W piątek 24 marca białoruski prezydent Alaksandr Łukaszenka obiecał, że w Kuropatach pod Mińskiem, gdzie spoczywają tysiące ofiar represji stalinowskich, stanie kompleks memorialny.
Choć uroczysko w Kuropatach ma status państwowego zabytku, ale do dziś nie stworzono tam oficjalnego miejsca pamięci. Łukaszenka osobiście nigdy nie odwiedził Kuropat.
Według prezydenta sprawa ta została sztucznie rozdmuchana. „To nie miało żadnego związku z Kuropatami. […] Wy żyjecie w Grodnie i myślicie: co to za władza, która dała biznesmenowi ziemię na cmentarzu? […] A w rzeczywistości było zupełnie nie tak. Nigdy bym nie pozwolił budować czegokolwiek na tym terenie (tym bardziej, że za każdym razem jadę do pracy koło Kuropat)” – powiedział Łukaszenka w Grodnie przy granicy z Polską i podkreślił: „Tam będzie memoriał. To będzie wspólne miejsce oddawania czci ludziom, którzy tam polegli”.
Białoruski prezydent zaznaczył przy tym, że wykorzystywanie tego tematu w celach politycznych jest niedopuszczalne. „Dlaczego depczemy po kościach i robimy z tego politykę? Poleciłem stworzyć odpowiedni memoriał, nie gigantyczny, nie twierdzę brzeską. Obecnie trwa konkurs. Zrobimy ten memoriał, być może będzie to coś w rodzaju niedużej kaplicy” – zaznaczył.
Na terenie uroczyska w Kuropatach od lat 30. XX wieku aż do pierwszych miesięcy wojny niemiecko-sowieckiej w 1941 r. NKWD mordowało represjonowanych. Według różnych szacunków w tamtejszych masowych grobach spoczywa od kilkudziesięciu tysięcy do 250 tys. ofiar komuno-bolszewizmu, wśród nich są także Polacy.
Słowo Polskie na podstawie informacji PAP, 25.03.17 r.