jakby nic wielkiego, mówi się: „gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą”, bo ważniejszy jest przecież cel „dużego supermocarstwa, którego boją się w świecie”. No i jak? To porównanie nie jest hipotetyczne, przecież dla tak zwanej „stalinowskiej industrializacji” zorganizowano ludobójstwo, a ilość ofiar, w większość dzieci, kobiet i ludzi starszych sięga milionów. Sam tylko Wielki Głód 1932-1933, przyniósł hekatombę – według różnych szacunków od 7 do 14 milionów zamordowanych mieszkańców Ukrainy. A teraz spróbujmy dać sobie odpowiedź, czy opłacały się wszystkie zdobycze totalitaryzmu, który po kolana brodził we krwi, który został wzniesiony dosłownie na ludzkich kościach?

Przejdźmy do cyfr. Stalina jest odpowiedzialny za wymordowanie 43 milionów osób, spośród których 39 milionów zginęło w obozach koncentracyjnych. A ogólna liczba  ofiar śmiertelnych, związanych z umocnieniem bolszewickiego totalitaryzmu w okresie od 1917 do 1989 roku, ocenia się minimum na 61 milion osób (niektórzy uczeni uważają, że ta cyfra jest dwukrotnie zaniżona).

 

Stalin – bożek Putina

Prawni spadkobiercy stalinowskich czekistów w ogóle nie wstydzą się swojej przeszłości. Nikt nie okazał skruchy za bestialskie czyny poprzedników, nikt nie zrezygnował z użycia podobnej praktyki w przyszłości, nikt nie przekonał świata, że coś podobnego więcej już się nie powtórzy. Nie! Wprost przeciwnie. Gdy Putin doszedł do władzy, rosyjscy czekiści zaczęli demonstracyjnie i otwarcie szczycić się przeszłością swoich poprzedników. Na przykład, jeden z przeciwników integracji Ukrainy w NATO, Nikołaj Patruszew, będąc przewodniczącym Federalnej Służby Bezpieczeństwa, w wywiadzie dla „Komsomolskiej prawdy” z dn. 20 grudnia 2000 roku poświęconym obchodom Dnia Czekisty, nie ukrywając oświadczył: Nie zrezygnowaliśmy ze swojej przeszłości, otwarcie oświadczyliśmy: „Historia Łubianki przeszłego stulecia, które odchodzi, to nasza historia”. Śpijcie spokojnie drodzy obywatele, tylko niech wam się nie przyśnią „czarne wrony” obok waszych bram.

Główny przeciwnik przystąpienia Ukrainy do NATO to Włodzimierz Putin. Podczas dyskusji na zamkniętych obradach „Rosja – NATO” w kwietniu 2008 roku, zwracając się do amerykańskiego prezydenta Georga Busha, z rozdrażnieniem oświadczył: „Ukraina – to nawet nie państwo! Co to jest Ukraina? Część jej terytorium – to Wschodnia Europa, a część, i to znaczna, podarowana przez nas”. Otóż, Putin pokazał, że psychologicznie nie chce pogodzić się z wyborem 90% obywateli Ukrainy, którzy na referendum 1 grudnia 1991 roku poparli Akt o Niepodległości Ukrainy. W corocznym przesłaniu Rady Federacji, akurat po Pomarańczowej rewolucji na Ukrainie, Putin oświadczył: „Przede wszystkim, należy uznać, że krach Związku Radzieckiego był największą geopolityczną katastrofą stulecia. Dla rosyjskiego narodu stał się on prawdziwym dramatem”. Sądziliście, być może, że prawdziwym dramatem były wielomilionowe ofiary?

Lecz dla Putina, te ofiary są mizerne wobec carskiej megalomanii. Dla tych, którzy nie zrozumieli, Włodzimierz Putin dodał, że „utrzymanie państwa na rozległym obszarze, zachowanie unikalnej wspólnoty narodów, przy silnych pozycjach kraju – to nie tylko ogromna praca. To jeszcze i znaczne ofiary naszego narodu. Akurat taką jest tysiącletnia droga Rosji”. Trzeba dodać, że takie założenia są szablonowe, naznaczone działaniami takich postaci jak Iwana IV (Groźnego), Piotra І, Katarzyny ІІ, Mikołaja І, Józefa Dżugaszwili (Stalina). Spis można byłoby poszerzać. W ogóle, badając historię, nie zapomnijmy zaopatrzyć się w środki uspokajające. Nie myślmy, że totalitaryzmowi można przysłużyć się z korzyścią dla siebie… Przecież prawie wszyscy hetmani-kolaboranci, którzy zdradzili Pierwszą Rzeczpospolitą, skończyli  na Syberii. Komunistyczna partia (bolszewików) Ukrainy nie raz poddawała się totalnemu oczyszczeniu, wskutek czego nawet najbardziej zażarci pachołkowie totalitaryzmu byli rozstrzeliwani, albo  wysyłani do karcerów.

Publicysta Borys Bachtiejew sensownie zauważył, że ZSRS różnił się od innych represyjnych państw tym, że nawet „w hitlerowskich Niemczech, jeśli człowiek nie był Żydem czy Cyganem, nie przeciwstawiał się rządowi i nie czynił nic zabronionego, mógł on czuć się pewnie, wiedział, że nic mu nie grozi. W stalinowskim ZSRR niemożliwie było zachowywanie się w taki sposób, aby być bezpiecznym, niemożliwie było ustalenie, co czynić, a czego nie, nie istniała odpowiedź na pytanie „za co”? To była nieprzewidywalna loteria. Ostatecznie, chodziło o zniszczenie ludzi dla samego ich zniszczenia”. Trzeba przyznać, że słowa Borysa Bachtiejewa bliskie są prawdy.

Właśnie dlatego Polacy z Ukrainy muszą połączyć się w walce o to, aby Ukraina obroniła bezpieczeństwo swoich obywateli przystępując do Paktu Północnoatlantyckiego. Tragedie przeszłości nie muszą powtórzyć się w przyszłości.

Ludobójstwo Polaków

W latach 1937-1938 bolszewicka Rosja zorganizowała masowe Ludobójstwo Polaków w Związku Radzieckim. Według dokumentów, w trakcie „operacji polskiej”, która zaczęła się rozkazem 00485 z dnia 11 sierpnia 1937 roku, NKWD wymordowało 111 091 osób. Ci ludzie byli zabijani tylko za to, że byli Polakami. Jednak to tylko wierzchołek góry lodowej. Do dziś nieznane są dokładne liczby – także z innych przyczyn – w czasie masowych represji i Wielkiego Głodu w latach 1932-1933 w ZSRS. Aby zrozumieć skalę tragedii Polaków ze Wschodu, warto zastanowić się nad tym, w jakich warunkach przetrwali oni w ubiegłym wieku. W tym kontekście wyraźnie indykatywny jest los Polaków z Ukrainy Radzieckiej.

Włodzimierz Iszczuk

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *